Zwracając się do rektorów wrocławskich uczelni i pracowników naukowych zebranych na Mszy św. w homilii ks. prof. PWT Andrzej Tomko mówił o świętości miejsca, w którym odbywa się coroczne spotkanie opłatkowe. - To miejsce, w którym w dniu dzisiejszym uświadamiamy sobie, że gdy wody chrzcielne spłynęły po naszych czołach zostaliśmy zaproszeni do wspaniałej, Bożej Rodziny, do Boga - Ojca, Boga - Syna i do godności głoszenia Boga - Ducha Świętego. Ta świątynia ukazuje nam jedno z trzech symbolicznych wzgórz, na których kształtuje się nasza cywilizacja europejska – mówił były prorektor Papieskiego Wydziału Teologicznego. Podkreślił też, że świątynia jest tym szczególnym miejscem, w którym ofiarujemy Bogu samych siebie. - Dzisiaj, jako pracownicy nauki, możemy powiedzieć Gaudium et spes, czyli radość i nadzieja. Radość z tego, że jesteśmy ludźmi – mówił. Przypomniał też tajemnicę Wcielenia Boga i Jego wejście w historię dziejów człowieka.
- Co takiego szczególnego jest w człowieku, wyjątkowego, że Pan dziejów, czasów i przestrzeni chciał zostać człowiekiem? – pytał ks. Tomko - Co jest takiego fascynującego w każdym z nas, że ten Pan dziejów i historii, czasów i przestrzeni, przybywa do każdego z nas? Jest radość i nadzieja poszukiwania – odpowiadał snując refleksję o człowieku i jego miejscu w dziejach stworzenia. - Jest też w każdym z nas ogromna tajemnica, misterium do odkrywania. Są w każdym z nas przestrzenie, w których możemy odkrywać Bożą łaskę i miłosierdzie – konkludował kaznodzieja. Przypomniał odnalezione zapiski francuskiej filozof zaprzyjaźnionej z Alberetm Camusem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Kiedy po jej śmierci odkrywano pozostawioną spuściznę literacką, odnaleziono trzy zapisane kartki, o których później jej przyjaciel, Albert Camus powie, że są pewnym prologiem, mistycznym doświadczeniem wiary – mówił. Dlaczego nadano rangę zaledwie trzem zapisanym kartkom? Ks. Tomko przytoczył obszerne cytaty z odnalezionych zapisków:
Reklama
- Pewnego późnego popołudnia przyszedł do mojego mieszkanka nieznajomy przybysz. Wziął mnie za rękę i powiedział: Chodź, pokażę Ci, gdzie mieszka prawda. Zaprowadził mnie do kościoła i powiedział: uklęknij, tutaj mieszka prawda. Odpowiedziałam: Nie jestem ochrzczona. Później on zaprosił mnie do swojego mieszkania. Było skromne i czyste, na poddaszu. Długo rozmawialiśmy ze sobą, chociaż wydaje mi się, że mnie niczego nie nauczył. Od czasu do czasu przybysz wstawał i z szafy, która była wbudowana w ścianę wyjmował chleb, który miał smak prawdziwego chleba. Wyjmował także wino, które miało smak ziemi, z której te owoce były zebrane. Kilka razy jeszcze przychodził. Tego posłańca wysłał ktoś, kto mnie musi naprawdę kochać. Nigdy w życiu nie zaznałam prawdziwej miłości – odczytano na kartkach.
- Czym jest dla nas obraz tej szafy, z której nieznajomy wyjmował chleb, a potem wino? – pytał kaznodzieja. – To nawiązanie do Eucharystii, czyli tego Misterium , w którym właśnie bierzemy udział. Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga, a Miłość Pana Boga jest najwyższego lotu, nigdy się od nas nie odwróci. W Nim znajdują się czułość i poczucie bezpieczeństwa. Ta miłość się wydarza naprawdę, jest prawdziwa. Bóg po to stał się człowiekiem, aby zmniejszyć odległość do człowieka i możliwa jest tylko we wspólnocie: Bóg i ty, ty i Bóg. Nie wystarczy opowiadanie, musi być wydarzenie wiary – podsumowywał kaznodzieja.
Po Eucharystii goście spotkali się na w auli PWT, aby w świątecznej atmosferze otoczyć się życzliwością i słowami dobrych życzeń.