Szczęść Boże, Pani Aleksandro!
„Niedziela” jest moim ulubionym tygodnikiem. Czytam ją od wielu lat, przynosi mi radość, jej treści często wskazują, jak postępować w trudnych sytuacjach. Dobrze, że istnieją różne środki przekazu, pomagające w życiu religijnym. Żyję już bardzo długo i chcę podzielić się jednym z moich sposobów modlitwy.
W moim wieku często wraca się do wspomnień z dzieciństwa. Wychowałam się w domu wielopokoleniowym, bardzo religijnym, gdzie modlono się wspólnie, wspólnie śpiewano. Wiele pieśni śpiewanych w dzieciństwie przetrwało do dziś. To one właśnie budzą wspomnienia, wiele z nich pomogło mi w życiu, pomogło wyjść z depresji. Dziś, gdy słyszę pieśń „Już od rana rozśpiewana”, wracam pamięcią do Wilna - śpiewaliśmy ją na pożegnanie podczas Mszy św. w Ostrej Bramie, przed wyjazdem z tego miasta. „Pójdź do Jezusa” usłyszałam pierwszy raz podczas okupacji, gdy modlono się o cud, o koniec wojny. „Kto się w opiekę odda Panu swemu” śpiewałyśmy, idąc 5 km przez las do kościoła. Po odebraniu Wilna Niemcom w 1944 r. wróciłyśmy tam i często w scholi śpiewałyśmy „Ja wiem, w Kogo ja wierzę”, i wtedy byłam gotowa za wiarę oddać życie. Gdy opuszczaliśmy Wilno w 1945 r., w transporcie często śpiewano: „Serdeczna Matko”, „Matko, nie opuszczaj nas”, „Idźmy, tulmy się jak dziatki”.
Zostałam nauczycielką, pracowałam zawodowo. Jedna z pieśni śpiewanych w tamtym czasie szczególnie głęboko utkwiła mi w sercu: „W Krzyżu cierpienie, w Krzyżu zbawienie”. Nauczyła mnie ona znosić przeciwności losu. Przez całe moje życie wileńskie pieśni towarzyszyły mi w trudnych życiowych sytuacjach, były modlitwą. Kilka lat temu zmarła moja mama, w zeszłym roku nagle zmarł mąż. Zaczęły się piętrzyć kłopoty, wpadłam w depresję. Aż pewnego dnia dotarły do mnie trzy słowa pieśni śpiewanej przez organistę: „Zaufaj bezwzględnie Maryi”. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Zaufałam.
Na temat religijnych pieśni można by napisać bardzo wiele. Dla mnie osobiście są wielką wartością. Wkrótce kończę 80 lat, chciałabym jeszcze raz pokłonić się Matce Bożej Ostrobramskiej i zaśpiewać Jej: „Już od rana rozśpiewana” oraz „Ave Maria” Schuberta. Modlę się o to pieśnią „Matko Najświętsza, do serca Twego...”.
Danuta Antonina, Wilno - Kołobrzeg
Lubię oglądać stare filmy. Stare, tzn. z mojej młodości. Widząc stroje aktorów, niemal namacalnie przypominam sobie tamte czasy. Tak jest też z niektórymi zapachami, które potrafią bardzo silnie przywołać wspomnienia. Albo muzyka. Życie pani Danuty znaczone jest pieśniami religijnymi. Któż z nas nie pamięta choćby tej wersji pieśni: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie...”, którą śpiewaliśmy jeszcze tak niedawno. Niektórzy zabawnie nazywają takie sytuacje prawdą czasu, prawdą ekranu.
Niedawno na ekranach kin wyświetlany był film o życiu i śmierci ks. Popiełuszki. Młodzi ludzie mówią, że nie wyobrażali sobie, jak to było naprawdę, i dopiero teraz wiele do nich dotarło z prawdy tamtych dni. Jeszcze nie widziałam tego filmu. Niektóre sceny kręcone były niedaleko mojego domu i, prawdę mówiąc, gdy ucharakteryzowali moje ulice na tamten czas, to dla mnie nie była to żadna egzotyka, ale - jakby to było wczoraj. Odczuwam dreszcz niepokoju na samo to wspomnienie, bo wciąż mi się wydaje, że znowu coś niedobrego wisi w powietrzu.
Aleksandra
UWAGA! W sobotę 19 września br. odbędzie się doroczna pielgrzymka „Niedzieli” na Jasną Górę. Mamy kolejną szansę, aby się spotkać i poznać osobiście. Do zobaczenia!
Redakcja
Pomóż w rozwoju naszego portalu