- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.
Reklama
- W 1642 r. ojcowie paulini podjęli ten tytuł i 15 sierpnia czcili Matkę Bożą jako Królową Polski - opowiada dalej rzecznik prasowy. W tamtym czasie nie był to jeszcze oficjalny tytuł; ustanowiony został 1 kwietnia 1656 r., kiedy to w katedrze lwowskiej, przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej król Jan Kazimierz złożył uroczyste Śluby, w których m.in. zobowiązywał się szerzyć cześć Maryi, wystarać się u papieża o pozwolenie na obchodzenie Jej święta jako Królowej Korony Polskiej, a także zająć się losem chłopów i zaprowadzić w państwie sprawiedliwość społeczną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To pokazuje jak bardzo nasz naród związany jest z Matką Bożą. Przykładem może być choćby "Bogurodzica", najstarsza polska pieśń religijna, która przez wieki pełniła rolę narodowego hymnu. Pokazuje to także, jak bardzo umiłowała nas sama Matka Boża, a z drugiej strony, jak ważne zadanie stoi przed naszym narodem. - Mówiąc o narodzie, mam na myśli każdego z nas. Każdy osobiście powinien w tym dniu zrobić sobie rachunek sumienia, co to dla mnie oznacza, że Maryja jest Królową - podkreślił o. Michał. Zauważył też, że z politycznego punktu widzenia, dla nas, tytuł królowej dzisiaj nie oznacza już niewiele, jednak w tamtych czas, był najwyższym z możliwych.
- Dziś musimy pamiętać o królowaniu miłości i królowaniu serca, o tym, że Maryja pragnie być w naszych sercach i pragnie nas bezgranicznie obdarzać swoją miłością i przez tę miłość napełniać odwagą do głoszenie Chrystusa - podsumował o. Michał Bortnik.
Reklama
W 1908 r. wezwanie "Królowo Polski" wpisane zostało na stałe do Litanii Loretańskiej za zgodą papieża Piusa X. Kiedy Polska uzyskała niepodległość, biskupi zwrócili się z prośbą do Stolicy Apostolskiej, by datę 3-go maja ustanowić datą Uroczystości. Miało to upamiętniać podpisanie pierwszej polskiej konstytucji. Kult Królowej Korony Polski upowszechniał się po rozbiorach Polski, szczególnie w środowisku emigracji polskiej odegrał wielką rolę w pracy nad budzeniem poczucia i świadomości narodowej. Zaborcy doceniali znaczenie kultu Matki Bożej i próbowali działać w kierunku zniszczenia go. Chociażby zabraniano używania wezwania „Królowa Korony Polski” z Litanii loretańskiej, zwalczano pielgrzymki do Częstochowy, usuwano z bibliotek publikacje o Królowej Korony Polski i ścigano procesami posiadanie i rozpowszechnianie kopii obrazu jasnogórskiego.
W 1966 r. czciciel Matki Bożej, dziś błogosławiony, kard. Stefan Wyszyński w trakcie Sumy odpustowej odczytał „Akt oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi Matki Kościoła za wolność Kościoła Chrystusowego”. Czyn ten spotkał się z aprobatą Papież Pawła VI, który napisał: "Zaprawdę, nie mogliście wspanialej uczcić tysięcznej rocznicy waszego chrześcijaństwa".
Akt Milenijny - na mocy decyzji Episkopatu Polski - jest odtąd uroczyście ponawiany każdego roku 3 maja na Jasnej Górze. Będzie tak również i w tym roku. Jego tekst, umieszczony w specjalnej tubie, został zawieszony po prawej stronie Cudownego Obrazu Matki Bożej.