Przeglądając przedwojenne egzemplarze „Niedzieli”, od razu widać, jak inna wówczas była prasa. Praktycznie w każdym numerze gazety znajduje się odcinek, cyklicznie drukowanego, jakiegoś opowiadania lub powieści. Jest też wiele krótkich, jednoczęściowych opowiadań. W jednym roczniku jest ich od 30 do 40. Mam wrażenie, że autorzy, chcąc ukazać pewien problem, np. etyczny bądź moralny, ubierali go w wymyślone opowiadanie, czasem będące rozmową tylko dwóch osób. Są też takie teksty, jak „Nowoczesny poganizm a kobieta”, zaczynający się dialogiem Napoleona z kobietą, i dopiero na bazie tej rozmowy ukazany jest główny temat.
Nawet wspomnienia o znanych Polakach czy świętych Kościoła katolickiego były pisane w formie opowiadań, co autorom dawało możliwość tworzenia własnej legendy, by ukazać przymioty przedstawianej postaci. Przykładem jest legenda o dziesięcioletnim Piotrze Damianim (późniejszym kardynale i biskupie Ostii), którego wspomnienie obchodzimy 21 lutego. Wcześnie osieroconym chłopcem zaopiekowała się okrutna wręcz żona starszego brata. Życie Piotra było przepełnione boleścią, nawet rodzice nie pozostawili mu miłych wspomnień. Matka, zniechęcona licznym potomstwem, porzuciła go. Pewnego razu Piotr, który pasał świnie, z miejsca, gdzie świnie dziwnie mocno rozryły ziemię, wydobył kamień, a pod nim znalazł 3 złote monety. Był zaskoczony i szczęśliwy, ale nie wiedział, co ma z nimi uczynić. Gdy usłyszał dzwon z wieży kościelnej, wzywający wiernych na poranne nabożeństwo, jak zwykle się pomodlił. Wtedy podjął decyzję, co zrobi ze znalezionymi pieniędzmi. Zaniósł je do kościoła i zamówił Mszę św. za swoich zmarłych rodziców. I od tego czasu jego życie zaczęło się pozytywnie przemieniać. Zaopiekował się nim drugi brat, który posłał go do szkół. Legenda w dużej mierze oparta była na prawdziwym życiu świętego, choć pewnie żadnych monet nie było, a i do szkół posłał młodego Piotra właśnie ten brat, u którego pasał świnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu