Reklama

Osada trzech wyznań

W tym roku przypadła 110. rocznica urodzin kard. Stefana Wyszyńskiego, a zarazem 30. rocznica jego śmierci. W wakacyjnych wędrówkach warto zatem uwzględnić Komańczę - miejscowość związaną z internowaniem tego wielkiego Przewodnika Narodu. Można także zapoznać się z niezwykłymi dziejami trzech wspólnot wyznaniowych od dawna obecnych na tych ziemiach

Niedziela łódzka 34/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W południowej części doliny Osławy i Osławicy - zachodniej rubieży Bieszczadów znajduje się osada licząca ok. 900 mieszkańców. Siedziba gminy, obejmującej wsie w górnej części dorzecza Osławy, rozłożyła się nad Osławicą i jej lewym dopływem Barbarką, u zbiegu szosy z Zagórza z Drogą Karpacką, biegnącą od Dukli aż po Cisną. Ze względu na walory turystyczne okolicy, dogodne połączenia komunikacyjne, przyznany formalnie w 1974 r. status uzdrowiska wód mineralnych, i wreszcie przejścia graniczne w Radoszycach i Łupkowie, ma Komańcza wszelkie podstawy, by stać się dużym ośrodkiem ruchu turystycznego. Wprawdzie jest wszystko, co szanująca się gmina mieć powinna: ośrodek zdrowia, poczta, posterunki policji i straży granicznej, sklepy różnych branż. Nie widać jednak gwałtownego rozwoju prywatnych pensjonatów, gastronomii, kempingów, pól namiotowych i innej infrastruktury turystycznej, tak widocznej w innych obszarach Bieszczadów.
Jest za to w Komańczy sporo do obejrzenia i sporo reminiscencji historycznych. Jadąc od strony Rzepedzi, napotkamy przystanek kolejowy Komańcza-Letnisko. W okresie międzywojennym powstała tu osada letniskowa z kilkoma drewnianymi pensjonatami, z których dwa przetrwały do dziś. W jednym mieści się schronisko PTTK „Podkowiata”, w drugim - osadzony w 1928 r. klasztor Sióstr Nazaretanek. Są to właściwie dwie główne placówki noclegowe w Komańczy.

Tutaj był internowany Prymas Tysiąclecia

W klasztorze przebywał w okresie od 28 września 1955 r. do 26 września 1956 r., internowany przez komunistyczne władze prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Aresztowany 25 października 1953 r. za zdecydowane przeciwstawienie się antykościelnym działaniom rządu, był więziony kolejno w czterech różnych miejscowościach. W Komańczy Prymas zyskał pewną swobodę poruszania się, a nadzór sprawowano z dystansu. Aby jednak utrudnić kontakt zewnętrzny z więźniem, miejscowość włączono do strefy granicznej, gdzie obowiązywały specjalne przepustki. Tam powstał pod piórem Prymasa Tysiąclecia tekst słynnych Ślubów Jasnogórskich, złożonych w sierpniu 1956 r. w Częstochowie. Pobyt kard. Wyszyńskiego w klasztorze upamiętnia dziś pokój, w którym mieszkał, izba pamiątek oraz pomnik dłuta A. Kosa.
Po pokonaniu ok. 1 km dotrzeć można do centrum miejscowości, gdzie znajduje się stacja kolejowa. W pobliżu stacji stoi drewniany kościół rzymskokatolicki, pierwsza z trzech świątyń, jakie napotkamy w Komańczy. Wybudowany został w latach 1949-50, na fundamentach poprzedniego, zniszczonego w 1939 r. Po drugiej stronie torów kolejowych, naprzeciwko świątyni, znajduje się cmentarz żołnierski z czasów I wojny światowej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z kart historii

Przywilej lokacji Komańczy na prawie wołoskim wydał w 1512 r. starosta sanocki Mikołaj Kamieniecki. W 1565 r. mieszkało tam 21 rodzin kmiecych. W następnym stuleciu wieś dotknęły poważne klęski. W 1657 r. zrównał ją z ziemią najazd Rakoczego, zaś w 1686 r. splądrowała ją doszczętnie banda zbójów zza granicy węgierskiej.
W 1918 r. ogarnął Komańczę i okoliczne tereny ruch na rzecz połączenia tych ziem z niepodległą Ukrainą, znany pod nazwą „republiki komańczańskiej”. Szybko jednak został stłumiony przez oddziały polskie.
Już 19 października konspiracyjna Ukraińska Rada Narodowa proklamowała we Lwowie powstanie Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej, która miała objąć zamieszkałe przez Ukraińców tereny Austro-Węgier. Wygrana przez Polskę wojna położyła kres próbie niepodległości ukraińskiej, jednak pogłębiła wrogość pomiędzy dwoma narodami i stała się jednym ze źródeł krwawych wydarzeń czasu II wojny światowej.
Na tle tych działań zrozumiałe są wydarzenia, które miały miejsce w Komańczy na przełomie 1918 i 1919 r. W pierwszych dniach listopada greckokatolicki proboszcz Wisłoka Wielkiego (wsi niedaleko Komańczy), o. Pantalejmon Szpylka zwołał we wsi wiec, na którym poinformował o powstaniu Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. Od razu uchwalono akces wsi do republiki. W ciągu kilku dni do ruchu dołączyła się większość ruskich wsi dorzecza Osławy. W grudniu 1918 r. „republika komańczańska” obejmowała ok. 30 miejscowości. Wkrótce zaczęły się starcia komańczańskiej milicji z formacjami polskimi, składającymi się głównie z kolejarzy z Zagórza. 22 stycznia 1919 r. Polacy podjęli wreszcie zdecydowaną akcję przeciwko Komańczy. Do walki rzucono ok. 300 dobrze uzbrojonych i zdyscyplinowanych żołnierzy. Obie strony poniosły w walkach po kilku zabitych i rannych. Niemniej jednak Polacy zwyciężyli i tak przestała istnieć „republika komańczańska”.
Po akcji „Wisła” w 1948 r., Komańcza pozostała jedynym na terenie Bieszczadów poważniejszym skupiskiem Ukraińców, ponieważ z obowiązku wysiedlenia zwolniono mieszkających tu specjalistów - kolejarzy, leśników i pracowników tartaków. Już w 1948 r. wznowiła działalność miejscowa parafia greckokatolicka, która przez wiele lat była jedyną wspólnotą tego obrządku na Podkarpaciu. Kilometr od wiaduktu wznosi się parafialna cerkiew greckokatolicka, zbudowana w 1985 r. Oryginalny jest zarówno jej kształt, jak i historia jej powstania. W 1963 r. unitom-grekokatolikom odebrano starą cerkiew i przekazano nielicznym miejscowym wyznawcom prawosławia. Przez ponad 20 lat nabożeństwa unici sprawowali gościnnie w świątyni rzymskokatolickiej. Gdy w 1985 r. zdecydowano się na budowę cerkwi, początkowo nie udało się uzyskać zezwolenia na nowy budynek. Władze zgodziły się jedynie na przeniesienie opuszczonej i zniszczonej świątyni ze wsi Dudyńce pod Sanokiem. Użyto wybiegu: niewielka drewniana cerkiewka dudyniecka zwieńczyła właściwy, murowany budynek cerkwi, oficjalnie określany jako fundament.

Reklama

Trzy wyznania

Jeszcze kilometr dalej w stronę Jaślisk, już na końcu wsi, znajduje się najstarszy z trzech obiektów sakralnych Komańczy: dawniej greckokatolicka, a obecnie prawosławna cerkiew parafialna pw. Opieki Matki Bożej, zbudowana w 1802 r. w stylu wschodniołemkowskim. Wewnątrz świątyni znajduje się kompletny ikonostas z 1832 r., zaś na przyległym cmentarzu można znaleźć kilkadziesiąt starych łemkowskich nagrobków.
Wyznanie greckokatolickie, czyli unickie pojawiło się na ziemiach polskich po unii brzeskiej 1596 r. Prawosławni biskupi Rzeczypospolitej zawarli porozumienie z Kościołem rzymskim, w myśl którego uznawali oni zwierzchnictwo papieża, zachowując odrębną hierarchię duchowną, tradycyjną liturgię i pewne przywileje np. prawo niższego kleru do ożenku przed przyjęciem święceń. Już w II poł. XVIII wieku w polskich Karpatach istniały prawie wyłącznie parafie unickie. Wysiedlenia ludności w wyniku akcji „Wisła” w 1948 r. zniszczyły tkankę Kościoła greckokatolickiego na Sanocczyźnie. Duża liczba cerkwi uległa zniszczeniu, ocalałe przejęli napływający w Bieszczady osadnicy, zamieniając je w kościoły. Komunistyczne władze Polski nie uznawały odrębności obrządku unickiego (chociaż tu i ówdzie milcząco go tolerowały), co skłoniło wielu do przejścia pod skrzydła legalnie działającej Cerkwi prawosławnej. W latach 60. XX wieku wiele dawnych świątyń unickich w dolinie Osławy oddano w ręce prawosławnych, chociaż na ogół byli oni w mniejszości. Dopiero w 1985 r. udało się grekokatolikom odzyskać cerkiew w Ustrzykach Dolnych i zbudować nową w Komańczy. Dopiero w roku 1990 Kościół greckokatolicki, mający oficjalną nazwę Kościoła obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, został urzędowo uznany przez władze państwowe.

* * *

Dlaczego w niewielkiej osadzie Komańcza są aż trzy świątynie? Czym różni się cerkiew unicka od prawosławnej? Podział chrześcijaństwa na wschodnie i zachodnie ma korzenie w odmiennościach cywilizacji greckiej i rzymskiej. Jednak formalny rozłam, który nastąpił w 1054 r., w większości wiązał się z przyczynami natury pozareligijnej. Od tego czasu mówimy o Kościele rzymskokatolickim, uznającym zwierzchnictwo biskupa Rzymu, czyli papieża, oraz o prawosławiu, które nie ma naczelnego zwierzchnictwa. Wspólnoty prawosławne w poszczególnych państwach są niezależne (autokefaliczne), choć wszystkie uznają honorowy prymat patriarchy Konstantynopola. Nie ma pomiędzy tymi wyznaniami zbyt dużych różnic doktrynalnych, przez stulecia natomiast narosły ogromne odmienności w liturgii i tradycjach. Dzisiejsze Bieszczady leżały do 1340 r. w granicach Rusi i pozostawały w zasięgu wpływów istniejącego od X wieku prawosławnego biskupstwa przemyskiego, zaś ludność, która napłynęła w ramach wielkiej akcji osadniczej XV i XVI wieku, przyniosła ze sobą wiarę prawosławną.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Beata Szydło: Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami

2024-04-30 07:16

[ TEMATY ]

Beata Szydło

Łukasz Brodzik

YouTube

Rozmowa z Beatą Szydło

Rozmowa z Beatą Szydło

Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami - twierdzi w rozmowie z portalem niedziela.pl była premier Beata Szydło.

Jak dodaje europoseł Prawa i Sprawiedliwości nasz kontynent staje się coraz mniej konkurencyjny pod względem gospodarczym, ale problemów jest więcej, chociażby z demografią.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję