Na szczęście deszcz, który towarzyszył motocyklistom (i motocyklistkom!) podczas podróży z Bielska Podlaskiego do Hajnówki, ustał wraz z rozpoczęciem Eucharystii. Mszę św. o godz. 14 odprawił ks. Janusz Szymański z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Bielsku Podlaskim, duszpasterz grupy Godboys, których członków połączyły motocykle. Zloty, wyjazdy, naprawy i serwisówki są tematem przewodnim w ich rozmowach. Wspólne wyprawy na motorach są dla nich spotkaniem i czymś, co ich łączy jakimś niewidzialnym spoiwem. Gdyby nie motocykle, pewnie by się nie spotkali. Lubią razem przemierzać trasy krótko- lub długodystansowe. Jazda daje im poczucie wolności i pozwala nabrać sił do dalszej pracy. Ale najważniejsze, że w ich życiu nie brakuje Chrystusa. Ks. Janusz zastanawiał się podczas głoszonego Słowa Bożego, nawiązując do czytań liturgicznych z niedzieli św. Krzysztofa, czy wiara jest naszym skarbem. „Gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje” (Mt, 6, 21). Chociaż bohaterowie liturgii zdają się być posiadaczami skarbu, prawdą jest to, że skarb ma władzę nad nimi, ponieważ odciąga ich od wszystkiego, by pociągnąć do siebie. To skarb przyciąga serce, a nie odwrotnie. Serce człowieka jest tak stworzone, ponieważ Bóg jako jedyny jest skarbem mogącym nasycić człowieka niosącego w sobie odwieczną tęsknotę za Stwórcą. Obfitość, jaką obdarzył Salomona, i wzór Syna Bożego to niezwykłe obietnice spełnienia tej tęsknoty. Ks. Janusz podkreślał: „Trzeba dojrzeć do tego, żeby powiedzieć: Bóg jest moim największym skarbem. Pan Bóg nas przygotowuje do tego, aby w naszych sercach znalazło się miejsce na właściwy skarb”. Opowiedział zebranym historię, jak niegdyś zakupił swój pierwszy motor. Był nim zafascynowany, zdawało mu się wtedy, że to jego największy skarb. Ale po jakimś czasie motor nie wydawał mu się już tak wspaniały jak na początku. Okazuje się bowiem, że tu, na ziemi, nic tak naprawdę nie jest naszym największym skarbem, nawet motocykl. Skarbem jest choćby życie, z którego powinniśmy korzystać. Ks. Szymański przypomniał o niedawnej tragicznej śmierci znanego nie tylko w motocyklowym środowisku proboszcza parafii pw. św. Floriana w Wadlewie k. Łodzi - ks. Jarosława Burskiego, który zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku motocyklowym. Ks. Jarosław słynął ze swojego zaangażowania w działalność społeczną, swojej pasji dla motocykli i quadów, którą zarażał parafian. Miał długoletnie doświadczenie w jeździe motocyklem. Zawsze dbał o bezpieczeństwo. Sporo podróżował motocyklem, robiąc nawet po 15 tys. km rocznie. To był człowiek, który swoim stylem życia dawał przykład, że aktywne spędzanie czasu jest ważne: zabierał na wycieczki dzieci, nawet te z najuboższych rodzin, woził je na quadzie, organizował wyjazdy po Europie dla osób starszych, angażował się w działania charytatywne. Każdy, kto znał ks. Jarosława, wie, jak wielką stratą jest jego śmierć. Życie jest piękne, ale kruche - dopiero w obliczu śmierci doceniamy znaczenie tych słów.
Na zakończenie Mszy św. ks. Janusz podziękował siostrom za zaproszenie i wspólne chwile w tym pięknym miejscu - ostoi ciszy i spokoju na skraju Hajnówki. Następnie odmówił modlitwę poświęcenia pojazdów i podróżujących nimi, po czym poświęcił motocykle, którymi przyjechano na Eucharystię, a także samochody. Kapłan prosił Boga, aby św. Krzysztof towarzyszył zawsze pojazdowi, a dzięki temu podróżujący nim byli ustrzeżeni od grożących im niebezpieczeństw. Odpowiednio ukształtowany obrzęd pokazuje, że chodzi o wspólne dziękczynienie składane Bogu i uświadomienie sobie odpowiedzialności ciążącej na prowadzącym pojazd. To, co każdy uczestniczący w takim obrzędzie poświęcenia powinien wynieść, to nie tylko przekonanie, że otrzymał Boże błogosławieństwo, dzięki któremu może bez lęku prowadzić pojazd, lecz także głęboką świadomość, iż za swoje zachowanie na drodze jest odpowiedzialny wobec Boga.
Po poświęceniu pojazdów i pamiątkowej fotografii miało miejsce wspólne grillowanie w ogrodzie klasztornym sióstr. Nie zabrakło kiełbasek oraz dzika z rusztu. Głównym sponsorem spotkania została Spółdzielnia Mleczarska „Bielmlek” z Bielska Podlaskiego.
Siostry klaryski z Hajnówki jak zwykle mają ciekawe i oryginalne pomysły na obchodzenie tradycyjnych świąt. Czy komuś innemu udałoby się zebrać tylu motocyklistów w jednym miejscu?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu