Jest to czas przebudzenia duchowego, w którym - tak jak biblijne panny mądre z lampkami oliwnymi - oczekujemy z lampionami na Oblubieńca. Życie, pomiędzy pierwszym
a drugim Adwentem, jest ciągłym czuwaniem, a zarazem doświadczeniem początku. Przed dwoma tysiącami lat przyszedł na świat Mesjasz: po latach działalności publicznej umarł na krzyżu,
a potem Zmartwychwstał i wstąpił do Nieba. Zanim przybędzie u końca czasów, aby osądzić świat z miłości, jest obecny w Eucharystii, pod postaciami
Chleba i Wina.
Nasze oczekiwanie adwentowe różni się więc od tego sprzed dwu tysiącleci, bo nie możemy udawać, że nic się jeszcze nie wydarzyło. Trzeba czynów, do których wzywa św. Jan Chrzciciel: „Przygotujcie
drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki”. Ale i sam Odkupiciel chce, abyśmy byli „światłem świata”, dając świadectwo żywej wiary. Pamiętamy tych pierwszych chrześcijan, którzy
- przejęci oczekiwaniem na powtórne przyjście Zbawiciela - zaniechali pracy. Św. Paweł upominał ich, aby darmo chleba nie jedli, dając i nam lekcję: czuwanie ma być nie tylko biernym
trwaniem, lecz aktywnością. Adwent to czas rekolekcji, spowiedzi, postanowień...
Stąd w tym okresie liturgicznym katecheci często przypominają dzieciom o postanowieniach adwentowych. Ale ta kwestia dotyczy również nas, dorosłych. Każdy z nas powinien
zapytać samego siebie: Jakie zadania ja, osoba dorosła, mógłbym postawić sobie na czas Adwentu?
Jest to swoiste zmaganie się z czasem. I tutaj proponowałbym dostrzec takie zadanie, które odnosiłyby się do czasu. Byłoby dobrze w tym okresie dokonać oceny wykorzystania
czasu kończącego się roku kalendarzowego. Jaki to był czas? Co dokonało się w mijającym roku? Warto zaplanować sobie czas na rok najbliższy, jeśli będzie nam dany. W planowaniu czasu
każdy powinien uwzględnić swoją sytuację życiową, aby to planowanie odpowiednio rozłożyć, z różnymi akcentami. Chodzi bowiem o takie zaplanowanie czasu, aby w nim uwzględnić
nie tylko okresy pracy i odpoczynku, ale również czas modlitwy w ciągu dnia, czy dni bardziej intensywnej modlitwy w ciągu tygodnia, miesiąca. I warto wyznaczyć
sobie w ciągu dnia czas na np. kilka czy kilkanaście minut osobistej, cichej modlitwy, albo refleksji czy też lekturę odpowiedniej książki. Przede wszystkim trzeba w tym świętym
czasie Adwentu trzeba sobie tak zaplanować czas, aby uczestniczyć w rekolekcjach parafialnych a w trakcie ich trwania... pojednać się z Bogiem w sakramencie
pokuty.
Można powiedzieć, iż Pan Bóg także przeżywa swój Adwent. Oto Pan Bóg - jak napisał kiedyś bp Kazimierz Romaniuk - oczekuje na przyjście człowieka. Czasami to oczekiwanie trwa od jednej
spowiedzi wielkanocnej do drugiej, ale niekiedy przeciąga się na wiele, wiele lat. Bywa czasami tak, że w ogóle do niego nie dochodzi za ziemskiego życia człowieka. Trwa Boże oczekiwanie.
Skończy się w dniu Sądu Ostatecznego. I jak my w adwentowych modłach prosimy niebiosa, by nam zesłały Sprawiedliwego, tak też On, ów Sprawiedliwy, przeżywając swój Adwent,
zwraca się do nas z apelem: „Przyjdziecie do Mnie wszyscy” (Mt 12, 28).
Od kilku lat w nowym katechizmie nie ma już przykazania kościelnego: „W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać!”. W kontekście tych słów coraz częściej słyszę
pytania - szczególnie ze strony młodzieży - czy to znaczy, że np. udział w imprezach tanecznych podczas Adwentu jest już dozwolony, nie stanowi już żadnego problemu?
Jeżeli został usunięty ten zapis, to przecież nie oznacza, że Kościół nakazuje coś innego. Zapytajmy: jaką drogę na czas Adwentu kreśli Kościół przed człowiekiem? Nie chodzi o udział w zabawie
tanecznej, lecz o to, czy człowiek chce zdecydowanie opowiedzieć się za Jezusem, czy woli trwać w sytuacji „pomiędzy” pokusą. Warto i o tym
pamiętać, chcąc godnie przeżyć czas Adwentu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu