Dane mi było być blisko miejsca, gdzie odnaleziono ciało ks. Jerzego Popiełuszki - na tamie pod Włocławkiem. Okrutna, wzburzona woda, ogromna przestrzeń rzeki. Do tej wodnej głębiny bandyci z UB wrzucili ks. Jerzego. Nie wiemy, czy jeszcze żył, czy do Wisły wrzucono jego zwłoki. Ale znamy bieg dalszych wydarzeń - wydobycie ciała zamordowanego kapłana, przedziwny proces i jego odgłosy, niezwykły pogrzeb męczennika u św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. I tysiące ludzi, którzy przybywali i wciąż przybywają do grobu bł. ks. Jerzego, którzy oddają mu cześć, którzy za jego wstawiennictwem modlą się do Boga. Przy grobie ks. Jerzego klęczał także bł. Jan Paweł II.
Trzeba nam przypominać postać i słowa ks. Popiełuszki, bo pamięć ludzka jest niekiedy dość krótka, a kapłan ten jest symbolem wielu księży upominających się o prawa człowieka, którzy byli prześladowani przez reżim komunistyczny, a wielu z nich poniosło śmierć w „niewyjaśnionych” do tej pory okolicznościach, „z rąk nieznanych sprawców”. To było wielkie cierpienie polskiego Kościoła, poddanego próbie wiary po II wojnie światowej. Rozszalały komunizm wchłonął wówczas w swoje szeregi wielu braci Polaków. A czym był system komunistyczny? To wojujący ateizm, który wykorzystywał wielorakie metody, żeby gnębić ludzi wierzących, dokuczać kapłanom, niszczyć ich pracę i dobre imię. Nie tylko nie wydawano książek czy czasopism katolickich, ale nie zamieszczano żadnych informacji o Kościele i księżach - chyba że kapłan zamieszany był w jakąś nieuczciwość, a często takie fakty były po prostu preparowane. Sam pamiętam też, jak w telewizji tow. Gomułka wygrażał pięścią przeciwko kard. Wyszyńskiemu. Była to zmasowana nienawiść do Boga, do Kościoła i kapłanów.
Dziś ta nagonka wydaje się ożywać. Bez pardonu atakuje się znów Kościół, organizuje pełne zajadłości rozmowy telewizyjne, czatuje na jakiekolwiek potknięcie. Mało tego, w katolickim kraju, gdzie ponad 90 proc. ludzi jest ochrzczonych, zaczął przeszkadzać krzyż znajdujący się w sali obrad Sejmu, kwestionuje się nauczanie religii w szkole, podważa z takim trudem wprowadzoną umowę regulującą stosunki między Państwem a Kościołem - konkordat i za wszelką cenę chce się zepchnąć Kościół w niebyt.
Nie wolno narzucać katolickiemu społeczeństwu wizji ateistycznych, bo to nam wszystkim po prostu ubliża. Religia w szkole i krzyż są własnością Polaków. Nie wolno niszczyć polskiej kultury i narodowej tradycji, znaczonej krzyżem i Ewangelią. Polskie dzieci chodzą na religię w ogromnym procencie - większy jest procent dzieci uczestniczących w katechezie niż ludzi, którzy brali udział w wyborach - co jest najlepszym dowodem akceptacji religii w szkole. A przecież nikt tych dzieci do tego nie zmusza. I nagle ktoś, wyrosły w tym społeczeństwie, chce nam wywrócić wszystko do góry nogami, chce zmieniać polski porządek, obyczaj i sposób życia. Co w zamian oferuje? Marihuanę?...
Na szczęście żyjemy już w wolnym kraju, jako ludzie wolni. I nie możemy sobie pozwolić, żeby oderwano nas od Pana Boga, zniszczono nam księdza i katechetę. Bo współczesny ateizm chce nam znowu utopić Kościół i spostponować naszą wiarę - podobnie jak to się działo za czasów ks. Jerzego Popiełuszki. Naszymi duszami nie mogą rządzić ateiści, wolnomularze ani różnie pojęty wielki biznes. W prawdziwym trudzie dnia codziennego potrzeba nam normalności i spokoju, a także dobrej atmosfery społecznej, aby dobrze wychowywać młodych ludzi i przypominać, co jest w życiu najważniejsze.
Posłuchaj
Pomóż w rozwoju naszego portalu