Reklama

Wywiady

Telewizja Trwam weszła na mux 1

Pierwszy krok ku lepszemu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Pani Dyrektor to człowiek legenda, gdy chodzi o sprawy związane z umiejscowieniem Telewizji Trwam na multipleksie cyfrowym...

LIDIA KOCHANOWICZ: – To była ogromna troska i trzy lata ciężkiej walki o to, byśmy mogli wejść na multipleks. Ale najważniejsze, że ta walka zakończyła się sukcesem – z 14 na 15 lutego 2014 o północy Mszą św. przed Cudownym Obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze rozpoczęliśmy nadawanie na cyfrowym multipleksie.

– Zrobiła Pani bardzo wiele na drodze do tego celu. Oczywiście, o. dyrektor Tadeusz Rydzyk i ojcowie redempotoryści, ale też rzesza ludzi podjęli wielką pracę zwieńczoną sukcesem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Każdy z nas miał wyznaczone zadanie, ale wszystkim nam przyświecał jeden cel: żebyśmy mogli wejść na MUX 1. Mnie przypadł m.in. los zapoznawania się z całym materiałem w momencie, kiedy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie przyznała nam koncesji w pierwszym postępowaniu. W ciągu jednego miesiąca przeczytałam 6,5 tys. stron wniosków wszystkich firm, które starały się wtedy o miejsce na multipleksie. Trzeba było też dostrzec wszystkie nieprawidłowości, które potem w materiale syntetycznym pokazaliśmy w komisjach sejmowych, w komisjach senackich oraz w naszych mediach, a które ukazywały obraz polskiej rzeczywistości i tego, że tak naprawdę rynek medialny w Polsce miał zostać zabetonowany do końca, czyli że żadne inne media poza tymi, które są związane z rządzącymi, z pewnym salonem mediowym w Polsce, nie powinny wejść na MUX 1. Wtedy w tym materiale zobaczyłam, że zostaliśmy bardzo skrzywdzeni – nie chodzi tylko o Fundację, ale o nas jako katolików – nie otrzymując tego miejsca. Nie dlatego, że nie byliśmy przygotowani, że nie mieliśmy środków finansowych i doświadczenia, ale dlatego, że stanowiliśmy pewną małą stację telewizyjną, która tak naprawdę była i jest niezależna od tych, którzy dzisiaj są na rynku medialnym.

– To osobliwe zjawisko socjologiczne, ale i polityczne, że ogromną większość społeczeństwa próbuje się zepchnąć do kąta i uczynić z niego niemą masę. Pani wgłębia się w tę tematykę i rozeznaje rzeczywistość.

Reklama

– Powiem prawdę: w momencie kiedy o. dyrektor Tadeusz Rydzyk podjął decyzję, że będziemy się starać o wejście na cyfrowy multipleks, nie zdawałam sobie sprawy – i myślę, że nie tylko ja – co to znaczy być na multipleksie. Uważałam, że poprzez satelitę docieramy do wielu milionów Polaków w Polsce, w Europie i na świecie i jest to zupełnie wystarczające. Dopiero fakt nieprzyznania nam koncesji w pierwszym postępowaniu koncesyjnym uświadomił mi, jak bardzo jest to ważne, uświadomił to także wielu milionom Polaków. Trzeba przypomnieć, że na MUX 1, MUX 2 i MUX 3 były już firmy, które nie musiały startować w konkursie, ale otrzymały miejsca po prostu z rozdania politycznego, poprzez stosowną ustawę. Jako społeczeństwo nie byliśmy jednak informowani, jakie to jest dobro i co się z tym wiąże. Powszechnie nie wiedzieliśmy, że w 2006 r. była jakaś Genewa, gdzie przydzielono i rozdano poszczególne częstotliwości. Dzisiaj wiemy, że nadawanie poprzez multipleks oznacza możliwość dotarcia do każdego Polaka, do każdej rodziny w Polsce. To jest bardzo ważne, bo w czasie kryzysu gospodarczego, kiedy społeczeństwo ubożeje, wielu Polaków nie ma innej możliwości oglądania telewizji jak tylko poprzez ogólnodostępny multipleks. Teraz będziemy mogli dotrzeć do ponad 23 proc. ludzi więcej.
Dlatego ważne jest pokazanie rzeczywistości odmawiania nam koncesji, sytuacji, w jaki sposób uznaniowo administracyjnie oceniano wnioski i komu ją przyznano. Pamiętajmy, że miejsce na multipleksie znowu otrzymały firmy, które są związane z Polsatem i z TVN-em. To wszystko pokazało nam, do czego rządzący tymi mediami dążyli.
Fundacji się udało, ale niewątpliwie dzięki ogromnemu wsparciu wszystkich katolików oraz ludzi, którzy zrozumieli tę sytuację i wspierali nas swoimi podpisami i pismami do KRRiT, a potem marszami, które odbyły się w Polsce, w Europie i na świecie. Cenne jest też to, że cała sytuacja, która zaistniała podczas postępowania koncesyjnego, obudziła świadomość społeczeństwa obywatelskiego, jakim są Polacy.

– Walka Telewizji Trwam o miejsce na multipleksie siłą rzeczy miała wymiar polityczny, dała narodowi możliwość dążenia do pewnych rozwiązań demokratycznych.

– Niezależnie od tego, czy na sprawę przyznania miejsca na multipleksie patrzymy od strony rządzących Polską, czy od strony tych, którzy rozdysponowywali rynek mediów – sprawa ma na pewno w dużym stopniu wymiar polityczny. Ale jest tu również ogromny wymiar społeczny, ponieważ tok pracy koncesyjnej i to, co się działo w ostatnich trzech latach w Polsce, obudziło świadomość Polaków, co jest bardzo ważne.

– Trzeba powiedzieć, że jest tu również wymiar moralny, bo to sprawa rozdzielania pewnych dóbr. A zatem – to chyba nie było uczciwe...

– Jeżeli chodzi o etykę i moralność tych, którzy decydowali o rozdzieleniu koncesji, nie było to na pewno ani etyczne, ani moralne. Bo KRRiT zasłaniała się tzw. uznaniowością administracyjną, czyli z góry wiedziano, kto ma koncesję otrzymać, i niezależnie od tego, w jakiej był sytuacji ekonomicznej lub jakie miał doświadczenie, tę koncesję otrzymał.

– Wejście Telewizji Trwam na multipleks otworzy Polakom oczy na sprawę prawdy.

Reklama

– Tak. Dlatego toczyliśmy taki bój o miejsce na MUX 1. Będziemy pierwszą niezależną telewizją dostępną dla wszystkich ludzi. Będziemy mówić innym głosem niż wszyscy pozostali nadawcy. I tak jak dzieje się to teraz – będziemy mówić prawdę. To jest dla nas, Polaków katolików, bardzo ważne. Wiąże się jednak z pewnym lękiem drugiej strony, która z takim uporem trwała na swoim bastionie, aby nas na multipleks nie wpuścić.

– Staniecie teraz przed dużym problemem utrzymania Telewizji Trwam na pewnym poziomie.

Reklama

– To nasze kolejne doświadczenie. Zauważamy, że rynek medialny, poszczególne telewizje utrzymują się w ogromnej mierze z reklam, kierowanych do stacji przez trzy duże domy mediowe – dwa stworzone przez właścicieli Polsatu, TVN-u i jeszcze jeden, kierujący się badaniami tzw. oglądalności. Zapoznałam się z tym, jak prowadzone są badania. Otóż ten reklamowy tort sięga ponad 4 mld zł w ciągu roku. Takie pieniądze są rozdysponowywane, jeżeli chodzi o reklamę, dla poszczególnych telewizji. W tej chwili jest to również walka o pieniądz. Ale pieniądz to jedna sprawa, a druga to ta, że domy mediowe mają ogromny wpływ na to, co oglądamy w telewizji, np. program X w Telewizji Polskiej albo program Y w TVN-ie czy w Polsacie ma widownię 4-milionową – i tutaj idą reklamy. Ale w dobrym czasie reklamowym może być też program głębszy, taki, który niesie ze sobą pewne wartości etyczne, jest programem wartościowym. Dom mediowy może jednak powiedzieć: dla tego programu w czasie antenowym nie będzie reklam, ponieważ jego oglądalność jest za mała; szkoda czasu antenowego na ten program, trzeba go przenieść na czas o mniejszej oglądalności, np. między 2 a 4 w nocy, a w to miejsce wstawić taki a taki program, który nie będzie niósł tych wartości, ale wtedy damy wam reklamy. I to jest bardzo niebezpieczne, bo pokazuje, że firmy, które przekazują reklamę do telewizji, mają bardzo duży wpływ na to, co oglądamy. Do tej pory nie uświadamiałam sobie tego mechanizmu, myślałam, że chodzi tylko o pieniądze, ale to domy mediowe w dużym stopniu kreują rzeczywistość programową, którą nam się przekazuje.
Czasami aż trudno uwierzyć, że w telewizjach komercyjnych są programy, które mają bardzo niską jakość, to, co kreują, nie jest w zgodzie z prawdą, z etyką czy z wartościami chrześcijańskimi, ale te programy otrzymują bardzo wysokie notowania oglądalności i tam właśnie idą reklamy.

– Mamy nadzieję, że w Telewizji Trwam rynek reklamowy będzie ustawiony poprawnie.

– Oczywiście. Telewizja Trwam jest fenomenem nie tylko w Polsce, ale i na świecie, który polega na tym, że mamy wiernych odbiorców, przez wiele lat z nami związanych, ufających nam – z uwagi na wartości, które przekazujemy. Nie chodzi o to, żeby wziąć jakąkolwiek reklamę i za nią pieniądze, tylko o to, że jeżeli będziemy reklamować jakiś produkt, usługę czy relacjonować jakiś temat, musi to być zgodne z etyką.

– Jednocześnie wydaje się, że trzeba będzie również podejmować decyzje, które czyniłyby Telewizję Trwam konkurencyjną w stosunku do innych telewizji i programów.

– My już jesteśmy konkurencyjni w tym, że mówimy prawdę, że trzymamy się wartości katolickich, że mamy wierną widownię, która nam zaufała. To są wartości, na które pracowaliśmy wiele lat. My to już mamy i nie możemy tego stracić.

– Odbiorców na pewno przybędzie, bo ludzie będą ciekawi, jak Telewizja Trwam reaguje na wszystko, co się u nas dzieje.

Reklama

– Przybędzie ich przede wszystkim dlatego, że bardzo wiele osób będzie miało teraz dostęp do tej telewizji, a do tej pory go nie miało. Wśród naszych odbiorców będą też osoby, które nie są związane z Telewizją Trwam, a które przypadkowo nacisnąwszy pilot, natrafią na tę stację, z ciekawości zatrzymają się na niej przez chwilę, zainteresują i być może pozostaną przy nas dłużej. Mam taką nadzieję.

– Serdecznie gratuluję Fundacji Lux Veritatis, którą Pani reprezentuje, wielkiego osiągnięcia, jakim jest wejście na multipleks cyfrowy. Jak powiedzieliśmy, jest to także sukces wszystkich polskich katolików. Mam nadzieję, że będzie można teraz wyświadczyć wiele dobra dla poszczególnych osób oraz dla Polski. Będziemy się starać czynnie współpracować z Telewizją Trwam...

– Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Zawsze, jak mówi Ojciec Dyrektor, musimy iść do przodu, bo jeżeli nie idziemy, tylko stoimy w miejscu, to znaczy, że się cofamy. Wszystkim ludziom, którzy mają dosyć tego, co dzisiaj pokazuje się w mediach, i którzy czekają na słowa prawdy, musimy tę prawdę udostępniać. Jest to pierwszy krok ku lepszemu.

2014-02-18 15:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marek Jurek: Czas wyjść z bierności

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Jak zrodziła się idea spotkań Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego? MAREK JUREK: Początkiem było zawiązanie współpracy między Prawicą Rzeczypospolitej a Europejskim Chrześcijańskim Ruchem Politycznym (ECPM). Uznaliśmy, że europejski wymiar naszego zaangażowania - praca nad odbudową i wzmocnieniem chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie - to okazja, by zachęcić do udziału w tej pracy wszystkie katolickie środowiska społeczne w naszym kraju. Pierwszy Kongres, obradujący w Warszawie, bardzo się udał i nawiasem mówiąc zrobił duże wrażenie na naszych gościach z Holandii i Gruzji. Postanowiliśmy więc nadać mu bardziej regularne formy. Czy Kongres jest inicjatywą polityczną skoro będzie na nim tylu polityków? MJ: Kongres nie jest partią, ani organizacją. Obecność polityków wynika z faktu, że Kongres jest forum katolickiej odpowiedzialności społecznej, a ogromna większość jego uczestników to po prostu reprezentanci aktywnych środowisk katolickich. W tym roku powstała Narodowa Rada Kongresu, która nada mu dynamikę, a jednocześnie będzie mogła przygotowywać kongresowe dokumenty i zabierać głos w kluczowych sprawach społecznych - co jest zasadniczym powołaniem Kongresu. Jak Pan widzi przyszłość opinii katolickiej w naszym kraju? MJ: Istnieje wielkie prawo społeczne historii Polski. Było wiele poruszeń społecznych, zapoczątkowanych przez środowiska radykalne, na przykład Powstanie Styczniowe czy Solidarność, ale dopiero gdy akty te zostały poparte przez masy społeczeństwa katolickiego - stawały się wydarzeniami narodowymi, w sensie tak zasięgu społecznego, jak roli historycznej. Jednocześnie zawsze mieliśmy problem, zwracał na to uwagę Kardynał Wyszyński, w zapewnieniu rzeczywistego wpływu społecznego elit katolickich. Szczególnie to widać w okresie trzeciej niepodległości. Wszystkie nasze sukcesy wynikały z siły opinii katolickiej - to ona była oparciem dla odradzającej się wielokrotnie prawicy, która tyle razy potem wykonywała swoje słynne „zwroty ku (liberalnemu) centrum”, czyli odwracanie się do katolików plecami. I wszystkie porażki trzeciej niepodległości (od katastrofy demograficznej, której władze przyglądały się biernie przez ćwierć wieku, po zastąpienie upowszechnienia własności rabunkową pseudoprywatyzacją) - wynikły z niedostatecznego wpływu opinii katolickiej. Czas żebyśmy stanęli na nogach i postawili Polskę na nogach. Jakie zadania stoją przed katolikami w Polsce najbliższych latach? Które z nich można realnie osiągnąć? MJ: Przede wszystkim musimy budować silne struktury samej opinii katolickiej, byśmy w życiu publicznym byli podmiotem, który skutecznie postuluje, wymaga, kontroluje - a nie tylko politycznie kibicuje, zażywającymi emocji przed telewizorem. Kongres chce zachęcać do tego zarówno środowiska, które biorą w nim udział, jak i inne, które do tego nasze forum „zdopinguje”. Jak bardzo potrzebna jest nasza odpowiedzialność pokazała zbrodnia na Madalińskiego. Przez lata po cichu dojrzewało zło, które właściwie tolerowano. Klasa polityczna jednogłośnie powtarzała frazes o wspaniałym „kompromisie życia”, czyli niepisanym pakcie aborcyjnym, który paraliżował działania chcące wypełnić treścią nawet to ułomne prawo. Teraz po raz kolejny zobaczyliśmy jak jest ignorowane i jak brak mu obrońców tam, gdzie powinno być stosowane. Oczywiście, podstawą ładu społecznego w Polsce musi stać się zdrowy porządek ekonomiczny, oparty na przedsiębiorczości i upowszechnieniu własności, bez czego nie zrealizujemy ani praw rodziny, ani nie zatrzymamy ciągłego emigracyjnego pustoszenia Polski. Całość naszych zadań, naszej wizji chrześcijańskiej odpowiedzialności społecznej pokażemy w Karcie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, którą przyjmiemy w Poznaniu.
CZYTAJ DALEJ

Śląskie: Akcja ratownicza w kopalni Pniówek, brak kontaktu z dwoma pracownikami

2025-12-22 19:46

[ TEMATY ]

kopalnia

Katowice

pixabay.com

Alarm

Alarm

Akcję ratowniczą podjęto w poniedziałek pod wieczór po zdarzeniu w kopalni Pniówek - przekazał PAP rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, Wojciech Sury. Jak zaznaczył, nie ma dotąd kontaktu z dwoma pracownikami.

- O godz. 17.10 w przodku N-9, na poziomie 830 metrów pod ziemią, doszło do zdarzenia, w wyniku którego utracono kontakt z dwoma pracownikami. W miejscu tym pracowało łącznie 10 górników — ośmiu zostało bezpiecznie ewakuowanych, natomiast z dwoma nadal nie ma kontaktu. Natychmiast po zdarzeniu podjęto akcję ratowniczą - poinformował rzecznik JSW.
CZYTAJ DALEJ

Kościół greckokatolicki w Polsce przejdzie na kalendarz gregoriański

2025-12-23 13:54

[ TEMATY ]

grekokatolicy

Kościół greckokatolicki

Adobe Stock

Od 18 stycznia 2026 r. Kościół greckokatolicki w Polsce w pełni przejdzie na powszechnie obowiązujący kalendarz gregoriański. Oznacza to, że zarówno święta stałe (np. Boże Narodzenie), jak i ruchome (np. Wielkanoc) będą obchodzone w tych samym czasie, co w Kościele rzymskokatolickim. Stosowany do tej pory kalendarz juliański prowadził do sporych rozbieżności w terminach.

Od 18 stycznia 2026 roku (od Niedzieli Zacheusza) w całym Kościele greckokatolickim w Polsce Wielkanoc oraz inne święta ruchome obchodzone będą według kalendarza gregoriańskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję