Eriksen upadł na ziemię bez kontaktu z rywalem w 43. minucie sobotniego meczu w Kopenhadze. Doszło do zatrzymania akcji serca i Duńczyk musiał być reanimowany. Akcja ratunkowa przyniosła efekt, piłkarz został zniesiony z murawy na noszach i trafił do szpitala Rigshospitalet, gdzie przebywa do tej pory i przechodzi kolejne badania.
"Jesteśmy z nim w ciągłym kontakcie, wczoraj i dziś. Jego stan jest taki sam jak wczoraj - stabilny i dobry" - powiedział Hoeyer.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na razie nie udało się ustalić przyczyny zapaści 29-letniego pomocnika Interu Mediolan, jednego z najbardziej rozpoznawalnych duńskich piłkarzy w historii.
Eriksen otrzymuje życzenia powrotu do zdrowia od wielkiej części świata futbolu, i nie tylko. Jego nazwisko skandowali jeszcze w trakcie sobotniego spotkania i duńscy, i fińscy kibice. Grupy fanów wznosiły okrzyki pod szpitalem, w którym przebywa, a w internecie pojawiają się wpisy jego kolegów z obecnego i byłych zespołów, a także rywali, klubów, a nawet rodzin królewskich Danii i Wielkiej Brytanii.
Pozdrowienia przesłał mu także m.in. były piłkarz Bolton Wanderers Fabrice Muamba, który sam miał atak serca podczas meczu Pucharu Anglii w 2012 roku. Przestrzegł jednak kolegę po fachu, że czeka go trudna psychicznie przeprawa w najbliższych miesiącach.
Reklama
"Jest za wcześnie, żeby powiedzieć cokolwiek o jego zdrowiu fizycznym, ale mogę opowiedzieć coś o walce psychicznej, która pod wieloma względami będzie najtrudniejszą częścią tej podróży, jaka go czeka" - napisał Muamba w felietonie dla "The Times".
Doradził Eriksenowi, aby nie spieszył się z powrotem do normalnego życia i skorzystał z pomocy najbliższych.
"Powinien zrobić krok w tył i dać sobie tyle czasu, ile tylko potrzebuje, bo na pewno wpłynie to mentalnie na niego i jego rodzinę. Niezależnie od tego, co będą mówić jego lekarze, to zmartwienie będzie ciągle obecne w jego głowie. Nie jest łatwo sobie z tym poradzić" - przyznał 33-letni obecnie Anglik urodzony w Zairze (obecnie DR Konga).
Pochwalił też zachowanie innych duńskich piłkarzy, którzy otoczyli kolegę, stojąc do niego plecami, aby zapewnić mu prywatność podczas działań ekipy ratunkowej. Jego zdaniem także im przyda się psychiczne wsparcie.
"Sposób, w jaki duńscy piłkarze otoczyli go, żeby go chronić, był czymś wspaniałym. Nie wiedzieli, czy ich przyjaciel przetrwa" - podkreślił Muamba.
Zdaniem kardiologa jednego z londyńskich szpitali Sanjaya Sharmy trudno będzie Duńczykowi wznowić karierę po tym incydencie.
"We Włoszech przepisy są bardzo rygorystyczne i z tego co wiem uprawianie przez niego zawodowego sportu w tym kraju byłoby nielegalne. Inne państwa mają trochę bardziej liberalne przepisy i szanują niezależność sportowca. W najlepszym wypadku można mu wszczepić defibrylator i pozwolić grać w niektórych krajach, ale w większość takich przypadków prowadzi do zakończenia kariery" - ocenił lekarz.