Rozpoczęły się opłatkowe spotkania. Przez obecność duchownych wśród przedstawicieli różnych środowisk, przez wspólną modlitwę, życzliwe słowo i symboliczne przełamanie się opłatkiem przebija prawda, że Kościół jest dla wszystkich i chce być obecny w życiu każdego człowieka, począwszy od bezdomnego i ubogiego
Opłatkowe spotkania biskupów naszej diecezji rozpoczęły się już 18 grudnia. Wtedy to bp Tadeusz Rakoczy przybył do bielskiego Środowiskowego Domu Samopomocy „Podkowa”, by spotkać się z osobami objętymi działalnością tej pomocowej placówki prowadzonej przez gminę Bielsko-Biała. W kolejnych dniach odbyły się spotkania opłatkowe m.in. dla uczniów katolickich szkół w Cieszynie i Czechowicach-Dziedzicach oraz dla sportowców w hali BKS. 21 grudnia na dworcu PKS odbyła się wigilia dla bezdomnych i ubogich, w której uczestniczyli duszpasterze bielskich parafii.
24 grudnia na stołówce „Apeny” odbędzie się wigilia dla bezdomnych i ubogich organizowana rokrocznie przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Każdego roku z tej inicjatywy korzysta ok. 300 osób.
Tradycją jest, że biskup ordynariusz spotyka się ze wspólnotą seminarzystów w czasie świątecznej przerwy, kiedy klerycy z seminarium przyjeżdżają do swoich rodzinnych domów. Tegoroczny opłatek z klerykami odbędzie się 28 grudnia. Tego samego dnia po południu opłatkowe spotkanie będą mieli także działacze Prawa i Sprawiedliwości, a 27 grudnia o godz. 17 na wspólnej modlitwie i przy stole z opłatkiem zgromadzą się przedstawiciele środowisk prawniczych naszego regionu.
Tradycja wigilijnego opłatka należy do typowo polskich zwyczajów, których trudno szukać w innych państwach i kulturach. Choć nie sposób jednoznacznie wskazać historyczne początki tej pięknej tradycji, to jednak można powiedzieć, że ma ona swoje dwa źródła. Pierwszym jest nawiązanie do starej chrześcijańskiej tradycji przynoszenia na Eucharystię chleba, który po zakończeniu liturgii rozdzielano potrzebującym. Drugie źródło ma związek z historią Polski. W czasach rozbiorów, dla zachowania więzi z rodakami mieszkającymi w różnych krajach, przesyłano w listach chleb, który przybrał formę płaskiego opłatka.
Spotkania opłatkowe, wigilijne należą do najradośniejszych chwil w życiu każdej szkoły, instytucji, wspólnoty czy stowarzyszenia. Biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak wypełniając misję głoszenia Dobrej Nowiny o narodzeniu Bożej Dzieciny odwiedza szkoły, zakłady pracy, parafie czy też uczestniczy w wigiliach miejskich. Grudniowy kalendarz Księdza Biskupa jest szczelnie wypełniony. Niemal codziennie ma on umówione po cztery lub pięć spotkań w różnych miejscach diecezji. Chce do każdego dotrzeć, nie chce nikomu odmówić. – To piękny zwyczaj, że wierni pragną przełamać się opłatkiem, zwyczajem ojców naszych, i życzyć sobie wiele dobrego. Nie możemy zaprzepaścić tej tradycji. Muszę powiedzieć, że wszędzie tam, gdzie jestem zaproszony, organizatorzy przygotowują się bardzo starannie i pieczołowicie. Tu muszę pochwalić nauczycieli z różnych szkół, którzy zwykle przygotowują jasełka. To jest też podtrzymywanie dobrej tradycji, zwłaszcza dla młodych ludzi, bo mogą wprost wziąć udział w inscenizacji przypominającej narodzenie Pana Jezusa – powiedział bp Grzegorz Kaszak. – Każde spotkanie daje także możliwość do osobistego spotkania z bliźnim – dodał Ksiądz Biskup.
„Premier Tusk o pieniądzach na CPK: Podjąłem decyzję”, „Nieoczekiwany ruch Tuska. Wielkie pieniądze na CPK”, „CPK żyje”. Premier ogłasza miliardy złotych dofinansowania”. Te nagłówki w mediach, które pojawiły się po wczorajszej deklaracji premiera mówią wszystko na temat narracji, jaką rząd chce narzucić z okazji głosowania nad wnioskiem Platformy Obywatelskiej o odrzuceniu obywatelskiego projektu ustawy #TAKdlaCPK w pierwszym czytaniu. Rzucone ochłapy w postaci 3,5 miliarda złotych na projekt CPK, podczas gdy poprzedni rząd zaplanował 9,5 mld. To są twarde liczby, które mówią same za siebie.
Nie trzeba cytować szefa rządu, który jako lider opozycji przez kilka lat atakował CPK, bo wszyscy pamiętamy jak dzielnie walczył z „megalomanią pisowską”. Już samo to określenie najlepiej określa problem, jaki toczy naszą debatę publiczną od dekad, czyli kompleks niższości, który zakłada, że Polska ma pewną poprzeczkę, ponad którą nie tylko nie podskoczy, ale nawet nie ma co próbować.
Śledczy, którzy badają sprawę przerwania kabli komunikacyjnych na dnie Bałtyku przypuszczają, że zatrzymany chiński kontenerowiec Yi Peng 3 celowo przeciął przewody - podał we środę dziennik "Wall Street Journal". Śledztwo koncentruje się na kwestii, czy sabotaż zleciły rosyjskie służby.
Według "Wall Street Journal" śledczy ustalili, że chiński kontenerowiec, który transportował rosyjskie nawozy, spuścił kotwicę w okolicach pierwszego przeciętego kabla między Szwecją i Litwą i przeciągnął ją po dnie przez ponad 100 mil (ok. 160 km). W efekcie przeciął drugi kabel między Niemcami i Finlandią, a spuszczona kotwica zauważalnie zmniejszyła jego prędkość, co zdaje się wykluczać możliwość przypadkowego zdarzenia. Statek wyłączył też wtedy transponder, a po przecięciu drugiego przewodu, podniósł kotwicę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.