W niedzielny wieczór 6 marca w klasztorze Ojców Bernardynów w Alwerni (pow. chrzanowski) wybuchł pożar, który licznym zastępom strażaków udało się opanować dopiero następnego dnia nad ranem. Ogień prawdopodobnie pojawił się w rejonie kotłowni, skąd rozprzestrzenił się na pobliskie budynki, które uległy zniszczeniu. W wyniku pożaru spalił się dach klasztoru i kościoła, ogień strawił również mniejszą wieżę. Ocalało wnętrze świątyni, ale podobnie jak pomieszczenia klasztorne, zostało zalane wodą w wyniku akcji gaszenia.
Poniedziałkowy poranek ujawnił rozmiar zniszczeń dokonanych przez żywioł. Jak poinformował rzecznik prasowy Małopolskiej Straży Pożarnej bryg. Andrzej Siekanka, po nocnej akcji i opanowaniu pożaru straż przystąpiła do realizacji zadań zabezpieczających. Usunięto blaszane poszycie dachu, aby dostać się do drewnianych jego elementów, które polewano wodą, ponieważ znaczna ich część nadal się żarzyła.
Straty powstałe w wyniku pożaru trudno obecnie oszacować, ale wszyscy podkreślają, że są ogromne.
Klasztor, a jednocześnie kościół i parafia pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu w Alwerni, powstał w XVII wieku. Został zbudowany na wzór pustelni z góry La Verna we Włoszech, w Toskanii, gdzie św. Franciszek spędzał często czas na modlitwie i poście, i gdzie w 1224 r. otrzymał stygmaty.
Warto przypomnieć, że sanktuarium w Alwerni to szczególne miejsce kultu słynącego łaskami obrazu Pana Jezusa „Ecce Homo”, czczonego jako ikona Miłosierdzia Bożego, przed którym modlą się licznie przybywający pielgrzymi z okolic Alwerni oraz z Górnego Śląska.
Obraz szczęśliwie ocalał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu