Reklama

Ostatnia nadzieja książek

Antykwariaty pojawiły się trzy wieki temu w Holandii. Później w Anglii i we Francji. Również w Polsce. Dziś każde większe miasto ma swój „kącik starej książki”. Giełdy, stragany czy jarmarkowe stoiska gromadzą bukinistów i szukają czytelników. Jednakże tylko kilkanaście grodów ma duże antykwariaty. Być może dlatego, że - jak podkreślają fachowcy - w ostatnich latach największym antykwariatem stał się Internet

Niedziela Ogólnopolska 39/2011, str. 36-37

Mateusz Wyrwich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dyaryusz Sejmu Ordynaryjnego” z 1788 r. za 1200 zł. Ale już „Czynności Seymu Głównego Orydynarynego Warszawskiego pod Związkiem Konfederacy Obojga Narodów” z 1790 r. można kupić o połowę taniej. Za tę samą cenę można też nabyć rozporządzenie króla pruskiego z 1725 r. Natomiast XVI-wieczny receptariusz zakonnika Alexego Pedemontana, w którym można znaleźć przepisy na leki i kosmetyki, wydany w Polsce w połowie XVIII wieku - kosztuje niecały 1000 zł. To dzieło, niezwykle wówczas popularne, autorstwa bardzo cenionego medyka, tak było reklamowane przez wydawcę Wielebnych Oycow Bazylyanow z Suprasla: „(...) medyka y filozofa tajemnice; Wszystkim oboiey płci, nie tylko ku leczeniu rozmaitych chorób, począwszy od głowy aż do stop, barzo potrzebne, ale y gospodarzom, rzemieslnikom, zwłaszcza przednieyszych y subtelnieyszych robot, do ich rzemiosł należących y innym wielce pożyteczne”. Nieco ponad 200 zł trzeba z kolei zapłacić za XX-wieczne rękopisy listów znanych artystów, m.in. reżyserów - Leona Schillera, Arnolda Szyfmana, a także poety Leopolda Staffa.
To cymelia, czyli jedne z ważniejszych antykwarycznych nabytków, które podczas majowej aukcji antykwarskiej wystawiał Warszawski Antykwariat Naukowy. Dziś takich dzieł na półkach antykwariatów niewiele się już znajdzie. Zazwyczaj wędrują właśnie na aukcje. Lech Woźniak, z blisko 40-letnim stażem antykwariusza, jest właścicielem antykwariatu „Logos”, najstarszego w Warszawie i mającego swą siedzibę na jednym z bardziej reprezentacyjnych traktów w stolicy - Alejach Ujazdowskich. Okolica jest pełna cieni przeszłości opisanych w książkach lub przedstawionych na starych rycinach. Wokół zachowało się też wiele zabytkowych XIX-wiecznych kamienic i pałacyków. Dziś w większości z nich znajdują się siedziby ambasad. Ale - jak podkreśla właściciel antykwariatu - od kiedy prezydent Warszawy wprowadziła zakaz parkowania samochodów na chodnikach zarezerwowanych „tylko dla” ambasad, antykwariat umiera. Potencjalni nabywcy mogą zaparkować samochód albo na ciągle zajętym i płatnym parkingu kilkaset metrów dalej, albo dopiero w odległości kilku kilometrów - w okolicach placu Zamkowego. A dziś kolekcjoner, który ma pieniądze, chce mieć wygodny dojazd i dobry parking.

Reklama

Zapomniany salon Warszawy

Już od dłuższego czasu do „Logosu” zagląda niewielu potencjalnych klientów. Bywa, że tylko jeden na dwa tygodnie. A do niedawna w antykwariacie działał swoisty salon Warszawy. Jeszcze kilkanaście lat temu kilkadziesiąt osób dziennie szperało po półkach. Przychodzili znani aktorzy, rzeźbiarze, pisarze. Wychodzili po kilku godzinach albo nawet dopiero wieczorem. Lech Woźniak z sentymentem wspomina Zygmunta Kubiaka czy Juliusza Wiktora Gomulickiego. - Bywali po dwa, trzy razy w tygodniu - opowiada. - Jak mieliśmy jakiś problem z tekstem łacińskim czy greckim, to się czekało, aż przyjdzie Zygmunt Kubiak. Jak z dziełem niemieckim - to na pana Gomulickiego. Teraz rzadko trafiają się stare druki, czyli książki wydane przed XVIII wiekiem. Jeszcze 30 lat temu, jeśli były w złym stanie technicznym, to nawet nie brało się ich do ręki. Takie było ich nasycenie. Dziś wywędrowały za granicę i można je znaleźć w antykwarycznych katalogach, wycenione na olbrzymie kwoty.
Jaromir Kozłowski ma 89 lat i bywa w antykwariatach Warszawy niemal codziennie. Zaznacza, że dzisiaj szuka już tylko książek dwa razy od niego starszych. Rzadkich wydań z zakresu historii Polski i Europy. Jest samotnikiem i na cierpliwych poszukiwaniach spędza niemal cały dzień. Książki kolekcjonuje od czasów przedwojennych. W podwarszawskim domku zachowały się jeszcze jego pierwsze bajki z lat 20. ubiegłego wieku. Do dziś zgromadził blisko 30 tys. tytułów. Już je zapisał dla miejscowej biblioteki. Dzień zaczyna od szperania na internetowych forach starych książek. Zjada wczesny obiad i jedzie do antykwariatów. - W Warszawie jest kilka antykwariatów, które przypominają mi dzieciństwo. Przedwojennym zapachem i kulturą - podkreśla. - I co bardzo ważne, prowadzą je młodzi ludzie, którzy rozumieją książkę. To, co jest związane z jej tworzeniem. Z emocjami, jakie przeżywa czytelnik. Najbardziej lubię o tym rozmawiać z tymi, od których kupuję książkę. Każdą moją wizytę w antykwariacie poprzedza pewien dreszczyk, podobny do tego, jaki towarzyszy myśliwym, że to może właśnie dziś uda mi się upolować to największe zwierzę. W moim przypadku: dzieło uznane za zaginione, które krążąc po ludziach, wreszcie znalazło miejsce w antykwariacie, a później w muzeum czy u bibliofila doceniającego starą książkę. Kilka razy w życiu udało mi się coś takiego przeżyć i mam nadzieję, że jeszcze mnie nie ominie. Mam sporą emeryturę nauczyciela akademickiego. Na życie wydaję kilkaset złotych. Ubranie znajduję w tanich ciuchach. To nie jest ważniejsze od książki. Ostatni raz coś nowego z odzieży kupiłem 12 lat temu. Tuzin bawełnianych skarpetek.
W „Logosie” powojennych książek prawie nie ma, chyba że tematyczne. Znaleźć tu można głównie wydania międzywojenne i XIX-wieczne. A taką książkę można kupić już za 15 zł. W charakterystycznych brązowych obwolutach zajmują kilkanaście regałów. - Dzieje się tak dlatego, że upada czytelnictwo - wyjaśnia Lech Woźniak. W porównaniu z tym, co było jeszcze przed 20 laty, teraz jest tragedia. No, ale jeśli według badań Biblioteki Narodowej tylko 51 proc. społeczeństwa miało w ręku 1 książkę w ciągu roku, a w to wchodzi album, podręcznik czy komiks, to nic dziwnego, że dziś jest pusto w antykwariatach. Wprawdzie minister Bogdan Zdrojewski twierdzi, że czyta 1 książkę tygodniowo, to jednak nie daje takiej możliwości innym. Uważa bowiem, że biblioteki muszą się samofinansować. Moim zdaniem, jest to niszczenie kultury.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dürer sprzed kilkunastu lat

Obok „Logosu” jest równie stary, ponadpółwieczny antykwariat „Kosmos”. Z gazetami, grafikami i mapami. Na długich stołach piętrzą się dzienniki i czasopisma, które niegdyś przysparzały czytelnikom wiele emocji. Poranne gazety, popołudniówki. Sportowe i filmowe. Samych programów filmowych i teatralnych są setki. A w nich reklamy wszystkiego, jak na bazarze: butów, ubrań, programów radiowych, wędlin, wycieczek i „pierwszorzędnych dentystów”. W ilustrowanym tygodniku sportowym „Stadjon”, z 1929 r., można np. przeczytać relację z szermierczych mistrzostw Polski. Obejrzeć fotografię z podpisem: porucznik Laskowski i porucznik Suski w walce na szable. Z kolei w „Kurierze Porannym” opublikowano obszerny tekst o targach poznańskich: „Echo wystawy krajowej 1929 roku”, a w „Gazecie Częstochowskiej” z 1909 r. o „Wielkim kinematograficznym przedstawieniu”. Natomiast w „Słowie Częstochowskim” sprzed blisko 80 lat rozpisywano się o walce ze skutkami bezrobocia. W „Niedzieli” zaś z maja 1946 r. można znaleźć rozważania na temat tego, „(...) jakiej chcemy Polski: konsekwentnie chrześcijańskiej, konsekwentnie pogańskiej, czy też Polski «letniej», chrześcijańskiej z pozorów, a pogańskiej z życia, idącej raz z Chrystusem, raz z Antychrystem? (...)”.
Ściany antykwariatu obwieszone są starymi mapami, dzięki którym można podróżować marzeniami po całym starym i nowym świecie. Są również grafiki. Jedne mniej, drugie bardziej wartościowe. - Różni przychodzą do nas ludzie - opowiada Hanna Zahorska, antykwariuszka z kilkudziesięcioletnim stażem. - Przed kilku laty był George Bush senior. Ludzie najczęściej szukają tego, co aktualnie wyznacza moda. Po wystawie „Art déco” w Muzeum Narodowym na przykład zaczęła być modna sztuka tamtego okresu. Ona nakręciła koniunkturę. Ale nie ma jej wiele na rynku. Najczęściej klienci kupują tego typu sztukę do dekoracji mieszkania. Mniej kupują firmy na prezenty, a jeśli już, to raczej mapy i ryciny. Mamy też rysunki, pastele. Ale rzadko już dziś zdarzają się dzieła unikatowe. Owszem, trafił nam się miedzioryt Dürera i przepiękna akwaforta XVII-wiecznego artysty Jeremiasza Falcka, przedstawiająca starą zalotnicę. Ale to było kilkanaście lat temu!

Czarne myśli antykwariusza

Najmłodsze pokolenie antykwarystów reprezentuje Waldemar Szatanek. Książką zaczął handlować jeszcze w liceum, a najmłodszym antykwariuszem został pod koniec ubiegłego wieku. Pierwszy antykwariat założył na swoim osiedlu. I on narzeka na upadek czytelnictwa, mimo iż jest właścicielem 5 niewielkich antykwariatów rozrzuconych w Warszawie. Najmłodszy warszawski antykwariusz jest absolwentem Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i książkę wybrał „jako sposób na zarobek i na życie”. Jednak myśli na temat przyszłości ma co najmniej czarne. Jego zdaniem, książka za kilka lat będzie tylko dla pasjonatów, i tak jak dzisiaj kolekcjonuje się znaczki czy etykietki pudełek od zapałek, za moment będzie się kolekcjonować książki. Jego antykwaryczną „specjalizacją” są lata 70. i 80. ubiegłego wieku.
- W tamtych latach ludzie lokowali majątek w książkach. Sądzili, że będą mogli je sprzedać z zyskiem kilka lat później. Kiedyś bowiem za książkę w księgarni płaciło się kilkanaście złotych, na giełdzie natomiast uzyskiwało się kilkaset. Ale ustrój się zmienił i dzisiaj są one warte złotówkę. W wolnej Polsce wydawnictwa zaczęły bowiem drukować książki, które były poszukiwane w latach 70. Wkrótce rynek został tak nasycony, że te sprzedawane w antykwariatach straciły na wartości. Uważam, że za 10 lat będą warte nie więcej niż kilka groszy. Albo trzeba będzie zapłacić komuś, by... zaniósł je na makulaturę - mówi z pewną irytacją Waldemar Szatanek. - Ludzie nie czytają książek. Owszem, są jak w każdym społeczeństwie tacy, którzy zbierają, kochają książki. Niestety, coraz rzadziej jednak książka jest tematem społecznym. Likwiduje się biblioteki istniejące przy zakładach pracy, szpitalach czy nawet szkołach. Zresztą dzisiaj młode pokolenie oczekuje krótkich i skondensowanych wiadomości. Młodzi nie zaczynają dnia od prasy czy książki, ale od przeglądu wiadomości w Internecie. Oni nie mają czasu na takie dzieło jak „Wojna i pokój”, bo na to trzeba poświęcić kilkanaście dni. Z antykwariatów zostały też wyparte przez Internet encyklopedie, leksykony, słowniki. Już od 2 lat mam 10 tomów pięknie oprawionej encyklopedii z lat 60. i nie sprzedam jej za więcej niż 50 zł. Naprawdę obawiam się, że niebawem ostatnią nadzieją dla książek będą... kolekcjonerzy książek.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Fatima: z gajów oliwnych należących do sanktuarium pozyskano w 2023 roku 13 ton oliwy

2024-04-26 19:58

[ TEMATY ]

Fatima

oliwa

gaj oliwny

Ks. dr Krzysztof Czapla

Z położonych na terenie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie, w środkowej Portugalii, gajów oliwnych pozyskano w 2023 roku około 13 ton oliwy, podały władze tego miejsca kultu, na terenie którego znajdują się tysiące drzew oliwki europejskiej.

Jak poinformowała Patricia Duarte z władz portugalskiego sanktuarium, w minionym roku zanotowano mniejsze zbiory oliwek, co było równoznaczne ze zmniejszeniem pozyskanej ilości oliwy z pierwszego tłoczenia. Dodała, że w latach najlepszego urodzaju z należących do sanktuarium fatimskiego gajów pozyskiwano rocznie surowiec, z którego wytwarzano do 30 litrów oliwy. Duarte sprecyzowała, że oliwa kierowana jest w Fatimie do placówek należących do sanktuarium i służy miejscowym placówkom przyjmującym pielgrzymów na ich własne potrzeby.

CZYTAJ DALEJ

Pamiętają o tych, którzy walczyli o wolność

2024-04-26 10:14

[ TEMATY ]

Słubicki Panteon Pamięci Żołnierza Polskiego

Instytut Pamięci Narodowej

Karolina Krasowska

Składając wizytę w Słubicach, prezes IPN wyraził wdzięczność organizatorom projektu

Składając wizytę w Słubicach, prezes IPN wyraził wdzięczność organizatorom projektu

Słubicki Panteon Pamięci Żołnierza Polskiego otrzyma wsparcie Instytutu Pamięci Narodowej.

Inicjatorem Panteonu jest lokalny działacz Michał Sobociński. Od kilku lat dokłada on wszelkich starań, by w jak najbardziej godny sposób, upamiętnić tych, którzy walczyli i ginęli za Polskę w kraju i na wszystkich frontach drugiej wojny światowej. Jak mówi, chodzi o upamiętnienie szeregowych, często bezimiennych żołnierzy, którzy walczyli za naszą wolność.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-27 07:11

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

© Wydawnictwo Biały Kruk/Adam Bujak

W sobotę przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II, który został wyniesiony na ołtarze wraz z innym papieżem Janem XXIII. Była to bezprecedensowa uroczystość w Watykanie, nazwana „Mszą czterech papieży”, ponieważ przewodniczył jej papież Franciszek w obecności swego emerytowanego poprzednika Benedykta XVI.

O godz. 17 w bazylice Świętego Piotra Mszę św. z okazji kanonizacji papieża Polaka odprawi dziekan Kolegium Kardynalskiego, jego wieloletni współpracownik kardynał Giovanni Battista Re.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję