Reklama

Kościół

Kamienie wołać (NIE) będą

Kościół jest jak wielka orkiestra, w której jest jeden dyrygent. Żaden instrument nie jest ważniejszy od drugiego. Każdy musi być i każdy ma swoją partię do odegrania. Dopiero wtedy jest harmonia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed domem wita nas Rafał, w środku Gosia – poruszona, z telefonem w ręku. Właśnie kobiecie z drugiego krańca Europy w potężnym kryzysie małżeńskim napisała SMS-a o tym, że w małżeństwie najważniejsze są trzy stoły – ten eucharystyczny, domowy i łoże małżeńskie, a ta kobieta nie ma żadnego... Gdy kilka dni wcześniej umawiamy się na spotkanie, zastanawiam się, czy 1 listopada to dobra data, ale potem myślę: Kiedy, jak nie w tym dniu rozmawiać o zaangażowaniu w życie Kościoła, o naszej drodze do nieba?

Wita nas ciepły dom i ikona Matki Bożej Częstochowskiej na głównej ścianie. Siadamy przy dużym stole, gorącej herbacie z pigwą i pysznej szarlotce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiek: 40+, ona – nauczycielka języka angielskiego w niewielkiej szkole wiejskiej, on – nauczyciel wychowania fizycznego w szkole specjalnej. Ona – uwielbia taniec i piękne stroje, edukatorka pozytywnej dyscypliny; on – maratończyk, opiekun medalistów na dziecięcej olimpiadzie specjalnej. Zapaleni instruktorzy na obozach harcerskich.

Reklama

Rafał: Wszystko zaczęło się od Ruchu Światło-Życie. Bo Kościół to dla nas rodzina, dom, w którym otrzymywaliśmy dużo ciepła, miłości, zrozumienia. Przez wiele lat karmiliśmy się tym, co on daje. Ale jednocześnie chcieliśmy się dzielić. Jednak żeby naprawdę dawać, trzeba najpierw czerpać ze źródła. Wiemy, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi, ale wiemy też, że jeżeli robilibyśmy cokolwiek własnymi siłami, bylibyśmy sfrustrowani, bo z działaniem zawsze związane są cierpienie, trudności i problemy – to sprawa naturalna.

Gosia: Jakiś czas temu nawróciliśmy się, zmieniliśmy swoje myślenie i działanie. Przełomowym momentem były słowa, które usłyszeliśmy 8 lat temu podczas rekolekcji: „Jeżeli nie wy, kamienie wołać będą”. To dało mi mocny sygnał, że mogę coś robić. Ponieważ przez lata trwania w naszej wspólnocie dostawaliśmy za darmo, nie było i nie ma większego problemu, żeby wygospodarować czas na zorganizowanie dodatkowego spotkania, kursu, rekolekcji, prelekcji czy wyjazdu. Zaprzyjaźniliśmy się z Nową Ewangelizacją naszej diecezji. Wiemy, że ofiarując – otrzymujemy, to nam daje siłę, pokój, wartości, których nie da się kupić. Otwarło nas to bardzo mocno na drugiego człowieka. Nasz dom zaczął być domem, który ma wielu nowych przyjaciół, ludzi, którzy stali się naszą rodziną.

Najpierw nikt nie dawał im szans – niedopasowani, zbyt dużo ich różniło, za wiele niełatwych doświadczeń za nimi. Postawili na swoim. Szybko pojawiły się dzieci, przyszedł kryzys małżeński. Przetrwali. Dziś małżeństwo z 21-letnim stażem, czworo dzieci: najstarsze – 19 lat, najmłodsze – 13.

Reklama

Gosia: 12 lat temu zapukała do nas pierwsza osoba, która się zmagała z kryzysem w małżeństwie. Obserwując nas, nasze życie, chciała się podzielić tym, co się dzieje w jej rodzinie. I poszukać wsparcia, rady. Tak zaczęła się nasza pomoc małżeństwom w kryzysie. Na początku zaczęli przychodzić znajomi, potem jedni przekazywali nasze namiary innym. I wciąż ich przybywa. Od kilku lat prowadzimy też narzeczonych do małżeństwa.

Rafał: Właśnie wtedy też razem z kapłanem z naszego miasta zapoczątkowaliśmy adorację Najświętszego Sakramentu. Najpierw było kilka osób – dzisiaj kościół jest pełny. Od tamtego czasu w każdy poniedziałek zginamy kolana i modlimy się, żeby nie brakło nam siły i zaangażowania, żebyśmy nie byli tylko biorcami, ale dawali tyle, ile możemy. I żeby najważniejszym celem nie było dawanie, ale relacja z Panem Bogiem, żebyśmy robili to, czego od nas chce i co nas przybliża do Niego i do drugiego człowieka.

Gosia: Jednak gdybyśmy nie mieli czasu na cotygodniową adorację, codzienne czytanie słowa Bożego i Eucharystię, nie dalibyśmy rady. Jasne, jesteśmy zmęczeni, mamy po dziurki w nosie tego, co się dzieje, ale Pan Bóg daje nam siłę. Gdy wydaje się, że nie można, to właśnie można. Bo to tylko nam się wydaje, że to nasza akcyjność, nasze działanie, ale tak naprawdę to Pan Bóg czyni. Nie my.

Kilka lat temu walczyli z poważną chorobą kilkuletniej córki. Koszty leczenia były ogromne. Pół miasta zbierało nakrętki, znajomy mechanik za darmo wymienił olej, co rusz ktoś przynosił zaskórniaki. Mszy i modlitw nie da się policzyć.

Reklama

Gosia: Co daje Kościół? Po pierwsze – modlitwa. Kiedy jestem chora, kiedy potrzebuję modlitwy, wiem, że ktoś modli się za mnie. I tutaj mam przyjaciół kapłanów. Nie idealizuję ich, patrzę na nich realnie (wiem, że nie są ani lepsi, ani gorsi ode mnie), przyjmuję ich takimi, jakimi są – po prostu wiem, że mogą odpuścić mi grzechy, przeprowadzić mnie na spotkanie z Ojcem. Dla mnie taka świadomość i wsparcie są megafajne. Na marginesie: Z doświadczenia pracy w poradni wiem, że dla wielu facetów wielkim problemem jest spowiedź, otwarcie się przed drugim facetem, na którego patrzą jako na gorszego od siebie. I kiedyś, na szczęście był upał, mówię tak: Chce ci się bardzo pić. Ustawiam przed tobą 7 plastikowych butelek – jedna pognieciona, inna bez nalepki czy przybrudzona, każda z jakimś defektem. Ale w każdej jest czysta woda, której tak bardzo potrzebujesz. Czy będzie miało dla ciebie znaczenie, z której butelki pijesz? Nie, żadnej, daj mi każdą. To jest dokładnie jak z kapłanami. Nie są idealni, ale woda jest zawsze krystaliczna. Takie kapłaństwo odkryliśmy w Kościele.

Rafał: Kościół to też wspólnota. Właśnie w nim mamy wielu znajomych i przyjaciół. Kiedy nie mamy sił, jest nam ciężko, bo mamy poważne życiowe problemy, to czujemy ich ogromne wsparcie, pomagają nam przejść przez ciemne doliny – chorobę, cierpienie. Są z nami, pomagają. Czasem w zmęczeniu wydaje się, że nasze działania są bezowocne, niepotrzebne, ale za jakiś czas przychodzą doświadczenia, które pokazują, że my również otrzymujemy. I czujemy się bezpiecznie. Mając te same wartości, dążymy do tego samego celu – zbawienia. To bardzo życiodajne.
A tak od czysto ludzkiej strony – mam kilku przyjaciół, z którymi sobie wzajemnie pomagamy: odnawiamy mieszkania, kładziemy panele, nosimy meble, razem gramy w piłkę.
Wiele razy słyszeliśmy, że się w tak wiele angażujemy, a my staramy się wyważyć, żeby to nie było kosztem rodziny, domu. Celowo nie mamy dużo dodatkowych zajęć, żeby się zupełnie nie zatracić, nie wyniszczyć siebie i rodziny. Ona jest bardzo ważna i trzeba ją chronić. Nie można być wszędzie. Powtarzam zawsze, że szewc, który chodzi w dziurawych butach, to zły szewc. Dobry szewc powinien mieć dobre buty.

Reklama

Gosia: I ważne, żeby się nie bać. Jak prawie co roku w wakacje byliśmy w Hermanicach (spotkania dominikańskie dla rodzin – przyp. km). Rafał zaproponował powiedzenie świadectwa. Niesamowite było to, co się stało później. Doświadczyliśmy, że ludzie tak bardzo potrzebują dzielić się życiem...

Rafał: Bo ważne jest otwarcie się. Problemy, dylematy zbliżają. Mamy wiele podobnych doświadczeń, wiele życiowych trudności, zakrętów. Jak człowiek się odsłoni, okaże się, że ktoś inny właśnie tego potrzebował, zobaczył, że wcześniej inni przechodzili przez ciemną dolinę, że to nie koniec, ale jakiś etap tylko, początek.

Działań podejmują sporo... Od bycia z małżeństwami i narzeczonymi, przez wspólnotowe inicjatywy, po Nową Ewangelizację i współorganizowanie: Marszu dla Życia i Rodziny, Orszaku Trzech Króli, Koronki na ulicach miast, Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Są jeszcze kursy, warsztaty, rekolekcje o świętych Zelii i Ludwiku Martin – rodzicach św. Tereski.

Rafał: Chodzi o różnorodność. Nic nie jest ważniejsze od drugiego. Akcja Katolicka nie jest ważniejsza od kółek różańcowych, a Ruch Światło-Życie od Nowej Ewangelizacji. Wszystko ma swoje miejsce. Wszystko jest ważne. Każdy ma kawałek swojego ogródka do obrobienia. Jeżeli każdy zrobi to dobrze, z serca i na chwałę Pana Boga, i nie wpuści tam swojego „ja”, to wszystko będzie w jedności i będzie świadczyło o bogactwie i pięknie Kościoła.

Gosia: Lądując: Kościół to wielka orkiestra, w której jest jeden dyrygent, są jedne pierwsze skrzypce, z tyłu bęben. Każdy jest ważny. Każdy instrument ma swoje zadanie. Dopiero jak wszystkie wybrzmią, jest harmonia. I to jest wspaniałe.

2019-11-19 12:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy wiara przestaje być potrzebna do życia?

Może warto odwrócić pytanie, które wielu dziś sobie zadaje: nie – dlaczego niektórzy odchodzą od Kościoła?, lecz – dlaczego większość zostaje? Czy Polacy odchodzą od Boga? Czy wiara przestaje być do życia potrzebna? Jak czytać najnowsze badania CBOS, które pokazują duży spadek religijności wśród nas? Co zrobić, by nie popadać w rozpacz, ale także nie bagatelizować tych wyników? O komentarz poprosiliśmy teoretyka i praktyka, czyli medioznawcę i księdza proboszcza.

Starsi parafianie z mojej wspólnoty wspominają czasy, kiedy parafia św. Joachima była jedyną w całym sosnowieckim Zagórzu i liczyła sobie prawie 40 tys. mieszkańców. Rzeczywiście, kiedy popatrzy się w księgi metrykalne z tamtych czasów, to liczba chrztów czy ślubów może zaimponować. Te sakramenty były liczone w setkach rocznie. Zaskoczył mnie jedynie fakt, że w tamtych czasach pracowało w tej parafii czterech księży. Czyli tylu, ilu dzisiaj pracuje w parafii niespełna 10-tysięcznej. Kościół też wystarczał na pomieszczenie wszystkich wiernych, choć z pewnością był bardziej wypełniony niż dzisiaj. Według mnie, świadczy to o tym, że kiedy z nostalgią wspominamy „dawne czasy” i „pełne kościoły”, to odrobinę idealizujemy przeszłość. Oczywiście, liczby nie kłamią: procentowo wiernych w naszych świątyniach ubywa. Zwłaszcza dotyczy to młodych, ale nie jest to aż tak drastyczny kryzys, jak mogłoby się wydawać.
CZYTAJ DALEJ

TK orzekł w sprawie zasad nauki religii w publicznych szkołach i przedszkolach "Niezgodne z konstytucją"

2024-11-27 13:03

[ TEMATY ]

konstytucja

Trybunał Konstytucyjny

religia w szkołach

Artur Stelmasiak/Niedziela

Zapisy rozporządzenia MEN w sprawie warunków organizowania lekcji religii są zdaniem Trybunału Konstytucyjnego niezgodne z Konstytucją RP. Orzeczenie zostało wydane po tym, jak I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska złożyła skargę w tej sprawie.

Dzisiejszej rozprawie przewodniczyła sędzia Julia Przyłębska, sprawozdawcą był sędzia Bogdan Święczkowski, a w składzie znalazła się także sędzia Krystyna Pawłowicz.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego warto odwiedzić Medjugorie w Bośni i Hercegowinie?

2024-11-29 08:16

[ TEMATY ]

Medjugorie

wycieczka

Bośnia i Hercegowina

Matka Boska

Crnica

https://pixabay.com/pl/photos/medjugorie-pielgrzymki-ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82-2262139/

Medjugorie w Bośni i Hercegowinie

Medjugorie w Bośni i Hercegowinie

Medziugorie (Medjugorje) to mała miejscowość położona w północno-zachodniej części Bośni i Hercegowiny. Rzadko wybierana jako cel wyjazdów typowo turystycznych, popularna natomiast wśród osób wierzących, a także zainteresowanych historią świętych i objawień.

Niezależnie od wyznania, warto choć raz odwiedzić to urokliwe miasteczko, doświadczyć jego niepowtarzalnej atmosfery i z bliska przyjrzeć się historii niezwykłych spotkań z Matką Boską.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję