Panika związana ze świńską grypą objęła niemal wszystkie obszary życia społecznego. Nie ominęła także wspólnot kościelnych. O reakcjach duchownych na wiadomości o chorobie napisał „The Washington Post”.
Pierwsze informacje o szalejącej w Meksyku zarazie przypominały historie wieszczące dziejową katastrofę, układając się niekiedy w apokaliptyczne wizje. Ponad setka ofiar śmiertelnych, kolejne stopnie zagrożenia... Później jednak, bez specjalnego wyjaśnienia, okazało się, że liczba zgonów nie jest tak duża, a śledzenie kolejnych przypadków zarażenia chorobą zeszło na dalszy plan.
Duchowni, oceniając trzeźwo sytuację, wiedzieli, że skala zagrożenia nie jest tak wielka, jakby wynikało to z opisu medialnego, ale wzięli pod uwagę panikę wśród ludności i tylko dlatego, żeby uspokoić sytuację, wydawali zalecenia i rozporządzenia odnośnie do uczestnictwa w nabożeństwach i modyfikacji przebiegu liturgii. W wielu miejscach zaniechano na pewien czas Komunii św. pod dwiema postaciami. Niekiedy zalecano też powstrzymanie się od przekazania znaku pokoju przez uściśnięcie ręki. Protestanci wydali z kolei komunikat, w którym nie wykluczono odwołania publicznych nabożeństw, w tym także ceremonii ślubnych i pogrzebowych.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu