Reklama

Wiara

Bliźniaczki misjonarki

Beata Kołtun i Wioletta Kołtun to siostry bliźniaczki i siostry zakonne ze Zgromadzenia Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Czy pragnienie życia zakonnego u sióstr bliźniaczek może zrodzić się w tym samym czasie? Kto wzywa? Pan Bóg czy może to sugestia i wpływ jednej siostry na drugą?

Niedziela Ogólnopolska 49/2014, str. 22-23

[ TEMATY ]

siostry

Anna Przewoźnik

Siostry bliźniaczki s. Beata i s. Wioletta

Siostry bliźniaczki s. Beata i s. Wioletta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bóg ma piękne ogrody, w których są różne kwiaty, te kwiaty to powołania ludzkie. Takim jednym kwiatem jest powołanie do małżeństwa, inne - to powołanie do życia w samotności, w kapłaństwie, do życia konsekrowanego. Pan Bóg nieustannie czuwa nad nami, wybrał nas już od początku - mówi z przekonaniem s. Beata.

Na początku był sport

Siostry pochodzą z małej miejscowości Pyrzyce k. Szczecina. Gdy miały 5 lat, zmarła ich mama. To trudne doświadczenie jeszcze bardziej zbliżyło je do siebie. - Zostałyśmy z babcią i tatą. Po dwóch latach tata ponownie się ożenił z kobietą, która była dla nas wspaniałą mamą, dużo jej zawdzięczamy. Myślę, że nasza mama w niebie też nam wiele wymodliła - mówią.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od III klasy szkoły podstawowej trenowały siatkówkę, w liceum kontynuowały sportową przygodę. To ze sportem wiązały swoją przyszłość…

Jako licealistki należały też do oazy. W tym czasie do ich rodzinnej parafii trafiły misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. Dziewczyny szczególnie zaprzyjaźniły się z s. Lucyną, w każdą sobotę pomagały siostrze w kościele parafialnym, tworzyły wspólnie grupę muzyczną.

Odczytać powołanie

Reklama

- Oprócz s. Lucyny takim znakiem odczytywania naszego powołania była koleżanka Agata, która pochodziła z bardzo religijnej rodziny. Pod jej wpływem podjęłyśmy postanowienie wielkopostne, że trzy razy w tygodniu będziemy chodziły na Mszę św. Kiedy skończył się Wielki Post, Agata zakończyła swoje postanowienie, a nam czegoś brakowało. Wtedy zaczęłyśmy uczęszczać na Eucharystię codziennie, to była potrzeba serca. Chętnie angażowałyśmy się w liturgię, czytałyśmy czytania, śpiewałyśmy psalm - wspominają.

Kolejną osobą, która sprawiła, że bliźniaczki zaczęły bardziej zastanawiać się nad powołaniem do życia zakonnego, była starsza kobieta, którą codziennie spotykały w kościele. Któregoś dnia zatrzymała je i powiedziała, że to wspaniałe, iż tak angażują się w życie Kościoła i że ona modli się za nie, aby zostały siostrami zakonnymi. W tamtym czasie siostry zignorowały to, co usłyszały.

- Minęło jakieś pół roku od tej rozmowy. Pewnego dnia wspomniałam Wioletcie, że często myślę o słowach tej kobiety i o zakonie, a siostra na to, że jej myśli są podobne. Wtedy powiedziałyśmy sobie po raz pierwszy głośno, że Bóg chyba powołuje nas do życia w zakonie. Byłyśmy dopiero w drugiej klasie liceum i miałyśmy jeszcze dużo czasu na podjęcie ostatecznej decyzji, przez kolejne lata nie rozmawiałyśmy już na ten temat - wspomina s. Beata.

Siostry bliźniaczki powołanie rozeznawały indywidualnie, pomagały im w tym rekolekcje, na które jeździły, brały też pod uwagę studia na AWF-ie.

Jednomyślność w decyzjach

Reklama

- Któregoś dnia pod koniec liceum jedna z koleżanek zapytała nas, gdzie wybieramy się na studia. Odpowiedziałyśmy jednogłośnie, nie ustalając tego wcześniej, że... idziemy do zakonu. Zadziwiłyśmy się jednoczesną i taką samą odpowiedzią, ale też bardzo się ucieszyłyśmy - mówią siostry. - I tak złożyłyśmy podania do klasztoru w Morasku. Rodzice byli zaskoczeni tą decyzją, ale zaakceptowali nasz wybór. Mama przyznała nawet, że przez całe swoje życie modliła się, by jeden z jej braci został księdzem, ale tak się nie stało, za to jej córki wybrały powołanie do życia konsekrowanego - dodają bliźniaczki. Od początku siostry były przekonane, że droga, którą wybrały, jest właściwa, choć wiadomo, że nie obyło się bez pytań i wątpliwości. Zgodnie twierdzą, że dziś wybrałyby tak samo - drogę zakonną i to samo zgromadzenie.

Rozterki i tajemnice

Po latach zabawnie brzmi wspomnienie jednej z sióstr, którą w młodości najbardziej przerażała myśl o noszeniu habitu. Gdy patrzyła np. na księży, myślała: oni to mają dobrze, mogą iść z młodzieżą nad jezioro w cywilnym stroju, mogą grać w piłkę, a siostry... ciągle te habity. Wtedy to strój zakonny był przeszkodą i nagle to, co niby było problemem, znikało, a przyjęcie habitu i welonu stało się radością i wielkim pragnieniem. To wszystko można zamknąć w słowie „tajemnica”, to w nim kryje się droga każdego powołania, być może odkryjemy ją całkowicie dopiero w niebie.

Razem znaczy więcej

Siostry Beata i Wioletta, jak wskazuje charyzmat zgromadzenia, pracują z Polakami za granicą. Mogłyby posługiwać na różnych placówkach, w różnych krajach, ale mają tę łaskę, że mogą pracować razem w tym samym miejscu, nie ukrywają, że zawsze im na tym zależało i są wdzięczne Bogu, że na to pozwala.

Reklama

Po ślubach zaczynały od placówek w Poznaniu, Szczecinie i rodzimym klasztorze w Morasku. Później trafiły do Chicago, gdzie pracowały przez 10 lat na jednej placówce. Tam założyły dla polskich dzieci katolicką szkołę, do której uczęszczało ponad 800 dzieci. Największą pasją sióstr był i jest śpiew, dlatego w Chicago założyły zespoły muzyczne dla grup: przedszkolnej, szkolnej i młodzieżowej. Przez te lata brały udział w międzynarodowych festiwalach. Zwiedzały z dziećmi różne ośrodki polonijne w Ameryce i Europie. Po dekadzie pracy w Chicago na 4 lata wróciły do Polski, od ponad 2 lat znów działają w USA, tym razem w Michigan w Sterling Heights przy parafii Matki Bożej Częstochowskiej.

Siostry śmieją się, że mają tak dobrych przełożonych, że zawsze pracują duszpastersko na tych samych placówkach, mówią: - Trudno nam się rozstać, poza tym wzajemnie się uzupełniamy, a nasza praca jest bardziej wydajna.

- Mówi się, że bliźniacy są tak do siebie podobni, że praca idzie im podwójnie, i tak jest z nami, chociaż wiemy, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie Boże błogosławieństwo - dodają. Siłę i pomysły siostry czerpią z kaplicy i adoracji. - To najważniejsze miejsce w naszym domu, to tu nabieramy sił, by służyć ludziom i przede wszystkim dawać im Pana Boga - podkreślają. I tak z podwójną siłą działają już od ponad 29 lat.

2014-12-02 14:50

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anny i Joachim od serafitek

Niedziela toruńska 30/2015, str. 1, 4

[ TEMATY ]

siostry

zgromadzenie

Joanna Kruczyńska

S. Elżbieta Malecha CMBB, dyrektor Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, w sali rehabilitacyjnej z podopiecznymi

S. Elżbieta Malecha CMBB, dyrektor Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, w sali rehabilitacyjnej z podopiecznymi
Myśląc o siostrach zakonnych, większości z nas do głowy przychodzą elżbietanki, urszulanki, niektórym może jeszcze szarytki, pasterki czy karmelitanki. Jest jednak wiele zakonów i zgromadzeń zakonnych nie tak znanych, a realizujących swój charyzmat w niemniej ważnych dziedzinach życia. I wydaje się, że w diecezji toruńskiej do takich należy Zgromadzenie Córek Matki Bożej Bolesnej, czyli siostry serafitki.
CZYTAJ DALEJ

Radom: Ks. Krzysztof Dukielski biskupem pomocniczym diecezji radomskiej

2025-07-12 12:00

[ TEMATY ]

diecezja radomska

Diecezja Radomska

Ks. Krzysztof Dukielski

Ks. Krzysztof Dukielski

Ks. Krzysztof Dukielski, dotychczasowy proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie, został mianowany biskupem pomocniczym diecezji radomskiej. Decyzję Ojca Świętego Leona XIV ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

Ojciec Święty Leon XIV mianował Ks. Krzysztofa DUKIELSKIEGO, dotychczasowego proboszcza parafii św. Jana Chrzciciela w Magnuszewie, biskupem pomocniczym diecezji radomskiej i przydzielił mu stolicę tytularną Catula.
CZYTAJ DALEJ

Poradnik katolika na wakacjach, czyli jak przeżyć urlop „po Bożemu”

2025-07-12 20:28

[ TEMATY ]

wakacje

Karol Porwich/Niedziela

Lepiej uczestniczyć we Mszy św. w języku, którego się nie rozumie, czy połączyć się ze swoją parafią poprzez transmisję? Co jeśli tam, gdzie spędza się urlop, nie ma możliwości udziału w Eucharystii i czy poza Polską obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych? Na te i inne pytania poszukujemy odpowiedzi z ks. dr. Stanisławem Szczepańcem.

Wakacje to czas, gdy wielu udaje się na zasłużony wypoczynek. Destynacje urlopowe – zarówno te bliższe, jak i dalsze – z różnych przyczyn mogą stanowić wyzwanie z perspektywy praktykowania wiary w warunkach innych niż te codzienne. – Czas urlopu jest ważny i potrzebny. Wielu myśli o nim przez wiele miesięcy. Planuje, wybiera, realizuje. Człowiek wierzący w tych działaniach pamięta o Bogu – podkreśla ks. dr Stanisław Szczepaniec. Wraz z przewodniczącym Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego, a jednocześnie konsultorem Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, poruszamy kwestie, o których warto pamiętać, planując wakacyjne wyjazdy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję