PZU – największy ubezpieczyciel w naszym kraju nie tylko dba o program ubezpieczeń medycznych Polaków, ale także finansuje projekty, które podnoszą komfort życia i leczenia pacjentów
PZU przekazało 150 tys. zł na specjalistyczną aparaturę medyczną Uniwersyteckiemu Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie
Pacjentki, które zamierzają rodzić w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mogą poczuć się jeszcze bezpieczniej, ponieważ sala porodowa zyskała nowe urządzenie do monitorowania przyjścia ich dziecka na świat, ufundowane przez TUW PZUW.
Bezpieczny poród z TUW PZUW
11 grudnia 2017 r. TUW Polski Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych przekazał uroczyście specjalistyczną aparaturę medyczną Uniwersyteckiemu Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. Nowy sprzęt to aparat USG służący do monitorowania postępu porodu na sali porodowej.
Aparat USG będzie wykorzystywany do śródporodowego monitorowania stanu zdrowia rodzącego się dziecka. Pacjentki na poszczególnych etapach porodu powinny być z różnych przyczyn monitorowane. Nie tylko dotyczy to sytuacji problematycznych, ale i zapobiegania naturalnym komplikacjom. Współczesne położnictwo coraz częściej opiera się na precyzyjnych narzędziach obrazowania, co na wczesnym etapie jest w stanie zapobiec niepożądanym wydarzeniom pojawiającym się w trakcie porodu.
Reklama
Metody subiektywne są doskonałą alternatywą lub uzupełnieniem klasycznego badania postępu porodu drogami natury – stanowią precyzyjny monitoring całego procesu. Obserwacja za pomocą USG umożliwia nie tylko ocenę biometrii płodu bezpośrednio przed porodem oraz stopnia zaawansowania tego procesu, ale również ocenia szanse na poród drogami natury. Dzięki zastosowaniu techniki kolorowego i pulsacyjnego doplera, urządzenie pozwala także na ocenę dobrostanu płodu w każdej sekundzie jego drogi na świat.
Zastosowanie tego urządzenia zwiększy bezpieczeństwo rodzących i poprawi jakość opieki medycznej w czasie porodu. A to z pewnością wiąże się z mniejszą liczbą błędów medycznych, a tym samym ograniczeniem ludzkich dramatów.
Nowe urządzenie ultrasonograficzne ofiarowane Uniwersyteckiemu Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka w Warszawie może nie tylko kontrolować stopień zaawansowania porodu, ale również archiwizować jego postępy. Obecnie stanowi to bardzo ważny element poprawiający bezpieczeństwo doprowadzenia ciąży do szczęśliwego finału.
Sprzęt w ręce prof. dr hab. n. med. Mirosława Wielgosia, rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, pod auspicjami którego działa Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM w Warszawie, uroczyście przekazali Rafał Kiliński, prezes zarządu TUW PZUW i Aneta Zawistowska, członek zarządu TUW PZUW.
Reklama
– Szpitale to jeden z kluczowych obszarów działalności biznesowej TUW PZUW. Mamy zaszczyt wspierać szpitale nie tylko swoją wiedzą i doświadczeniem w konstruowaniu programów ubezpieczeń medycznych, ale brać udział w takich projektach jak ten, który jednocześnie podnosi jakość leczenia i bezpieczeństwo pacjentów. Jest to możliwe dzięki wsparciu finansowemu TUW PZUW. Szczególnie zależy nam na bezpieczeństwie rodzących kobiet i dzieci przychodzących na świat. Ta troska wpisuje się w koncepcję społecznej odpowiedzialności biznesu naszego Towarzystwa – powiedział podczas przekazania Rafał Kiliński – prezes zarządu TUW PZUW.
– Bardzo cenię sobie współpracę z TUW PZUW, ponieważ jest ona kompleksowa i oparta na wzajemnym zrozumieniu. Ważne jest dla mnie to, że nasi partnerzy z TUW PZUW widzą przede wszystkim daleką perspektywę i nawet odległe korzyści, płynące ze współpracy, a nie jedynie szybki zysk i efekty krótkofalowe. Dlatego cieszę się niezmiernie z faktu, że stawiamy razem na różnorodne działania prewencyjne i profilaktyczne, które przyczynią się do podniesienia bezpieczeństwa pacjenta, a dzięki temu – w przyszłości – przyniosą także korzyści ekonomiczne – podkreślał w swojej wypowiedzi prof. dr hab. n. med. Mirosław Wielgoś – rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ubezpieczenia wzajemne
TUW Polski Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych jest odpowiedzią Grupy PZU na coraz szersze zainteresowanie ubezpieczeniami wzajemnymi, które dają możliwość lepszego zarządzania ryzykiem, optymalizacji kosztów kontraktów oraz czasu zawierania umów ubezpieczenia dla podmiotów korporacyjnych i szpitali.
Reklama
W 2016 r. – który był pierwszym pełnym rokiem działalności – TUW PZUW osiągnął bardzo dobre wyniki finansowe. Spółka mogła pochwalić się w tym okresie przypisem składki o wartości ponad 137 mln zł i zaangażowaniem w różnej formule współpracy ponad 100 profesjonalnych pracowników. Zgodnie z założeniami strategii w pierwszej fazie działalności TUW PZUW skupił się na trzech segmentach rynku: strategicznych spółkach Skarbu Państwa, podmiotach medycznych oraz programach typu affinity. W kolejnej fazie rozwoju swoją ubezpieczeniową grupę docelową TUW PZUW chce rozwijać o podmioty szpitalne i jednostki samorządu terytorialnego.
PZU nagrodzone za obsługę klientów w języku migowym
Wysiłki PZU na rzecz poprawy komfortu życia osób niepełnosprawnych zostały zauważone i uhonorowane nagrodą Insurance Innovation of the month europejskiej organizacji EFMA. Największy polski ubezpieczyciel został wyróżniony za innowacyjny sposób obsługi klientów Głuchych i Niedosłyszących. PZU, jako pierwsza firma w Europie, uruchomiła w 2017 r. trójstronne połączenia wideo z konsultantem w języku migowym.
W Polsce mieszka ok. 50 tys. ludzi posługujących się polskim językiem migowym. W trosce o ich komfort PZU wprowadziło obsługę w polskim języku migowym już w listopadzie 2015 r. Początkowo była dostępna w wybranych oddziałach firmy.
– Osoby niesłyszące często przychodziły do oddziałów PZU z członkami rodziny, którzy występowali w roli tłumacza. Z tego powodu osoby głuche i niedosłyszące nie czuły się w pełni samodzielne i nie mogły załatwić swoich spraw bez konieczności dzielenia się informacjami, często wrażliwymi, z członkami rodziny – powiedział Krzysztof Bachta, dyrektor zarządzający ds. Strategii i Rozwoju PZU.
Reklama
Właśnie dlatego od tego roku, największy polski ubezpieczyciel we współpracy z firmą Migam wprowadził usługę umożliwiającą klientom głuchym i niedosłyszącym jednoczesne połączenie wideo z tłumaczem języka migowego oraz konsultantem PZU. Dzięki połączeniu online klient może załatwić swoje sprawy lub uzyskać niezbędną pomoc i informacje nie wychodząc nawet z domu. Połączenie można uzyskać poprzez stronę pzu.pl. Wystarczy, żeby klient miał komputer lub urządzenie mobilne z kamerką internetową oraz dostęp do Internetu.
Korzystając z usług tłumaczy języka migowego PZU zapewnia profesjonalną jakość tłumaczenia i redukuje ryzyko nieporozumień. Usługa ogranicza również wysokie koszty związane z przyprowadzaniem tłumaczy do oddziałów PZU.
– Klienci mogą załatwić niemal każdą swoją sprawę i uzyskać informacje w sposób dyskretny, bez wychodzenia z domu i angażowania innych osób – powiedział Grzegorz Goluch, dyrektor zarządzający ds. Obsługi Szkód i Świadczeń. – Bardzo wzruszający był moment, gdy usłyszeliśmy od niemal 40-letniego mężczyzny, że dzięki takiej usłudze, po raz pierwszy w życiu może samodzielnie załatwić swoją własną sprawę bez wtajemniczania i angażowania swojej mamy – dodaje.
Dzięki przyznanej nagrodzie PZU będzie automatycznie nominowane do nagrody Efma-Accenture Innovation in Insurance Awards 2018.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić
czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku
do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.
Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym,
i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter.
Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez
warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest.
Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem
w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości.
Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest
w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi
ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło
i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość
Panu Bogu".
Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często
są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet
stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla".
Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się
nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość,
bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali".
Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności
w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności
są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy.
Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest
miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem
Już w tę niedzielę, 5 października, parafia św. Andrzeja Apostoła na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na wyjątkowe spotkania z Dobromirem Makowskim – RapPedagogiem – pedagogiem, streetworkerem, wykładowcą i raperem, który dzieli się swoją historią życia, nawrócenia i działania Boga.
– To nie będzie typowy wykład. Będzie HIP-HOP, prawdziwe świadectwo i rozmowa – wszystko, co porusza i zostaje w sercu – zachęcają organizatorzy. O godzinie 16.00 rozpocznie się spotkanie RapPedagoga z rodzicami, a o godzinie 19.00 spotkanie z młodymi. Zaproszona jest młodzież od 7 klasy szkoły podstawowej. Wstęp na oba spotkania jest wolny!
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.