Św. Mikołaj to postać, którą chyba wszyscy kochamy i choć już dorośli, to każdego roku z niecierpliwością go oczekujemy. Zwykle w nocy z 5 na 6 grudnia zostawia
miłą niespodziankę pod poduszką albo przychodzi osobiście. Św. Mikołaj zawsze wie, czego nam najbardziej potrzeba i nigdy się nie myli. Czasem, gdy potrzeba, przyniesie nawet rózgę, żeby się
poprawić. To bardzo pracowity Święty. Jednego dnia obdarować musi wszystkie dzieci. Jak on to robi? Nadprzyrodzoną moc pewnie czerpie ze swojej ogromnej chęci uczynienia wszystkich dzieci szczęśliwymi.
I chociaż w ostatnim czasie tu i ówdzie wzorem krajów protestanckich próbuje się zastąpić dobrodusznego Biskupa zlaicyzowanym gwiazdorem czy nordyckim czarodziejem, to
jednak nie ma wątpliwości, że Święty na pewno istnieje. Przy okazji wspomnienia patrona panien na wydaniu, młodych małżeństw, rybaków, żeglarzy, pasterzy, młynarzy, aptekarzy i producentów
perfum, kupców, piekarzy, jeńców i studentów warto przypomnieć jego historię.
Mikołaj - to imię wywodzące się z języka greckiego, a w Polsce występuje od czasów średniowiecznych. Święci, którzy pojawiają się pod tym imieniem są bardzo
liczni, jednak najsławniejszym jest bez wątpienia Mikołaj, biskup i wyznawca. Św. Mikołaj wcześnie otoczony został kultem. Jego czyny znane były już za życia, jednak to, co stało
się po jego śmierci, przerosło najśmielsze oczekiwania. Żył prawdopodobnie w pierwszej połowie IV stulecia i był biskupem Miry. Ślady tej czci znajdują się w Mirze i Konstantynopolu
już w VI stuleciu. Stamtąd rozeszła się ona po całym chrześcijańskim świecie. W IX w. było już kilka kościołów Mikołaja w Rzymie, a w wiekach następnych
jego kult rozszerzył się na całą Europę. W XIII stuleciu w szkołach pojawił się zwyczaj rozdawania pod jego patronatem zapomóg i stypendiów. Później tradycja ta przeniknęła
do rodzin, z każdym rokiem zataczając coraz szersze kręgi. W czasach komunistycznych św. Mikołaja próbowano zastąpić Dziadkiem Mrozem, ale nieskutecznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu