Reklama

Niedziela Rzeszowska

Nasza cząstka dla misji

Siostra Ewa Teresa Bijoś, pochodząca z parafii Rudna Wielka, posługująca na misjach w Mauretanii, a obecnie przebywająca na urlopie w Polsce, podzieliła się doświadczeniem swojej pracy wśród tamtejszej ludności oraz opowiedziała o zaangażowaniu mieszkańców swojej rodzinnej miejscowości w pomoc misjom

Niedziela rzeszowska 1/2016, str. 4

[ TEMATY ]

misje

misjonarz

Z archiwum s. Ewy T. Bijoś

S. Ewa wśród swoich podopiecznych

S. Ewa wśród swoich podopiecznych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jestem Franciszkanką Misjonarką Maryi. Od 1997 r. pracuję na misjach w Afryce, a od dwóch lat jestem w Polsce w ramach odnowy duchowej i zdrowotnej, po wakacjach na nowo powrócę na moją placówkę misyjną.

Moje pierwsze doświadczenia zdobywałam w Senegalu, pracując w szkole-centrum formacji dla dziewcząt. Następnie moi przełożeni poprosili mnie o podjęcie posługi w Mauretanii. Z obawą wyjechałam to tego kraju. Już sama nazwa Republika Islamska kojarzyła mi się nie najlepiej. Szybko jednak odkryłam, że nie wszyscy muzułmanie są radykalnymi islamistami, że większość mieszkańców tego kraju to zwykli ludzie ze swoimi codziennymi kłopotami. Im nie w głowie zamachy, sami lękają się spotkania z takimi ludźmi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przez 10 lat pracowałam w małej wiosce Tufunde-Cive na granicy z Senegalem. Na początku zatrudnione byłyśmy (siostry) w projekcie „Caritas International”, a po zakończeniu projektu, na prośbę miejscowej ludności, zdecydowałyśmy nadal pozostać w tym regionie. Zastanawiałyśmy się, w co nowego zaangażować się. Po doświadczeniu pracy w projekcie zrozumiałyśmy, że brak wykształcenia, wiedzy, powoduje, że mieszkańcy nie mogą podnieść się z biedy. Po tych przemyśleniach powstały dwa dzieła: przedszkole dla dzieci i biblioteka dla młodzieży. Z pozyskaniem środków na budowę nie było większych problemów, gdyż różne organizacje międzynarodowe z łatwością finansują budowy. Problemem stało się jednak nadanie życia tym wybudowanym strukturom. Mnie przypadło w udziale zorganizowanie przedszkola. Stanęłam przed wyzwaniem, jak utrzymać tę rozwijającą się placówkę?

Na początku 2006 r. przedszkole było bardzo malutkie, więc łatwiej było zdobyć środki na utrzymanie. Z czasem jednak zaczęło się rozrastać. Wprawdzie rodzice uczestniczą w kosztach funkcjonowania, ale są to sumy raczej symboliczne, bo na więcej ich nie stać. Rodziny nie mają stałych dochodów i są liczne. Od 2011 r. przedszkole przyjmuje 90 dzieci i jak na razie jest to maksymalna liczba, której może sprostać.

Reklama

Kiedy w 2009 r. przyjechałam do Polski na wakacje, zastanawiałam się, czy udałoby się zorganizować dla dzieci jakąś pomoc. Dzięki inicjatywie księdza proboszcza znalazła się grupa 17 osób, które podjęły się pierwszego patronatu. Następnego roku ta grupa powiększyła się, i tak było każdego kolejnego roku, i tak jest do dziś. Każdej jesieni odbywa się akcja „patronat misyjny”, w którym obecnie uczestniczy około 70 osób. Stałym patronatem otaczane są dzieci w wieku przedszkolnym. Jest to wsparcie finansowe i duchowe. Na utrzymanie dziecka w przedszkolu przez cały rok, zapewniając mu materiały do pracy, jeden posiłek, ubranko, a czasem np. leczenie, potrzebne jest około 100 Euro rocznie.

Podejmujący patronat włącza się w niego na tyle, na ile może. Bywają osoby, które otaczają opieką trójkę dzieci, bywają tacy, którzy opiekują się jednym dzieckiem, a bywa i tak, że dwie albo trzy osoby pomagają jednemu dziecku. Każda pomoc jest nieoceniona.

Zaczynając ten projekt patronatu, nie przypuszczałam, że nabierze on takiego rozmachu. Kolejne pobyty w rodzinnej parafii obfitują w przepiękne spotkania. „Rodzice adopcyjni” oglądają zdjęcia „swoich” pociech, a ich stwierdzeniom i pytaniom towarzyszą emocje. No i właśnie to jest najpiękniejsze! Za przyczyną tych gestów dzielenia się, wszyscy są szczęśliwi. Jedni odczuwają radość, bo mogą pomagać, drudzy wiedzą, że dzięki dobroci ludzi z Polski otrzymują wsparcie.

Teraz jest już chyba jasne, dlaczego ten kącik misyjny jest taki specjalny. On jest świadkiem zaangażowania misyjnego całej parafii. Tutaj możemy zobaczyć, kto komu pomaga. Twarzyczki dzieci z Mauretanii patrzą na wchodzących do kościoła, jakby dziękując za pomoc. Może też, a raczej na pewno, przypominają o tym, że gdzieś tam w dalekim świecie żyją ludzie, którzy nie mają dostępu do powszechnej edukacji, do godnej pracy, do bezpiecznego życia. Może też, dzięki temu, zapał w pomaganiu misjom nie słabnie wśród tych, którym patronuje św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji. Realizują oni swoje powołanie misyjne, a choć sami nie mogą wyruszyć do pracy w odległych miejscach i krajach, to dzięki ich wsparciu misja Kościoła trwa.

Dziękuję Bogu za posłanie mnie na „krańce” świata, do miejsc najbiedniejszych. Dziękuję św. Teresie za opiekę, której doświadczam. Chyba nie bez powodu pochodzę z parafii pod jej wezwaniem i nie bez powodu nadano mi jej imię przy chrzcie. Dzięki takiemu zaangażowaniu mojej rodzinnej parafii czuję się tak bardzo wśród swoich.

2015-12-23 13:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gruzja – ziemia Pana Boga

Legenda głosi, że na początku stworzenia świata Pan Bóg rozdzielał narodom połacie ziemi. Kiedy większość czekających w kolejce przepychała się i kłóciła o najlepsze miejsce na globie, Gruzini, znudzeni czekaniem, rozłożyli pod drzewem kosze z pożywieniem, winem i rozpoczęli biesiadę. Weseląc się śpiewem i tańcami, nie zauważyli, jak nadszedł zmierzch. Strudzony pracą Pan Bóg udawał się na spoczynek, kiedy zauważył rozbawiony naród, który dopiero wówczas zaczął dopominać się o kawałek ziemi. I gdy Pan Bóg nie chciał im nic już dać, wówczas powiedzieli, że musieli podjąć swych gości i nie mogą wstać od stołu, aż nie wzniosą toastu za Trójcę Przenajświętszą i Bogarodzicę Maryję Pannę. Zwrócił się wówczas do nich Pan Bóg, mówiąc: „Kiedy wszyscy walczyli o ziemie dla siebie, wy się weseliliście, biesiadując i ciesząc się tym, co macie. Rozdałem jednak już tereny, które miałem. Zachowałem jednak pewien mały skrawek, który jest tak piękny, że chciałem go zatrzymać dla siebie. Ale spodobaliście mi się i wam go daruję”.

CZYTAJ DALEJ

Rosjanie uwięzili ukraińskich redemptorystów [Wywiad]

2024-04-30 09:22

materiał własny

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z ks. Witalijem Porowczukiem, który opowiada o ciężkiej sytuacji ukraińskich jeńców w Rosji, trosce o to, aby wymieniać wszystkich jeńców ukraińskich na rosyjskich i rosyjskich na ukraińskich, o więzionych księżach, w tym dwóch ukraińskich redemptorystach oraz o tym, w jakich warunkach, przypominające sowieckie gułagi, przebywają ukraińscy jeńcy.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

2024-04-30 20:33

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Archiwum ks. Michała Olszewskiego SCJ

Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił zażalenie obrony na areszt tymczasowy wobec księdza Michała Olszewskiego.

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie – tak zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. Sędzia odrzucił zależenie obrońców księdza na tymczasowe aresztowanie kapłana. Rozprawa była prowadzona w trybie niejawnym. Przed salą rozpraw pojawiło się wielu zwolenników księdza, którzy wierzą w jego niewinność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję