Nim zacznie się dzień i teatr zdarzeń, które za chwilę staną się komentowaną po wielekroć historią, jest chwila ciszy. Po częstochowskich ulicach, mokrych od nocnego deszczu, niesie się szept, że choć wiadomo, iż papież Franciszek przyjechał do Polski dla młodych, na Światowe Dni Młodzieży, to dzisiaj na Jasnej Górze jest dla nas, dla Polaków, na narodowym dziękczynieniu. Stąd to podszyte nerwowością oczekiwanie oraz radość na twarzach pielgrzymów z Polski.
Mglisty poranek otula jeszcze wieżę klasztoru na Jasnej Górze i drzewa w przyklasztornych parkach, gdy rozmawiam z pierwszymi osobami, które udaje mi się spotkać. Starsza pani na wózku inwalidzkim mówi coś, co na długo zostaje we mnie: – Otwieram oczy, uszy i serce w oczekiwaniu na to, co przyjdzie. Na przemieniające słowo, na przesłanie, na natchnioną myśl.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Franciszek jest inspiracją nie tylko dla was, katolików, ale także dla niewierzących, wątpiących, poszukujących czy ludzi innych wyznań. Zresztą podobnie jak Jan XXIII... – mówi częstochowianin, który wyszedł na poranny spacer z psem.
Wyjątkowe miejsce, specjalna okazja
Reklama
To, co dzieje się w Częstochowie, trochę wyłamuje się z radosnej, głośnej i roześmianej konwencji ŚDM. Jasna Góra staje się miejscem narodowego dziękczynienia za Chrzest Polski sprzed 1050 lat oraz za ten indywidualny chrzest każdego z obecnych w mieście i przed telewizorami w całym kraju i za granicą, gdzie żyją Polacy. Ta uroczystość jest klamrą spinającą dzieje – mówią ojcowie paulini. Na potwierdzenie tego do klasztoru od świtu zjeżdżają najważniejsze osoby w państwie – ludzie polityki, kultury, nauki. I wielu dziennikarzy wszelkich mediów.
Wyjątkowość tego dnia podkreśla także abp Wacław Depo, który wspomina, że jeszcze przed ustaleniem programu wizyty, kiedy przedstawiał się Papieżowi jako metropolita częstochowski, Franciszek poprosił: „Spójrz w oblicze Matki Bożej i powiedz Jej o mnie”.
Tango ze słowiańską nutą
Oczekiwanie na przyjazd Następcy św. Piotra trwa kilka godzin. Jest to czas doskonale wykorzystany. Z wałów jasnogórskich przypominane są teksty św. Jana Pawła II o chrzcie oraz roli Matki Bożej w dziejach Narodu polskiego. Śpiewamy „Kiedy ranne wstają zorze”, Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, odprawiana jest Jutrznia ku czci Matki Bożej Jasnogórskiej i odmawiany Różaniec.
Reklama
Jest też chwila dla tanga. Nie wiadomo, ile prawdy jest w tym, że tango przeżywa dziś drugą młodość za sprawą papieża Franciszka, który je lubi i przyznaje, że nuci przy goleniu. Argentyńskie klimaty zainspirowały jednak kilka osób do zagrania niezwykłego koncertu. Bp Antoni Długosz z Częstochowy i jeden z najlepszych na świecie akordeonistów – Marcin Wyrostek z zespołem zaproponowali niezwykłe przeżycie. Ognisty rytm najpierw wprawił w osłupienie słuchaczy, którzy wstawali z karimat, nie dowierzając temu, co słyszą, a potem był już tylko aplauz. Czy ktoś przed nami śpiewał tango dla Pana? Tego nie wiemy, ale w Częstochowie wkrótce powtarzano: – Jaka szkoda, że Franciszek tego nie słyszał. Tak by się ucieszył! – Staraliśmy się porwać ludzi obecnych na placu jasnogórskim, by odczuli radość, że obchodzimy wielki jubileusz 1050. rocznicy Chrztu Polski i że cieszymy się z wizyty Papieża – mówi bp Długosz.
Jasnogórski Papież
Pojawienie się białego papamobile wzbudza ogromny entuzjazm. Gigantyczny tłum faluje i mieni się dziesiątkami barw. W górę idą chorągwie, chorągiewki, chustki i wielkie transparenty. Papież krąży między sektorami z nieustającym uśmiechem i błogosławieństwem. Towarzyszy mu abp Wacław Depo. Potem pojazd znika w klasztornej bramie.
Wśród paulinów
Wzruszająca jest chwila na klasztornym dziedzińcu – rząd wózków inwalidzkich, a wśród oczekujących najstarszy paulin o. Jerzy Tomziński. I chora dziewczynka, nad którą Papież pochyla się z czułością, całuje ojcowsko w czoło i błogosławi. Dziecko ma niebiańsko spokojną buzię. Ten wyraz twarzy zatrzymuje na moment Ojca Świętego.
Ale czekają już następni. Biel papieskiej sutanny stapia się z bielą paulińskich habitów. Ojciec Święty nieśpiesznie idzie w otoczeniu zakonników. Rozmawia, rozdaje uśmiechy, macha do kogoś znajomego. Oficjalna atmosfera momentalnie zmienia się w rodzinną, ciepłą, pozbawioną dystansu. Widać wręcz, jak z twarzy gospodarzy znika napięcie.
Reklama
Skupienie powraca na papieską twarz w chwili wejścia przed Oblicze Matki Bożej Jasnogórskiej. Obraz jest zasłonięty. Gdy zabrzmią przejmująco fanfary, Ojca Świętego porwie atmosfera miejsca. Nie oderwie nawet na chwilę oczu od podnoszącej się powoli zasłony – zapewne też ciekawy Ikony, o której tak wiele słyszał i którą tak umiłował św. Jan Paweł II. Wyraz skupienia podczas modlitwy świadczy też o kontemplacji Cudownego Wizerunku. W tej ulotnej chwili Papież mógł dostrzec różę od Jana Pawła II oraz drugą – złożoną przez Benedykta XVI, a chwilę potem położy na ołtarzu trzecią, o cudownie delikatnych złotych płatkach.
Ojca Świętego wita o. Arnold Chrapkowski – generał Zakonu Paulinów. Dziękuje za możliwość wspólnego narodowego świętowania za Chrzest Polski. Jest wspólna modlitwa „Zdrowaś Maryjo” i papieskie błogosławieństwo.
Czarny ołtarz tonie w żółto-białych różach, blask świec odbija się w tysiącach wotów, jasna postać Papieża zastygłego w modlitwie przypomina pomnik z marmuru. Ten obraz budzi oczywiste skojarzenia. Prowadzony do zakrystii Ojciec Święty w ostatniej chwili odwraca głowę ku Ikonie. Jakby trudno mu się było z nią rozstać.
Polskie świętowanie
Z wałów jasnogórskich roztacza się imponujący widok. Przybyło ok. pół miliona pielgrzymów. Morze ludzkich głów sięga niemal horyzontu. Są tu niepełnosprawni i przedstawiciele każdej polskiej diecezji. Między nimi ponad pół tysiąca kapłanów w białych albach. W odpowiednim momencie ruszą z Komunią św. dla wiernych. Wokół klasztoru naliczyliśmy dodatkowych 14 punktów, skąd wyszli księża i szafarze, by rozdawać rzeszom wiernych Komunię św., wśród nich znalazła się kaplica redakcji „Niedzieli”. To daje wyobrażenie o rozciągającej się rzece wiernych.
Przy ołtarzu obok Papieża stoją polscy biskupi i przedstawiciele innych episkopatów, władze rządowe i samorządowe, parlamentarzyści i korpus dyplomatyczny. Obecni są prezydent Andrzej Duda oraz premier Beata Szydło.
Pokora i prostota Boga
Reklama
W homilii Ojciec Święty pokorę i prostotę Boga przeciwstawia ludzkim skłonnościom do posiadania i panowania: „Objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości. W ten sposób dokonuje się «początek znaków uczynionych przez Jezusa» (J 2, 11) w Kanie Galilejskiej. Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem ani też wystąpienia, które rozwiązałoby palące kwestie polityczne, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej młodej rodziny. A przecież woda zmieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga (...). Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli On bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnie władzy, wielkości i sławy – pragnienie to jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność – to subtelnie Boskie.
Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym. (...) Przede wszystkim Bóg czyni się małym. Pan, «cichy i pokornego serca» (Mt 11, 29), woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże (por. Mt 11, 25); oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy (por. Iz 66, 2). (...) Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami, i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii; o ludziach prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga pośród wielkich prób; o łagodnych, a zdecydowanych głosicielach miłosierdzia, jak św. Jan Paweł II i św. Faustyna. Poprzez te «kanały» swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości. Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia”.
Bóg jest blisko
Reklama
„Pan nie chce, żeby się Go lękano jako możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami. Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem, biorąc go za rękę (...) i towarzysząc mu w wielu sytuacjach. Także jako Kościół jesteśmy powołani, by to zawsze czynić: słuchać, angażować się i stawać się bliskimi, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, przez przejrzystość życia”.
Bliskość Maryi
Reklama
„Odwieczny komunikuje się z ludźmi, spędzając z nimi czas, i to w konkretnych sytuacjach. Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć jako pielgrzym” – mówi Papież i dodaje: „Jeżeli istnieje jakakolwiek ludzka chwała, jakaś nasza zasługa w pełni czasu, to jest nią Ona: to Ona jest ową przestrzenią zachowaną w wolności od zła, w której Bóg się odzwierciedlił; to Ona jest schodami, które przemierzył Bóg, aby zejść do nas i stać się bliskim i konkretnym: to Ona jest najjaśniejszym znakiem pełni czasu (...). Tutaj, na Jasnej Górze, podobnie jak w Kanie, Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. Teraz, podobnie jak wówczas, czyni to z macierzyńską troską, ze swoją obecnością i dobrą radą, ucząc nas unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach. Jako Matka rodziny chce nas strzec razem (...). Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli”.
Ostatnie akordy
Zbyt szybko nadszedł czas pożegnania. Prymas Polski abp Wojciech Polak dziękuje za papieską obecność, w chwili gdy „powracamy do źródeł chrzcielnych Polski, do historii zbawienia, która od 1050 lat kształtuje oblicze tej ziemi, do początków chrześcijańskiego powołania każdej i każdego z nas”. Deklaruje wierność Krzyżowi i Ewangelii. Wspomina jeszcze smutne wydarzenie sprzed 50 lat, gdy podczas milenijnych obchodów w 1966 r. na tym miejscu stał tron z portretem papieża Pawła VI, którego władze komunistyczne nie wpuściły do Polski. „Kościół (...) z całego serca dziękuje dzisiaj Panu Bogu i dziękuje Tobie, ukochany Ojcze Święty, za to, że jesteś między nami, aby umacniać nas, swych braci, a jednocześnie pomóc nam powrócić do pierwotnej miłości”. W darze Ojciec Święty otrzymuje krzyż wykonany z dębowego drewna, pamiętającego czasy Chrztu Polski.
Na zwyżce dziennikarskiej
Po narodowej Mszy św. dziennikarze mają okazję porozmawiać z abp. Wacławem Depo, przwodniczącym Rady ds. Środków Społecznego Przekazu KEP, i zapytać o incydent na początku Eucharystii, gdy Ojciec Święty potknął się o stopień ołtarza. Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę, że papież Franciszek nie odniósł się do tego zdarzenia. Jego zdaniem, dalszy przebieg uroczystości świadczy o tym, że Ojciec Święty ma siłę, a czerpie ją również od ludzi, którzy przybyli na Jasną Górę. Abp Depo podziękował „każdemu z pielgrzymów i służbie dziennikarskiej, która towarzyszy Ojcu Świętemu od pierwszych chwil pobytu na polskiej ziemi, ale także w tym szczególnym miejscu, jakim jest duchowa stolica Polski.
Jasnogórskie spotkanie zakończyło się pamiątkową fotografią – cały jasnogórski konwent pauliński wraz z Następcą św. Piotra – razem wyglądają jak białe ptaki, które na chwilę przysiadły na klasztornym dziedzińcu.
Autorka korzystała z serwisu: www.pope2016.com .