Reklama

Kościół

Franciszek broni świętego papieża

16 kwietnia byłem na placu św. Piotra, by uczestniczyć w wielkanocnej modlitwie Regina Caeli z Papieżem. Franciszek, po odmówieniu modlitwy i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa, pozdrowił zgromadzonych na placu św. Piotra, wśród których byli wierni przybyli z kościoła Świętego Ducha in Sassia - ośrodka Duchowości Miłosierdzia Bożego: „Pozdrawiam was wszystkich, Rzymian i pielgrzymów!

[ TEMATY ]

Włoszka

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W szczególności grupy modlitewne, które pielęgnują duchowość Bożego Miłosierdzia, zgromadzone dziś w sanktuarium Świętego Ducha in Sassia. A będąc pewnym odczuć wiernych z całego świata, kieruję myśl pełną wdzięczności do św. Jana Pawła II, w tych dniach będącego obiektem obraźliwych i bezpodstawnych insynuacji.”

Kampania oszczerstw

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ten sposób Papież zareagował na absurdalne i bezpodstawne oskarżenia wysuwane przez Pietro Orlandi, brata zaginionej w 1983 r. Emanueli, której los pozostaje do dziś nieznany. Dwa dni wcześniej te skandaliczne oskarżenie skomentował Andrea Tornielli, dyrektor mediów watykańskich, na łamach dziennika L’Osservatore Romano. Pisał Tornielli: „Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby ktoś pojawił się w telewizji i twierdził na podstawie ‘pogłosek’ pochodzących z anonimowego źródła i bez nawet najmniejszego dowodu czy świadectwa z trzeciej ręki, że wasz ojciec lub wasz dziadek wychodził w nocy i razem z kilkoma koleżkami molestował nieletnie dziewczyny. (…) Czyż nie bylibyśmy oburzeni czytając komentarze i artykuły redakcyjne, w których w niesłychany sposób dobra reputacja tego wielkiego człowieka, kochanego przez tak wielu, została zraniona? A to niestety naprawdę się stało ze św. Janem Pawłem II, papieżem Kościoła katolickiego od 16 października 1978 r. do 2 kwietnia 2005 r. Oskarżenie wysunął Pietro Orlandi, brat Emanueli, dziewczyny, która zaginęła w centrum Rzymu w czerwcowe popołudnie 1983 roku. (…) Dowody? Żadnych. Wskazówki? Kompletnie nic. Zeznania z drugiej lub trzeciej ręki? Ani cienia. Tylko anonimowe oszczercze oskarżenia”. „To czyste szaleństwo” - stwierdza Tornielli, dodając, że „ta medialna masakra smuci i przeraża, raniąc serca milionów zarówno wierzących, jak i niewierzących”, dlatego „to zniesławienie musi zostać potępione, ponieważ niegodne jest, aby w cywilizowanym kraju w ten sposób traktowano jakąkolwiek osobę, żywą lub zmarłą”. „Nikt nie zasługuje na takie szkalowanie, bez najmniejszego nawet dowodu, na podstawie plotek jakiejś nieznanej osoby ze świata przestępczego lub jakiegoś ‘tajemniczego’, anonimowego komentarza nadawanego w telewizji na żywo”.

Reklama

Tajemnicze zniknięcie młodej Włoszki

Haniebna kampania przeciwko Janowi Pawłowi II sprawiła, że wróciłem myślami do wydarzeń sprzed czterdziestu lat. Od 1981 r. pracowałem w L’Osservatore Romano i codziennie szedłem do pracy w Watykanie – przechodziłem przez bramę św. Anny a następnie szedłem ulicą via del Pellegrino do budynku watykańskiej gazety. Czasami spotykałem młodą dziewczynę, która wychodziła z Watykanu do szkoły – była to jedna z córek pracownika prefektury Domu Papieskiego, Ercole Orlandi. Rodzina Orlandi mieszkała na terenie Watykanu, w budynku, gdzie mieszczą się biura Jałmużnika Papieskiego. Latem, 1983 r., gdy Jan Paweł II przebywał w Polsce (była to druga podróż papieża do Ojczyzny) włoskie media podały wiadomość o zaginięciu nastolatki, dziewczyny, którą spotykałem w Watykanie. W środę, 22 czerwca, Emanuela poszła do szkoły muzycznej na Corso Rinascimento, w samym centrum Rzymu i już nie wróciła do domu – po raz ostatni widziano ją w szkole. Wyszła o 18.45 a następnie zadzwoniła do starszej siostry z budki telefonicznej - powiedziała, że ​​się spóźni, bo autobus nie przyjeżdża, ale zatrzymał ją jakiś mężczyzna, proponując dobrze płatna pracę. Gdy córka nie wróciła na noc Ercole Orlandi poinformował policję o zniknięciu córki - dla rodziny był to okres pełnego napięcie oczekiwania na jakąkolwiek wiadomość o Emanueli. Całą sprawą zajmował się włoska policja i nikt nie kojarzył zniknięcia dziewczyny z Watykanem.

Interwencje Papieża

Na początku Watykań nie był zaangażowany w całą sprawę, ale sytuacja zmieniła się, gdy po powrocie z Polski Jan Paweł II wystąpił z apelem w sprawie Emanueli – w niedzielę 3 lipca 1983 r., po modlitwie Anioł Pański Papież wyraził swoją bliskość z „niepokojami i bolesnym oczekiwaniem rodziców, nie tracąc nadziei w sens człowieczeństwa tych, którzy są odpowiedzialni za tę sprawę”. Papież przez cały czas był blisko rodziny Orlandi i interesował się losem córki pracownika państwa, którego był władcą. Warto więc przypomnieć, że Jan Paweł II okazał się szczególnie zaangażowany w to tragiczne porwanie, do tego stopnia, że ​​w niecały rok osiem razy interweniował publicznie z apelami o uwolnienie Emanueli. Zadbał o zapewnienie pracy dla jej brata, Pietro – dano mu pracę w IOR (bank watykański), chociaż nie miał odpowiednich kompetencji (po niecałych 30 latach pracy jest on na watykańskiej emeryturze). W wigilię Bożego Narodzenia 1983 r., pierwszego bez Emanueli, Papież udał się do ich mieszkania, w którym do dziś mieszka jej matka, Maria Pezzano. O tej bliskości mama Emanueli nigdy nie zapomniała, czego dowodem był jej udział w beatyfikacji Jana Pawła II. „Nie mogło mnie tu zabraknąć” – powiedziała pani Maria w wywiadzie dla dziennika ‘Corriere della Sera’, ujawniając szczególne związki jej rodziny z Papieżem: „Był blisko nas, kiedy żył, a mam nadzieję, że teraz z góry, błogosławiony, może dokonać cudu i dać mi radość ponownego objęcia mojej córki”. Niestety jej pragnienie do dziś się nie spełniło, a los Emanueli nadal pozostaje nieznany.

Reklama

Podejrzenia o międzynarodowy spisek

Po pierwszym apelu Papieża do biura prasowego Stolicy Apostolskiej zadzwoniła anonimowa osoba, która mówiła z ‘łamanym’ angielskim akcentem (z tego powodu pisano o niej jako o „Amerikaninie”). Rozmówca przedstawił się jako członek organizacji, która porwała dziewczynę, domagając się w zamian za jej uwolnienie wypuszczenia z więzienia Alego Agcy, zamachowca z palcu św. Piotra. Ta sama osoba zadzwoniła następnie do domu rodziny Orlandi i odtworzyła nagranie głosu, który miał być głosem Emanueli. Te telefony zapoczątkowały trop międzynarodowej intrygi, który nie został jednak potwierdzony.

Reklama

Ali Agca znowu w akcji

W maju 1983 r., a więc na miesiąc przed zniknięciem Emanueli Orlandi, zaginęła także inna 15-latka, Mirella Gregori. W 1984 r. turecki, skrajnie prawicowy ruch znany jako „Szare Wilki”, do którego należał Ali Agca, wydał oświadczenie, że przetrzymuje obie dziewczyny. Sam zamachowiec twierdził, że oba porwania są ze sobą powiązane – miały być wykorzystane przez sowieckie i bułgarskie służby specjalne do zmylenia śledztwa w sprawie zamachu na Jana Pawła II. Nic jednak nie potwierdzało tych sensacyjnych informacji, tym bardziej, że Emanuela i Mirella wcale się nie znały.

Ali Agca powrócił na scenę znowu w zeszłym roku pisząc długi list do brata Emanueli i podając kolejną wersję wydarzeń – tym razem zamachowiec twierdzi, że zniknięcie dziewczyny byłoby związane z wewnątrz watykańskimi intrygami. Agca zawsze utrzymywał, że dziewczyna wciąż żyje i że, jak stwierdził to w czasie programu telewizyjnego w zeszłym roku, „nic jej się nie stało”, dodając, że „gdyby Watykan chciał, Emanuela wróciłaby jutro do domu”. Oczywiście wypowiedzi Agcy dotyczące Emanueli nie są wiarygodne, tak jak nigdy nie były wiarygodne jego rozliczne wersje dotyczące zamachu.

Domniemane miejsca pochówku Emanueli

Zniknięciem Emanueli zajmowały się kompetentne władze włoskie, bo chodziło o przypadek, który miał miejsce na terytorium Włoch. Ale Watykan wykazał pełna gotowość do współpracy - dla przykładu, śledczy mieli dostęp do watykańskiej centrali telefonicznej w celu ewentualnego podsłuchiwania rozmów porywaczy; władze watykańskie współpracowały z władzami włoskimi w celu zdemaskowania fałszywych „informatorów”. Wychodziły naprzeciw próśb dotyczących nowych, chociaż anonimowych informacji. Tak było w 2018 r., przy okazji odkrycia ludzkich kości w siedzibie Nuncjatury Apostolskiej we Włoszech, gdy zaczęły krążyć plotki, że ma to związek ze zniknięciem Emanueli (okazało się, że chodziły o szczątki osoby z innej epoki). Potem było anonimowe doniesienie o pochówku Emanueli na cmentarzu przy Kolegium niemieckim w Watykanie. Także tutaj, pomimo braku dowodów, Watykan wyraził zgodę na otwarcie grobowców. Operacja przeprowadzona w obecności niezależnego eksperta wykazała brak jakichkolwiek szczątków ludzkich we wskazanych grobach. Wcześniej jeszcze, w 2012 r., gdy w mediach było głośno o znajdującym się na terenie bazyliki Sant'Apollinare grobowcu Enrico De Pedisa, zamordowanego w 1990 r. szefa gangu della Magliana, Stolica Apostolska i Wikariat Rzymu pozwoliły na otwarcie grobowca. Okazało się, że znajdowało się tam jedynie ciało mężczyzny, czyli De Pedisa, które następnie zostało przeniesione w inne miejsce.

Reklama

Watykan dementuje zarzuty Pietro Orlandi

Śledztwo dotyczące Emanueli Orlandi prowadzone przez włoskie organy śledcze nie doprowadziło do rozwiązania zagadki jej zniknięcia ani do znalezienia ciała dziewczyny. Z tego też powodu do sprawy tragicznego porwania powracał ciągle jej brat, Pietro. Podejmował on własne inicjatywy, które odbijały się wielkim echem w mediach. Przede wszystkim Orlandi zarzucał watykańskim instytucjom i osobistościom, że nie zrobiły wszystkiego, co możliwe, aby przyczynić się do odkrycia prawdy o tym, co się stało. Jego dzisiejsze zarzuty skierowane przeciwko Watykanowi nie są czymś nowym – tak było również pod koniec pontyfikatu Benedykta XVI. Wtedy ks. Federico Lombardi, szef watykańskiego Biura Prasowego, wydał 4 kwietnia 2012 r. specjalną Notę dotyczącą zaginięcia Emanueli Orlandi. Przypomniał w niej wszystkie działania Stolicy Apostolskiej i jej przedstawicieli mające pomóc włoskim śledczym w rozwiązaniu tej sprawy. Jak napisał: „Istota sprawy polega na tym, że niestety Watykan nie miał żadnych konkretnych elementów przydatnych do rozwiązania sprawy, które mógłby przekazać śledczym. (…) Przypisywanie znajomości tajemnic związanych z samym porwaniem przez osoby należące do instytucji watykańskich, bez podania nazwisk, nie jest wiarygodne ani uzasadnione; czasami wydaje się, że jest to prawie alibi w obliczu przygnębienia i frustracji z powodu niemożności znalezienia prawdy”. Ks. Lombardi podkreślił, że Watykan nie ma żadnych „tajemnic” do ujawnienia na ten temat, z tego powodu „dalsze utrzymywanie tego jest całkowicie nieuzasadnione, również dlatego, że, jak to już powtórzono, wszystkie materiały otrzymane w Watykanie zostały wówczas dostarczone do prokuratora i organów policji; ponadto SISDE (włoski wywiad), Komenda Główna Policji w Rzymie i Carabinieri mieli bezpośredni dostęp do rodziny Orlandi i do dokumentacji przydatnej w dochodzeniach”.

Reklama

W ostatnich miesiącach sytuacja powtarza się, a brat Emanueli znowu powołuje się na wątpliwe źródła informacji, jakimi są „wyznania” członka przestępczego gangu. Sytuacja jest jednak o wiele poważniejsza, gdyż oskarżenia dotyczą samego Papieża, św. Jana Pawła II.

Nie możemy być bierni

Absurdalne oskarżenia wysuwane przez brata Emanueli Orlandi spowodowały żywą reakcję włoskich katolików, którzy zrozumieli, że w kampanii mającej na celu skompromitowanie św. Jana Pawła II nie chodzi jedynie o znalezienie prawdy o zaginięciu dziewczyny.

Podziel się cytatem

Warto zacytować słowa dyrektora włoskiego Radia Maryja, o. Livio Fanzagi: „Wczoraj (16 kwietnia) z radością przyjęliśmy słowa papieża Franciszka po modlitwie Regina Caeli, który napiętnował atak na postać św. Jana Pawła II jednoznacznymi słowami: ‘zarzuty obraźliwe i bezpodstawne’. Nie można jednak lekceważyć tego, co się stało, gdyż chodzi o sprawę bardzo poważną, zwłaszcza w kraju takim jak Włochy. W rzeczywistości jest to atak na Kościół katolicki i papiestwo, uderzający w jedną z najbardziej znaczących postaci. To wszystko każe nam myśleć o niewidzialnych ‘aktorach’ tych działań, ponieważ sznurki poruszające marionetkami są gdzie indziej. Nie bez powodu mówi się w Polsce, że kto w 1981 r. próbował zabić papieża Wojtyłę, robi to po raz drugi. Musimy zauważyć, że Kościół katolicki jest atakowany przez siły zła, pochodzące z różnych źródeł, ale zjednoczone między sobą. Nie można dłużej znosić tego biernie - musi zostać ożywiony katolicki opór duchowy poprzez kapilarną sieć maryjnych grup modlitewnych”.

2023-05-12 12:26

Ocena: +16 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra żegna Emmę Morosini - najstarszą pieszą pątniczkę z Włoch

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pątnicy

zmarła

Włoszka

BP JG

Emma Morosini na Jasnej Górze

Emma Morosini na Jasnej Górze

Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tutaj być - w sanktuarium, które kocham - mówiła przed rokiem na Jasnej Górze 95-letnia wówczas Emma Morosini, która - już po raz drugi - przebyła wtedy pieszo tysiąc kilometrów, by dotrzeć do Częstochowy. W piątek Jasna Góra poinformowała o śmierci pątniczki.

"W wieku 96 lat zmarła Włoszka Emma Morosini. Po swoim uzdrowieniu przez 25 lat pielgrzymowała do różnych sanktuariów. Rok temu przeszła tysiąc km na #JasnaGóra" - napisali na Twitterze ojcowie paulini, gospodarze jasnogórskiego sanktuarium.

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Wojownicy Maryi w Rzeszowie

2024-04-28 22:14

Mariusz Barnaś

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Tradycyjnie już spotkanie rozpoczęło się od procesji różańcowej ulicami miasta, następnie odbyła się Msza święta pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Wątroby, podczas której kazanie wygłosił ks. Dominik Chmielewski SDB, który zwrócił naszą uwagę na następujące kwestie:

-Zdrada Judasza zaczęła się od zakwestionowania realnej obecności Jezusa w Eucharystii (mowa eucharystyczna Pana Jezusa wg Ewangelii św. Jana: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję