Reklama

Czym żyję?

Kup i sprzedaj kozę

Niedziela Ogólnopolska 17/2012, str. 37

Elżbieta Łozińska
Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST, żona, mama Mateusza (11 lat), Marty (7 lat) i Tomka (5 lat); wykłada i prowadzi warsztaty w całej Polsce. Autorka serii sesji tematycznych, nagranych w Centrum Formacji Duchowej Sal

Elżbieta Łozińska<br>Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST, żona, mama Mateusza (11 lat), Marty (7 lat) i Tomka (5 lat); wykłada i prowadzi warsztaty w całej Polsce. Autorka serii sesji tematycznych, nagranych w Centrum Formacji Duchowej Sal

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pozwolę sobie przypomnieć stary, zapewne większości Czytelników dobrze znany, żydowski dowcip: Mosze skarżył się rabinowi na warunki panujące w jego domu: - Rebe, jaki u mnie hałas, ciasnota, żona krzyczy, dzieci płaczą, co mam robić? Rabin poradził mu: - Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze posłuchał rady i zrobił to, co radził mu rabin. Po kilku dniach jednak Mosze znów przyszedł do rabina na skargę: - Rebe, coś ty mi doradził? Teraz jest jeszcze gorzej, niż było, jest jeszcze większa ciasnota i hałas, żona krzyczy, dzieci płaczą, koza beczy. Na to rabin odparł: - Mosze, ty teraz sprzedaj tę kozę. Żyd znów posłuchał rady i po kilku dniach powrócił do rabina, mówiąc: - Dzięki ci, rebe, za radę, sprzedałem kozę. Jaki ja mam teraz spokój!
Wiele razy miałam sytuacje, w których przypominała mi się rada rabina. Zdarzało mi się komentować: jeszcze nam tylko kozy brakuje, ale… w sumie dobrze, że jej nie ma. Często gdy doświadczamy naprawdę dużego bólu czy cierpienia, potem zwykły ból towarzyszący np. pewnym badaniom medycznym czy usuwaniu zęba staje się niczym. Matka kilkorga dzieci, gdy zostaje sama z jednym dzieckiem, czuje się jak na urlopie.
Kiedy pozwolimy na to, żeby zwyciężyło w nas myślenie, że nikomu nie jest tak źle jak właśnie nam, wtedy poczucie rozpaczy mamy gwarantowane. Wiedza i zdrowa wyobraźnia mogą często pomóc przezwyciężyć zniechęcenie, powstrzymać narzekanie i niedobre komentarze. Gdy słyszę uwagi: „tylko u nas TAKIE rzeczy są możliwe”, „nigdzie na świecie tak nie ma” itp., mam, zazwyczaj słuszne, wrażenie, że autor takich komentarzy za dużo w świecie nie bywał, a na pewno nie doświadczył poznawania świata poza utartymi turystycznymi szlakami. Myślę, że rzecz tkwi w sprawiedliwej i adekwatnej do danych okoliczności ocenie sytuacji. Czym innym jest bowiem godzić się na zło, a czym innym przyjąć złe, tzn. trudne, warunki lub docenić, że wcale nie jest najgorzej.
Nigdy nie zapomnę mojej podróży pociągiem z Kijowa na Krym w pierwszym roku wolnej Ukrainy, nie turystycznie, lecz zwyczajnie, z obywatelami tego kraju. W jeszcze bardzo posowieckich klimatach podróżowałam w upał, przy zamkniętych oknach, z niemożliwością korzystania z toalety, w rojach much i z wszelkimi zapachami przeróżnych podróżnych. Jadąc drugą dobę przez stepy, odkryłam jednak bardzo skuteczne dla siebie pocieszenie: wiem, dokąd jadę, wiem, kiedy ta podróż się skończy, i wiem, kiedy wrócę do domu, a niewątpliwemu dyskomfortowi fizycznemu nie towarzyszy żadne zagrożenie życia, podczas gdy 50 lat wcześniej taka podróż moich rodaków wyglądała zupełnie inaczej. Wiedza historyczna może się więc przydać w przeróżnych sytuacjach.
Mój syn natomiast, kiedy wrócił z harcerskiego biwaku, przy pierwszym domowym posiłku stwierdził: „Ale komfortowo”. Kilka dni później wspomniałam tę wypowiedź syna przy spotkaniu rodzinnym, wtedy to Mateusz dodał jeszcze: „Komfortowo, bo przynajmniej jest stół”. Tak to docenimy oczywiste udogodnienia, jeśli chociaż od czasu do czasu doświadczymy ich braku.
Dlatego, żeby nie narzekać, „kupmy” sobie od czasu do czasu „kozę”, a dzieciom pozwólmy doświadczyć, jak to jest, kiedy trzeba sobie radzić w trudnych sytuacjach, a wtedy bardziej docenią to, co mają. Z reguły dużo im o tym mówimy, komentujemy, wspominamy, dajemy swoje przykłady, ale nie dajemy im szansy tego doświadczyć. Żyd z dowcipu doświadczył, jak to jest mieć jeszcze kozę na głowie, potem docenił jej brak i zobaczył swoją sytuację w innej perspektywie. Tej innej perspektywy tak często nam brakuje.

www.filaryzycia.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: znaleziona w śmietniku figura Matki Bożej, nawrócenie, zupełna przemiana

2025-10-06 07:48

[ TEMATY ]

świadectwo

YouTube zrzut ekranu

Znaleziona w śmietniku figura Matki Bożej

Znaleziona w śmietniku figura Matki Bożej

W święto Matki Bożej Różańcowej 7 października odbędzie się premiera filmu dokumentalnego „Broken Mary: The Kevin Matthews Story” (Zniszczona Maryja: historia Kevina Matthewsa). Opowiada on o duchowej przemianie tytułowego bohatera pod wpływem znalezionej w śmietniku figury Matki Bożej, którą odnowił i z którą obecnie podróżuje po Stanach Zjednoczonych.

Kevin Matthews był u szczytu kariery jako jeden z najpopularniejszych prezenterów radiowych Chicago przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Imprezował z zawodowymi sportowcami i celebrytami, a w najlepszym okresie jego audycji słuchało nawet 10 milionów ludzi tygodniowo. Ale pewnego razu otrzymał diagnozę lekarską, która odmieniła jego życie. Największa jednak przemiana dokonała się w nim wtedy, gdy w śmietniku znalazł zniszczony posąg Matki Bożej, dzięki któremu odkrył na nowo prawdziwy sens swojego życia.
CZYTAJ DALEJ

Cuda eucharystyczne i cuda wiary – przesłanie z Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii w Sokółce

2025-10-05 16:20

[ TEMATY ]

Eucharystia

cud Eucharystyczny

Karol Porwich/Niedziela

„Nie wstydźmy się publicznie wyznawać naszej wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii” - mówił abp Józef Guzdek podczas Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii w Sokółce - miejscu Wydarzenia Eucharystycznego z 2008 r.

W pierwszą niedzielę października liczni wierni archidiecezji białostockiej zgromadzili się przy ołtarzu polowym przed Sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce, by uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej w ramach Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

Lwów: po rosyjskim nalocie uszkodzony kościół

W wyniku rosyjskich nalotów na Ukrainę w nocy z 4 na 5 października został poważnie uszkodzony kościół greckokatolicki we Lwowie. Według informacji Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), fale ciśnienia powstałe w wyniku eksplozji zniszczyły okna i drzwi świątyni, a także dzwonnicę. Uszkodzone zostały również pomieszczenia sąsiedniej szkoły niedzielnej.

W efekcie w kościele znajdowało się tak dużo potłuczonego szkła, że odprawienie liturgii w niedzielny poranek było niemożliwe. Podczas gdy na terenie kościoła położonego na południowych obrzeżach miasta nie było żadnych rannych, we wsi pod Lwowem zginęły cztery osoby, poinformowały miejscowe władze. Arcybiskup lwowski UKGK Ihor Woźniak wezwał do modlitwy za zmarłych i rannych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję