Wieczór poprzedzający dzień świąteczny straszył płynącymi po niebie chmurami. "Budowniczy" ołtarzy troskali się nieco o ich wystrój. Przeważał jednak optymizm, że pogoda na pewno nie zawiedzie. Większym od atmosferycznego był niepokój związany z pogróżkami. Biedni, pogubieni młodzi ludzie przechodząc obok jednego z budowanych ołtarzy nie kryli swojej wrogości. Donośnie odgrażali się, że w nocy "zrobią tu porządek" . To przysporzyło troski. Na szczęście ich groźby nie zostały spełnione. Czwartek, dzień uroczystości, powitał nas pięknym słońcem, które pozwoliło wiatrowi, by chłodził pielgrzymie utrudzenie. Tegoroczne Boże Ciało było w Przemyślu jakby inne od lat minionych. Wiele sklepów pozostało zamkniętych. Co wzruszające, były to małe sklepiki, liczące każdy grosz. Bonzowie jednak pozostali przy Mojżeszowym chlebie zarobku. Niestety, nie słyszeli słów Metropolity, który kazał za tym doczesnym darem dostrzec Chleb Eucharystyczny. Przy drugim ołtarzu zebrani wysłuchali przesłania Arcypasterza, które poniżej drukujemy chcąc je przybliżyć naszym Czytelnikom.
"Drodzy Czciciele Jezusa Eucharystycznego!
Boże Ciało jest wielką manifestacją wiary w Jezusa Chrystusa
obecnego pośród nas. Jest wielką modlitwą, naszym wspólnym wołaniem
w wielkiej mocy, bo pośród nas jest Duch Święty, który włączył nas
w Chrzcie Świętym do Kościoła. Pośród nas jest Jezus Chrystus, Boży
Syn - Zbawiciel, który w Najświętszym Sakramencie uwielbia Boga,
a my razem z Nim. Złożyliśmy Go na ołtarzu na początku tej uroczystości,
a teraz niesiemy Go i modlimy się naszą obecnością jak te małe dzieci,
które oddychają wiarą rodziców, naszych parafii, naszego miasta.
Ale uwielbiamy też Boga śpiewem, modlitwą, tęsknotą za nowym życiem,
życiem lepszym, piękniejszym, które Jezus przyszedł wytyczyć, pomógł
je zrozumieć, a teraz chce pomóc zrealizować. Tu, na tym ołtarzu
piękniejszym niż zwykle, bogatszym treścią, jest napis - Życie trzeba
przeżyć godnie, bo jest tylko jedno. To zachęta Sługi Bożego Stefana
Kardynała Wyszyńskiego. Jest jedno to życie, od niego zależy życie
przyszłe, jeśli zjednoczeni z Jezusem potrafimy godnie przejść drogami
naszego życia. Chcemy dzisiaj oczyścić się, nabrać nowej mocy i dlatego
potrzebna jest ta wspólna, wielka procesja modlitewna, ten przemarsz,
żeby sobie uświadomić, że chrześcijaństwo jest wielką wspólnotą wiary
i nie może wyemigrować z rzeczywistości ziemskiej, bo Chrystus nie
może wyemigrować ze świata. Mimo że niejednokrotnie bywają otwierane
przed chrześcijaństwem, przed Kościołem i przed każdym z nas pokusy,
żebyśmy uciekli z tego świata, uświęcali się gdzieś indziej, może
w zakrystii, może na progu domu postawili straż i powiedzieli: tu
będę chrześcijaninem, a reszta życia niech idzie, jak idzie. Nie,
Chrystus przyszedł odkupić nas jako ludzi. Wybrał nas do wiary jak
tych apostołów, którzy byli tacy jacy byli, niektórzy pouciekali,
ale ktoś został, ten jeden był do końca pod krzyżem razem z Maryją
Matką Jezusa. Dzięki Nim Chrystus nie był sam na krzyżu. Był też
nawrócony mocą Jego łaski, mocą Jego cierpienia Dobry Łotr, nasz
patron, nadzieja nawrócenia w ostatnim momencie. To jest ten wielki
optymizm chrześcijański. Nigdy nie wolno tracić nadziei, trzeba wytrwać
do końca! Proszę jednak zauważyć, że wszechmocny Bóg postanowił zbawić
świat nie wszechmocą, nie aktem niewidzialnym, ale niemocą krzyża,
widzialnym cierpieniem Jezusa Bożego Syna, Syna Maryi, naszego Brata
i Przyjaciela. Chce nam powiedzieć, że na sposób ludzki widzialnie
nas zbawia, aby to, co człowiecze w nas, to, co ludzkie było uświęcone.
Na pierwszym ołtarzu, równie pełnym symboliki, zostało dziś napisane
hasło - Chleb mądrości i chleb życia. Chleb mądrości, pokarm mądrości,
to Słowo Boże. Bierz je i czytaj.
To przecież Rok Biblii, rok Słowa Bożego w naszych rodzinach.
Pogłębienie wiary dokona się w oparciu o kontakt z najczystszym źródłem,
Źródłem najlepszej jakości, którym jest objawienie Pisma Świętego.
Chcesz wiedzieć jaki jest Bóg?
Bierz i czytaj. Bierz Ewangelię. Czytaj wielokrotnie. Tajemnica
Bożego objawienia ujawnia się powoli, niejednokrotnie na klęczkach.
Czytaj! Zobaczysz, że to jest Bóg rozmiłowany w człowieku, a miłości
nie oprze się nic jeśli jest cierpliwa, wytrwała, nie oprze się nikt
i nic, nawet grzech nie oprze się czystej, pięknej miłości, przemieni
wszystko. I dlatego czytam z radością w niektórych katolickich, porządnych
gazetach o nawróceniach, o powstawaniu z nałogów. Młodzież, która
czyni wyznanie w ostatnim Miłujcie się, świadczy, że jest możliwe
powstanie z nałogów nieczystości, narkotyków i innych grzesznych
uwarunkowań. Daje tym samym świadectwo prawdzie, że to jest możliwe.
Naprawdę jest możliwe. Bierz i czytaj. Oddychaj mądrością Słowa Bożego.
Dzisiaj jest tyle kłamstwa, krąży wokoło tyle interesu
prywatnego, tyle nieuczciwych słów - pustych i złych, raniących.
Bierz Słowo Boże, które pomoże zawsze, nawet przyjąć
niesprawiedliwość i zrozumieć krzyż, pomoże ci się rozwinąć w twoim
bólu, w twoim cierpieniu. Bierz i czytaj.
Bierzcie i jedzcie - to drugi napis nad pierwszym ołtarzem.
Eucharystia jest ofiarą Chrystusa. Ponowioną krzyżową
ofiarą. Eucharystia jest także pokarmem, powinna być codziennym,
bardzo częstym pokarmem. Słaby człowiek niech sięga po środki umocnienia.
Jedz - bierz - spożywaj - czuj się mocny. Ta Chrystusowa miłość cię
oczyści, umocni. Nasza miłość musi się w niej odnaleźć, inaczej będzie
za słaba, nietrwała, nieprawdziwa.
´Niech przed Nowym Testamentem starych praw ustąpi czas´
- śpiewamy w tym wielkim pięknym hymnie Tomaszowym. Co to za stare
prawa, które mają odejść, żeby przyszły prawa nowe? Nowe prawa to
miłość Jezusa, szansa na twórcze odrodzenie każdego człowieka, pragnienie
odrodzenia świata. Nowością niezwykłą jest prawda, że Bóg stał się
człowiekiem, jest pośród nas w Eucharystii. W Sakramencie Życia.
Trzeba Go rozpoznać. On chce żebyśmy Go pożywali. On chce żebyśmy
się nim krzepili, żebyśmy pokazywali dzieciom naszym drogę do tego
pokarmu. Warto w tym dniu szczególnym, w którym czcimy Eucharystię
przypomnieć, co Jezus powiedział: ´To nie Mojżesz dał wam chleb z
nieba, to Ojciec mój dał wam prawdziwy chleb z nieba. Kto pożywa
tego chleba, kto pożywa moje Ciało i pije moją Krew żyć będzie na
wieki´. Żyć będzie inaczej już tu i teraz, bo życie w ten sposób
zaczęte jest wszczepione w nieskończoność Jezusa i z Nim w nieskończoność
wieczności. To ważny egzamin naszej wiary. Wiary w wieczność.
W najbliższym roku będzie obchodzony w Kanadzie Światowy
Dzień Młodzieży. Ojciec Święty zapowiedział, że pojedzie do Toronto.
Od kilku lat socjologowie badają tamtejszą religijność. Czytam statystykę
na temat młodzieży kanadyjskiej, i okazuje się, że 98% z nich deklaruje
się wierzącymi. Tylko dwa procent ludzi młodych nie wierzy w wieczne
życie, w sprawiedliwy Sąd Boży. To, co w tej statystyce intryguje
to fakt, że wśród młodzieży jest więcej wierzących w życie przyszłe
niż wśród starszych. Jestem pokrzepiony, bo to są małe znaki, że
warto w dzisiejszym świecie mówić ludziom o Bogu, warto katechizować,
warto przekazywać prawdę. Proces naprawy człowieka jest powolny,
ale możliwy, realny. Krzepiące są również informacje na temat religijności
Polaków. Według ostatniego sondażu CBOS - 90% ludności uważa się
za osoby wierzące, a tylko 1% deklaruje się jako całkowicie niewierzący.
Niestety, tylko 58% Polaków mówi, że chodzi co tydzień do kościoła.
Bierz i czytaj, i kochaj Jezusa, bo jeśli się nie nauczysz
kochać Boga, nie będziesz wiedział na czym polega prawdziwa miłość.
Nie będziesz miał - miała prawa mówić o miłości do twojego męża,
żony, dziecka, do twojej dziewczyny, chłopaka. Nie nauczysz się kochać.
Wszystko jest cieniem Bożej miłości. Warto od niej zaczynać, warto
zaczynać od najlepszych nauczycieli. Nie ma lepszego nauczyciela,
jak Ten, który stworzył człowieka i wie, co serce człowieka może
wypełnić, przemieni nas w siebie, bo ten pokarm przemienia nieustannie.
Bracia i Siostry, przemienieni, przemieniajcie sytuacje
życiowe, przemieniajcie samo życie, przemieniajcie drugiego człowieka,
przemieniajcie świat. To jest zadanie chrześcijan. Chrześcijanie
są odpowiedzialni za świat. Nie mogą się chować przed światem, nie
mogą ze świata wyemigrować.
Kościół i nauka Ewangelii bywają niewygodne. Nowe, specjalistycznie
wypracowane metody mają odłączyć od tego świata sacrum - to, co święte,
nadprzyrodzone. Chcą nas zanurzyć w doczesność, powiedzieć - tym
się zajmij, co wyrasta na ziemi. Co cię obchodzi przyszłe życie.
Tu żyj i używaj. Od zawsze tak mówią. Przyjdą nowe wieki i będą nowe
metody zasłaniania prawdy o życiu. Kościół staje się niewygodny i
dzięki Bogu, że jest niewygodny, bo przecież nie można prawdziwego
Kościoła pogodzić z taką mentalnością, która każe zabijać nienarodzone
dziecko - byle wygodnie użyć. Zabijać starego człowieka, wprowadzić
eutanazję - byle się pozbyć starości i choroby. Dzięki Bogu, że Kościół
nie pasuje do tego świata, bo pasuje do uczciwego, dobrego sumienia,
pasuje do ludzkiego serca. Trzeba sobie powiedzieć, że Kościół powinien
być cierpiący, bo Chrystus był cierpiący, bo przez krzyż zbawił ludzi.
Chrześcijanin powinien być człowiekiem cierpienia, jego życie ilekroć
trudne, jest zasługujące, twórcze, mądre, dynamiczne. Nie bój się
Krzyża. Ktoś ci pomoże: drugi człowiek, który jest obok ciebie, ale
także Ktoś inny, ważniejszy cię nie zostawi. Jest z Tobą w Eucharystii.
Nie bój się świata
Bracie i Siostro! Nie bój się świata. Świat ciebie potrzebuje.
Co prawda chcą oddestylować Jezusa, Ewangelię, Słowo Boże od tego
świata. Ale straci świat, jeśli odrzuci Boga. Koniecznie trzeba dawać
okazję, nie narzucać, ale dawać okazję uwierzenia, prowadzić do wiary.
Niech zobaczą, posłuchają, co na to mówi Jezus, co na to mówi Ewangelia,
Słowo Boże.
Widzisz kłamstwo - ty nieś prawdę. Rozbrzmiewa pycha,
zarozumiałość, chęć błyszczenia, egoizmu - ty nieś pokorę. Przez
pokorę Chrystus zbawił świat. Nie wstydził się stać człowiekiem,
uniżył Siebie. Jednoczmy się z Nim. Jest to postawa nie do pokonania,
chociaż świat jej nie rozumie, ona jest strategią mocniejszą, niż
wszystkie inne.
Sądzę, że warto dzisiaj też powiedzieć, bo jest to ostatnia
uroczysta okazja, o odpowiedzialności za Ojczyznę, za Naród, za bliskich
naszych, za ziemską rzeczywistość.
Zbliżają się wybory do Parlamentu, a potem do samorządów.
To będzie ważny moment w życiu społecznym i politycznym. Jak się
zachować? Kogo wybierać? Kogo popierać?
Niełatwo dać odpowiedź kiedy widzimy, że dawna ekipa
zadłużyła i zanurzyła naród w tragedię rozgardiaszu i niewydolności,
która trwa i rezonuje konsekwencjami, a nowe nadzieje też nie wszystkie
się zrealizowały.
Nie chcę dawać wskazówek, jakichś konkretnych porad.
Nie chcę być ani przeciwko, ani za kimkolwiek, ale myślę - jak wszyscy
z odpowiedzialnością - że trzeba, byśmy sobie powiedzieli, jak należy
patrzeć na to dziś naszej Ojczyzny. Bo nie da się Kościoła przenieść
na Księżyc. On musi w sercach ludzkich, chodzić po Ziemi.
Niedawno ukazała się książka Pokój społeczny, pokój głębi
jednego z polskich socjologów. Autor czyni w niej analizę społecznych
sytuacji i pyta dlaczego obserwujemy taki spadek autorytetów, także
tych, które jeszcze nie tak dawno były wiodące. I mówi tak:
´Kościół polski w stanie wojennym okazywał wielką solidarność
z prześladowaną opozycją i wspierał rodziny internowanych, ale od
początku też niepokoił się laickimi nurtami w Solidarności, którym
ostatecznie udało się dojść do władzy. Właśnie od tego momentu wielu
Polaków zaczęło wybiórczo traktować zasady moralne i dystansować
się wobec Kościoła´ (W Drodze, 6/2001). Powiedzmy sobie prawdę. Do
społecznego ruchu ´Solidarności´ weszła w pewnym momencie lewica
i odsunięto etykę, zawiązano przymierze z interesem zaczęły się układy,
pakty: coś za coś. Stanowisko jedno za stanowisko inne, bo jedna
partia ma obsadzić to, a następna owo. Trzeba przeprowadzić jakieś
prawo - dobrze, ale jak wy nie ustąpicie, nie ustąpimy my. I to się
okazało tragiczne w skutkach.
Co dalej? Co teraz robić - pyta profesor. Na pytanie
nie daje łatwych odpowiedzi. Próbuje analizować różne sytuacje. Można
by to ująć właśnie tym, co powiedziałem na początku - Chrystus nie
może wyemigrować spośród nas, chrześcijaństwo nawet z polityki nie
może wyemigrować. Ewangelii nie wolno wyprowadzić ani drzwiami, ani
wrotami otwartymi na oścież, jak to robili marksiści, ani boczną
furtką z parlamentów, tak jak robią liberałowie dzisiaj. Ewangelii
nie wolno wyprowadzić, Bożych praw nie wolno wyprowadzić z życia.
Trzeba ich bronić, bo one bronią prostego człowieka, one bronią także
polityka, wszystkich. Wszyscy są jednakowi. Dlatego dzisiaj spróbuję
odpowiedzieć na pytanie - co robić w tej konkretnej sytuacji.
Którą partię popierać? Nie wiem. Wiem jednak, że nie
można usuwać się na bok, rezygnować z głosowań, bo to byłoby ucieczką
od brania odpowiedzialności za nasz los. Wiem także, że nie wolno
popierać grupy nieuczciwej, mającej nieuczciwe zasady. Tej która
pokazała, że nie liczy się Boże przykazanie, nie liczy się prawo
życia dziecka poczętego, ani własność państwowa lub prywatna. A są
już partie, które zapowiadają tzw. nowoczesne decyzje - chcą uchwalić
wolność przemocy, żeby zabijać dziecko poczęte, potem będą następne
zabójstwa przez eutanazję.
Nie mogę głosować na partię, która pokazała, że nieuczciwie
przywłaszczyła sobie społeczną własność. Nie mogę głosować na partię,
która ma zasady niegodne chrześcijańskiej etyki czy uczciwości ludzkiej.
Ale nie mogę też głosować na partię, która mówi o chrześcijaństwie,
a zasad jego nie stosuje. Mówi o Ewangelii, ale jej nie realizuje.
Co robić? Czy jest jakaś droga wyjścia? Jest!
Głosować na uczciwego człowieka, ufając, że ten uczciwy
człowiek będzie takim i później, że odrodzi tę partię, społeczność.
A będzie miał siłę, jeśli będzie miał poparcie i kontrolę. Bo na
sposób ludzki trzeba sprawować to posługiwanie światu, stąd tak potrzebna
jest kontrola wyborców. Trzeba przyglądać się tym, na których zagłosujemy,
bo nie możemy oddać naszego losu w ręce niczyje, najczęściej bywają
to ręce nieuczciwe, zmarnują możliwości i znów kłopot spadnie na
wszystkich. Głosować na człowieka i ludzi. Szukać LUDZI!
Oto Bracia i Siostry posłanie, które Chrystus idący przez
świat nam przynosi. Nie zniechęcajmy się. Prawda jest po stronie
Chrystusa i tych, którzy z Nim idą. Uczciwie z Nim idą. W naszej
niemocy, w naszej pokorze trzeba powiedzieć, że nie wszystko stracone,
że wiele się dobrego dokonało, że bardzo wiele w ciągu tych ostatnich
lat się dokonało. Wielkim sukcesem reformy są samorządy, bo weszli
do nich ludzie miejscowi, znani. Trzeba im pomagać i społecznie odpowiedzialnie
kontrolować uchwalane decyzje oraz wydatki grosza publicznego. Nie
wolno się dzielić, przeciwstawiać, lub szukać prywatnych interesów,
nie wolno sobie samemu zaprzeczać. Trzeba umieć niekiedy zrezygnować
z własnych pomysłów, a podeprzeć działania innych.
Nasz Przemyśl ma również pewne nadzieje, które tu się
jawią i są.
Po pierwsze jest sąsiedztwo z zagranicą; biedna jeszcze
Ukraina, ale z tego małego handlu, z tych kontaktów żyje wiele rodzin
po obu stronach granicy. Szanujmy biednych, szanujmy, nie okłamujmy
ani swoich, ani gości, przybyszów.
Widzę kolejne szanse chociażby przez to, że został urząd
konserwatorski. Co prawda zredukowali nas do wymiaru polski powiatowej,
ale został jeden czy drugi urząd wojewódzki czy powiatowy. Budzą
się szkoły wyższe, powstała nowa, wyższa państwowa szkoła. To są
miejsca pracy dla ludzi. To jest wielkie miejsce pracy. To okazja
do formacji naszych dzieci. Ci młodzi potem dojdą do decydowania
i będą umieli kochać nawet te zaniedbane rubieże naszej Ojczyzny.
Bo to łatwo widzieć tylko Warszawę, Gdańsk, Łódź, Poznań czy Kraków,
a bardzo trudno zobaczyć, że tej Polsce służą także w Bieszczadach,
także na tych pasach przygranicznych, gdzie i przemysłu coraz mniej
i możliwości mniejsze.
Władza, to jest służba dla wszystkich, dla całości. Organizm
musi dbać o wszystkie członki, także o najmniejsze, bo inaczej będzie
cierpiał cały człowiek. Każdą, najmniejszą sprawę trzeba traktować
poważnie, angażować się szczerze w jej wypełnienie.
Stąd wszystkie nasze sprawy przynosimy dzisiaj Chrystusowi.
Z Nim chcemy wprowadzić je w nowy sposób w to nasze życie, godne
Ewangelii, Chrystusa, godne chrześcijańskiego sumienia. Amen".
Pomóż w rozwoju naszego portalu