Już po raz kolejny – mimo niesprzyjającej pogody - ulicami Łodzi przeszło Misterium Męki Pańskiej „Dla rozbitych”. Inscenizacja ostatnich chwil życia i śmierci Jezusa rozpoczęła się o godzinie 19.30 w Pasażu Rubinsteina.
W role aktorów wcielili się młodzi ludzie z wydziału duszpasterstwa młodzieży Archidiecezji Łódzkiej, a scenki pantomimy zaprezentowali członkowie grupy Iuventus Dei działającej przy parafii księży Klaretynów w Łodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To już kolejne Misterium, w trakcie którego klaretyńska diakonia pantomimy prezentuje teatr bez słów. W tym roku podczas ulicznej inscenizacji zaprezentowano trzy sceny biblijne opowiadające o Samarytance przy Studni Jakuba, o uzdrowieniu ślepego oraz o Wskrzeszeniu Łazarza.
Reklama
- Nic nie wiemy o tym, czy Samarytanka, uzdrowiony ślepiec i Łazarz byli na Drodze Krzyżowej – mówił po zakończeniu Misterium abp Ryś. - Samarytanka pewnie nie była, bo Samarytanie nie przybywali na Paschę do Jerozolimy. Może mógł być Łazarz. Tradycji mówi, że Maryja spędzała tę Paschę w domu Łazarza. Skoro Ona była, to mógł być też i Łazarz. O ślepcu nic nie wiemy. Ale każde z tych trzech spotkań z Samarytanką, ze ślepcem i z Łazarzem wydarzyło się dzięki Drodze Krzyżowej i dzięki śmierci Chrystusa na krzyżu. To jest mocą krzyża Jezus obdarował Samarytankę Żywą Wodą – to jest Duchem Świętym. Mocą krzyża Jezus przywrócił wzrok niewidomemu, i mocą krzyża wyprowadził Łazarza z grobu. Także też nasze spotkanie z Jezusem – kiedy jesteśmy spragnieni i pogubieni jak Samarytanka, kiedy jesteśmy ślepi tak jak ten niewidomy, i kiedy jesteśmy martwi w naszym grzechu - każde z takich spotkań jest możliwe dzięki Jego śmierci na krzyżu – dzięki temu, że On umarł i zmartwychwstał – podkreślił metropolita łódzki.
Po zakończeniu Misterium Męki Pańskiej, uczestnicy mogli przystąpić do Komunii świętej w kościele p.w. Zesłania Ducha Świętego, przy którym zakończono Misterium.
