Reklama

Zaproszenie na "Spotkania Małżeńskie"

Na imię mam Andrzej, moja żona - Jola. Jesteśmy moderatorami Szczecińskiego Ośrodka Rekolekcyjnego "Spotkania Małżeńskie". Chcieliśmy podzielić się z Wami radością, jakiej doświadczamy na rekolekcjach weekendowych organizowanych przez nasz Ośrodek, a które odbywają się w Domu Rekolekcyjnym w Wisełce. Świadectwa, jakie ostatnio usłyszeliśmy, były bardzo wzruszające i pokazały, jak wiele dobra dokonało się w małżeństwach uczestniczących w tych "Spotkaniach". Oto niektóre z nich.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 18/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Na początku było bardzo trudno cokolwiek przekazać, bo nie rozmawialiśmy od 10 lat, tj. przez całe nasze małżeństwo, a potem zabrakło nam czasu...".
"W narzeczeństwie tryskaliśmy miłością, energią, nieustannie gadaliśmy, myśleliśmy, że w małżeństwie będzie tak samo. Pochłonęła nas praca, problemy, zrobiłem rzeczy straszne i wszystko zmarnowałem. Przed miesiącem, w urodziny żony, na kolanach z bukietem 31 róż błagałam ją o jeszcze jedną szansę, bo zobaczyłem, że tracę coś najcenniejszego. Dziękuję Bogu, że się zgodziła tu ze mną przyjechać".
"Dialog ze zobowiązań Kościoła Domowego był dla mnie bardzo trudny, przeważnie mąż mówił, a ja płakałam (...). A tutaj też płakałam, ale wreszcie mogłam wyrazić to, co tyle lat leżało mi na duszy. I zostałam zrozumiana".
"Właściwie jechałam tu na polecenie mamy, która widziała w tym ostatnią deskę ratunku dla naszego małżeństwa. Byłam zbuntowana, niezadowolona, źle się czułam. Nie chcę przecenić tego, co tu sobie przekazaliśmy. To było wielkie. Ale myślę, że Bóg sprowadził mnie tu po to, żebym poszła do spowiedzi, pierwszy raz z własnej woli, przez nikogo nie zmuszana. Muszę zacząć od siebie i mojego powrotu do Boga, od którego byłam bardzo daleko".
"To cud, że mój mąż jest tu ze mną po tylu latach naszego wspólnego małżeństwa, kiedy praktycznie żyliśmy obok siebie, a nie razem. Teraz wiem, że to wszystko nie miało sensu. Życie musi zmienić się o 180o".
"Czuję się tak, jakbym to ja pierwsza złapała Pana Boga za rękę, a teraz muszę podać swoją mojemu mężowi i już zawsze razem będziemy szybować".
W tym krótkim tekście nie jesteśmy w stanie zmieścić opisu wielkiego bogactwa "Spotkań Małżeńskich", jakie ujawnia się w każdej kolejnej ich edycji, ale chcemy powiedzieć, że w czasie tych weekendowych rekolekcji każde małżeństwo może przeżyć świeżość uczuć, pogłębić wzajemną miłość lub odkryć ją na nowo, odnowić przeżycie treści sakramentu małżeństwa. Dokonuje się to poprzez proponowanie małżeństwom takiej formy dialogu, który z jednej strony pozwoli mężowi i żonie głębiej poznać się nawzajem, z drugiej zaś - w przypadku nieporozumień - pomoże rozwiązać konflikty między małżonkami. Charyzmatem "Spotkań Małżeńskich" jest dialog prowadzący do autentycznego SPOTKANIA małżonków w obecności Chrystusa.
Rekolekcje rozpoczynają się w piątki o godz. 17.30, a kończą w niedziele ok. godz. 15.00. Prowadzą je odpowiednio do tego przygotowane małżeństwa i kapłan. Najbliższe rekolekcje odbędą się w następujących terminach: 16,17,18 maja i 6, 7, 8 czerwca 2003 r. Serdecznie zachęcamy do wzięcia udziału w "Spotkaniach". Bliższych informacji udzielamy pod numerem telefonu (0-91) 43-93-819.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zawiercie: Profanacja krzyża. Odcięli jego górne ramię i przemalowali na czarno

2025-04-18 15:49

[ TEMATY ]

krzyż

profanacja

Zawierciańska - źródło warte uwagi/zrzut ekranu

By dokonać tej profanacji krzyża, nieznani sprawcy musieli wdrapać się Skałę Rzędową w Zawierciu-Bzowie. To jedno z największych wzniesień w okolicy - ma 454 metry. Sprawą zajęła się policja - informuje TVP3 Katowice.

Za niszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za obrazę uczuć religijnych – do lat 2.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz z osiedla: warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejsza w Wielkanocy

2025-04-19 07:54

[ TEMATY ]

Wielkanoc

archiwum prywatne

ks. Rafał Główczyński

ks. Rafał Główczyński

Warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejszym elementem Wielkanocy. Od święcenia pokarmów ważniejsze jest uczestnictwo w Triduum Paschalnym, szczera spowiedź i przyjęcie Jezusa w Eucharystii - powiedział PAP ks. Rafał Główczyński, prowadzący na YouTube kanał Ksiądz z osiedla.

W Wielką Sobotę w Kościele katolickim przez cały dzień trwa święcenie pokarmów i adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Tego dnia wierni przychodzą do kościołów ze święconkami w koszykach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję