Reklama

Konferencja rejonowa duszpasterzy

25 października i 8 listopada w Wyższym Seminarium Duchownymi w Łowiczu odbywały się konferencje rejonowe dla kapłanów diecezji łowickiej. Organizatorem konferencji był Wydział Duszpasterski Kurii Diecezjalnej Łowickiej. Tym razem spotkania przebiegały pod hasłem: „Idźcie do owiec, które poginęły...” (Mt 10, 6). Obu konferencjom przewodniczył biskup łowicki Alojzy Orszulik.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W programie konferencji znalazło się nabożeństwo w kaplicy seminaryjnej - pierwszego dnia poprowadzone przez ks. dr. Stanisława Lecha, zaś drugiego - przez ks. Pawła Kozakowskiego i ks. Andrzeja Wacławiaka. Jak powiedział ks. Kozakowski, jeden z ojców duchownych naszego seminarium: „Przed rozpoczęciem konferencji spotykamy się na chwilę modlitwy - my, chrześcijanie, którzy zdecydowaliśmy się całe swoje życie poświęcić Chrystusowi i głoszeniu wiary. Będziemy więc prosić, aby Chrystus umacniał naszą wiarę, abyśmy mieli czym dzielić się z ludźmi”.
W konferencji ascetycznej ks. Kozakowski zauważył: „Iść i głosić Ewangelię to znaczy dzielić się Dobrą Nowiną z innymi ludźmi. Ale żeby się tym dzielić, trzeba w Dobrą Nowinę samemu wierzyć. Rzadko się już dziś używa łacińskich tytułów. Kiedyś takim określeniem dla proboszcza było słowo parochus. Parochus to dawny rzymski urzędnik wiejski, który miał za zadanie zaopatrzyć podróżujących we wszystko, czego potrzebowali po drodze, aby móc dotrzeć do celu. Podobnie chrześcijański duchowny: ma dostarczać wszystkich potrzebnych rzeczy wiernym, którzy zdążają do nieba. Ale żeby dostarczać ich innym, samemu trzeba je mieć. Jeśli więc chcemy iść i głosić światło Ewangelii, dzielić się wiarą - musimy być sami ludźmi mocnej wiary”.
„A my doświadczamy dynamizmu wiary - mówił dalej ks. Kozakowski. - Wiara jest nam dana, jest łaską, ale jednocześnie jest nam zadana. Bez codziennej pracy i wysiłku - obumiera. Zdarza się, że pracujemy w trudnych środowiskach. Bywa i tak, że w środowisku zlaicyzowanym to nie my katechizujemy, ale nas katechizują! I zdarza się i tak, że to nie wiara przemienia świat, ale świat przemienia ludzi wiary. Zaczynają się gubić, tracą sens tego, co robią...
Potrzeba nam wiary z przekonania. Dziś trzeba być człowiekiem przekonanym o tym, w co się wierzy. Tylko wiara z przekonania da wychodzić do ludzi niewierzących bez lęku, bez lęku o siebie samego”.
Ks. Kozakowski zauważył jeszcze: „Często zdarza się stawianie w Kościele na pierwszym miejscu moralności i praktyk religijnych. Obie kwestie są ważne, ale są konsekwencją wiary, nadziei i miłości! I między innymi dlatego jest tyle trudności z moralnością wokół nas i w nas samych”.
A co to znaczy wierzyć? „Wierzyć to zaufać - stwierdził ks. Kozakowski - powierzyć się innej osobie. Wyrazem takiej postawy w stosunku do Boga będzie modlitwa. Człowiek, który wierzy w Chrystusa, będzie słuchał Jego nauki i przyjmował Jego przykazania. Z tego przyjęcia będzie wypływała moralność. Oto jest wierzący człowiek, który przyjął Chrystusa za swego Mistrza”.
Na zakończenie Ojciec Duchowny stwierdził: „I dlatego dziś, kiedy mówimy o pójściu do owiec, które poginęły, mówimy o wierze. Nie da się bez głoszenia ludziom wiary skłaniać ich do praktyk religijnych ani narzucać moralności ludziom, którzy nie przyjęli Chrystusa. I dlatego módlmy się, byśmy byli ludźmi żywej wiary, byśmy tę wiarę potrafili przekazywać ludziom”.
Po wysłuchaniu słowa Bożego i konferencji ascetycznej ks. Kozakowskiego nastąpiła adoracja Najświętszego Sakramentu. Odmówiono także jeden dziesiątek Różańca. Nabożeństwo w kaplicy seminaryjnej zakończyło się wspólnym złożeniem wyznania wiary.
Następnie zgromadzeni na konferencji kapłani zaproszeni zostali do auli, gdzie powitał ich ks. prał. Wiesław Wronka - wikariusz biskupi ds. katechetycznych i dyrektor Wydziału Duszpastersko-Ketechetycznego.
Biskup Łowicki, witając duszpasterzy diecezji łowickiej na konferencji rejonowej, nawiązał do przypadającego na 30 listopada rozpoczęcia nowego roku duszpasterskiego. „Od paru już lat przyjęliśmy w naszej diecezji program 3-letni - mówił. - Przyjęliśmy zasadę, że będzie się on opierał o Katechizm Kościoła Katolickiego. I część mówi o Składzie Apostolskim i to będzie przedmiotem naszego przepowiadania na cały następny rok. Kończy się rok, kiedy mieliśmy wyjaśniać przykazania i modlitwę, zwłaszcza «Ojcze nasz». W ubiegłym roku mówiliśmy o źródłach uświęcania, jakimi są sakramenty.
Chciałbym, żeby to było jasne dla duszpasterzy: że rozpoczynamy ten rok duszpasterski w oparciu o Credo. Chciałbym, żeby księża proboszczowie i wikariusze gromadzili się w ciągu tygodnia i uzgadniali, które prawdy wiary zawarte w Credo będą omawiali w homilii w odniesieniu do czytań liturgicznych. Jeśli nie uczynimy tego, będzie to akt zaniedbania pogłębienia prawd wiary”.
Następnie duszpasterze wysłuchali referatu dr Małgorzaty Dudy: „Czy Bóg nie wybrał ubogich tego świata na bogatych w wierze...? (Jk 2, 5)”. Mówiła ona o potrzebie i sposobach pomocy i pracy z osobami bezrobotnymi. Jako najważniejszą rzecz, którą, może zrobić dla osób dotkniętych nieszczęściem braku pracy
Kościół dr Duda wskazywała przybliżanie ich do Boga. „Najważniejsze - mówiła - żeby się z tymi ludźmi modlić. Nie my za nich, ale żeby oni sami za siebie się modlili! To ważne, żeby tych ludzi ratować, żeby nie zasilili marginesu społecznego i nie rozliczyli za to nas. Oni są podatni na manipulacje. Przed wyborami będzie walka o każdy głos takiego człowieka, bo on prawo głosu posiada”.
Dr Duda zauważyła również: „Ale żeby pomóc tym ludziom, trzeba wiedzieć, jak oni myślą, jak nas widzą. Współpraca z organizacjami społecznymi i państwowymi jest bardzo ważna, ale nie trzeba tych ludzi przyzwyczajać do ich bezrobocia. Docelową sprawą jest zmienić myślenie, pomóc znaleźć im pracę. Kościół ma zadanie organizować samopomoc od środka, aktywizować ludzi. To, że ktoś stracił pracę to tragedia, ale to może również być moment aktywizujący go, impuls do rozwoju, do zmiany życia. Może rok bez pracy to rok darowany przez Pana Boga? To także czas dla nas, duszpasterzy, żeby takiego bezrobotnego podnieść od wewnątrz, żeby poczuł się dzieckiem Boga. Przekonać go, że fakt iż nie ma pracy, to tylko pewien etap w jego życiu. A jeśli przyjmiemy funkcję rozdawnictwa, to sami ich oduczymy szukania pracy, «dobijemy» ich, skończymy to, czego nie zrobiła komuna. I wyrośnie kolejne pokolenie wychowane za «Bóg zapłać», które nie potrafi pracować”.
Po przerwie głos zabrał dr Stanisław Sławiński, który przedstawił referat pt. „Kryzys małżeństwa i rodziny a wiara”. Źródła tego kryzysu upatruje on przede wszystkim w kryzysie słowa - w rozdzieleniu słów od treści, w zatracaniu znaczeń słów, przy pomocy których powinniśmy się na co dzień móc komunikować.
Po nim przemówił ks. dr Jacek Dunin Borkowski: „Walcz w dobrych zawodach o wiarę (1 Tm 6, 12)”. Podsumowania obrad dokonał bp Alojzy Orszulik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Sobota, 4 maja. Wspomnienie św. Floriana, męczennika

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję