Reklama

Lublin - parafia pw. św. Antoniego

Przezwyciężyć samotność

15 grudnia 2002 r. w parafii pw. św. Antoniego w Lublinie odbyło się inauguracyjne spotkanie dla osób, których samotność powstała nie z własnej winy. Spotkanie rozpoczęła Msza św. celebrowana przez abp. Józefa Życińskiego.

Niedziela lubelska 3/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii Metropolita lubelski wspomniał, że pewne formy duszpasterstwa dla osób samotnych są już obecne w naszej archidiecezji. Jedną z nich jest grupa prowadzona przez ks. Stanisława Grzesiuka, kapelana Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. W spotkaniach odbywających się w kościele powizytkowskim uczestniczą panie, które zaakceptowały swoją samotność; swój czas wypełniają modlitwą i zatroskaniem o sprawy Kościoła; czują się potrzebne i samotności nie przeżywają jako bólu czy wyzwania. Przy kościele Księży Pallotynów prowadzone jest duszpasterstwo osób żyjących w związkach niesakramentalnych, których życie skomplikowało się do tego stopnia, że nie są w stanie odwrócić pewnych procesów, zwłaszcza, gdy w nowych związkach przyszły na świat dzieci. Dzięki duszpasterstwu osoby te nie czują się "katolikami drugiej kategorii", odnalazły wewnętrzny pokój duszy mimo pokomplikowanego życia.
Obecnie zaistniała w Lublinie potrzeba nowego typu spotkań duszpasterskich, skierowanych do osób, które czują się samotne, zapomniane; takich, które po bolesnych przeżyciach nie potrafią odnaleźć swojego miejsca w życiu. Amerykanie nazywają takie osoby "celibatariuszami mimo woli". Do nich zaliczyć można np. żony opuszczone przez mężów, wdowy i wdowców, a także tych wszystkich, którzy nie mogą odnaleźć pokoju w przeżywaniu swojej samotności. W gronie tych osób mogą znaleźć się także rodzice, którzy nagle tracą kontakt emocjonalny ze swoimi dziećmi i czują się osamotnieni. W duszpasterstwie tego typu chodzi o przyjście z pomocą ludziom zagubionym w obojętnym tłumie, o ukazanie horyzontu, jaki proponuje Chrystus, o możliwość wypełniania pustej przestrzeni wartościami, które sprawią, że życie znów będzie się wydawało sensowne i harmonijne. Spotkania duszpasterskie, których celem będzie podjęcie trudnych tematów i wyjaśnienie pewnych postaw, może działać kojąco i leczyć rany serc, które często spotykają się z obojętnością, małodusznością czy wręcz bezmyślną wrogością środowiska. Jest to niezwykle ważne w obliczu m.in. narastającego zjawiska samotnych matek i ojców, którzy mają problemy wychowawcze, jakich nie ma klasyczna rodzina. Wiele trudności przeżywają również osoby w rodzinach, w których zanika pozytywna więź psychiczna pomiędzy rodzicami i dziećmi, a także pomiędzy małżonkami. Dlatego - kontynuował Metropolita - potrzebna jest Ewangelia, która ukazuje sens życia w Bożej perspektywie, gdzie nawet pozorne przegrane mogą być źródłem ostatecznego sensu. Dla osób cierpiących i samotnych nie istnieją proste recepty. Nie chodzi o to, by powstała grupa, której zaproponuje się proste i cudowne rozwiązania. Chodzi o stworzenie w grupie poczucia współodpowiedzialności za jej charakter, aby od wszystkich zależały tematy dyskusji i kierunek działań. Na zakończenie homilii abp Józef Życiński powiedział: "Modlę się, abyśmy mogli dotrzeć z naszym przesłaniem do tych, którzy czują się tak zgorzkniali, że nawet nie chciało im się przyjść, gdy usłyszeli o dzisiejszym spotkaniu, bo tak wiele razy poparzyli się w życiu, że nie wierzą, iż ktokolwiek mógłby im pomóc".
Po Mszy św. grupa ok. 50 osób uczestniczyła w kaplicy Matki Bożej w spotkaniu z abp. Józefem Życińskim, który przedstawił zarys przyszłych spotkań. Zajęcia prowadzić będą specjaliści z różnych dziedzin - m.in. psychologowie i duszpasterze. Swoją pomocą służyć będą również ci, którzy pokonali już swoją samotność. Podczas pierwszego spotkania wiele osób podzieliło się swoim bólem, poczuciem samotności i odrzucenia, często nawet ze strony osób najbliższych, rodziny, znajomych. Na spotkaniu były obecne także osoby, które poradziły sobie z samotnością i które chciałyby służyć innym swoją pomocą i dzielić się doświadczeniami. Proboszcz gościnnej parafii, ks. kan. Stanisław Róg podkreślił znaczenie tego rodzaju spotkań ze względu na wymianę doświadczeń dotyczących radzenia sobie z nieprzewidzianą sytuacją, jaka spotyka osoby nagle osamotnione. Pierwsze spotkanie osób samotnych zakończyło wspólne dzielenie się opłatkiem i składanie sobie życzeń. Wypowiadając życzenia świąteczne, abp Józef Życiński powiedział: "Niech duchowy śpiew aniołów wypełni waszą samotność, a Chrystus, który jest ostatecznym celem naszych wszystkich działań, niech sprawi, że poczujecie się przez to wypełnieni tym pokojem, który głosili aniołowie w noc betlejemską".
Kolejne spotkania osób samotnych odbywać się będą w każdą ostatnią niedzielę miesiąca o godz. 16.00 w salach domu katechetycznego parafii pw. św. Antoniego w Lublinie przy ul. Kasztanowej l. Dojazd możliwy jest autobusami linii 5, 6, 32 do ul. Niepodległości oraz 10,11, 16, 34, 39, 47 i 57 do ul. Andersa (przystanek przy kładce). W najbliższym spotkaniu w dniu 26 stycznia br. również uczestniczyć będzie metropolita lubelski, abp Józef Życiński.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Św. Franciszku, naucz nas nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać, nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć, nie tyle szukać miłości, co kochać!

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś przez Jednorodzonego Syna Swego światłem Ewangelii dusze nasze oświecił i na drogę życia wprowadził, daj nam przez zasługi św. Ojca Franciszka, najdoskonalszego naśladowcy i miłośnika Jezusa Chrystusa, abyśmy przygotowując się do uroczystości tegoż świętego Patriarchy, duchem ewangelicznym głęboko się przejęli, a przez to zasłużyli na wysłuchanie próśb naszych, które pokornie u stóp Twego Majestatu składamy. Amen.
CZYTAJ DALEJ

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję