Czym się kończą opracowywane przez ludzi programy pomocy w umieraniu? Dzięki nim przyspiesza się śmierć także tych osób, którym medycyna jest w stanie pomóc i które mogłyby jeszcze żyć.
Z otwartą krytyką spotkały się opracowane w 2004 r. w Wielkiej Brytanii zasady postępowania u schyłku życia, tzw. Liverpool Care Pathway (LCP). Program uzyskał akceptację i rekomendację Narodowego Instytutu Zdrowia (NHS), dzięki temu został powszechnie przyjęty w szpitalach, hospicjach i domach opieki.
LCP zawiera wskazówki dla lekarzy opiekujących się ciężko chorymi pacjentami. Pierwotnie dotyczył tylko chorych na nowotwory, ale później procedurę rozszerzono także na pacjentów dotkniętych innymi zagrażającymi życiu, ciężkimi chorobami.
Po pięciu latach stosowania wypracowanych w Liverpoolu zasad eksperci nie mają wątpliwości. Wysłali oni list ostrzegawczy do gazet, w tym do „The Daily Telegraph”. W wielu przypadkach bezwzględne trzymanie się zasad jest równoznaczne ze skazywaniem ludzi na śmierć.
Profesorowie skrytykowali program - który daje lekarzom możliwość odsunięcia lekarstw, podawania płynów oraz stosowania środków uspokajających - za to, że nie pozwala na prawdziwą ocenę stanu zdrowia i ewentualne dostrzeżenie symptomów jego poprawy.
Po wprowadzeniu programu w ponad 16 proc. przypadków do zgonów dochodzi w stanie głębokiego uspokojenia, wywołanego permanentnym stosowaniem środków uspokajających, takich jak choćby morfina. To o wiele więcej niż w innych krajach rozwiniętych.
„Przepowiadanie śmierci jest niedokładną wiedzą” - podkreślili naukowcy.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu